Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

piątek, 18 kwietnia 2014

Harry cz.3

Harry cz.1
Harry cz.2
 

-Gdzieś ty był całą noc?!Thomas cie szukał.Był tak wkurzony...-Przywitał mnie głos Josh'a.Siedział na krześle przy barze popijając colę.Miał podbite oko i zdarte kostki.Przyjaciel spojrzał na mnie zdezorientowany i zmierzył wzrokiem całą moją posiniaczoną twarz-Co ci sie stało?-Zapytał.
Pokręciłem głową i usiadłem obok niego.Parę razy zakręciłem się na krześle po czym zamówiłem cos do picia.Mark stanął za barem i zaczął się ze mnie śmiać.Nie zwróciłem na to uwagi.Koleś brał codziennie i morda sama mu się śmiała.
Dym papierosów unosił się w powietrzu tworząc szare smugi,a zapach alkoholu bił moje nozdrza.
-Josh to ty nie wiesz co się stało?-Jękną w spazmach smiechu Mark wylewając trochę napoju.Josh popatrzał na niego ciekawy.-Nasz kochany Harry uratował niewiastę w opałach!-Odparł i runął na ziemię.Przewróciłem oczami i ciężko westchnąłem.Co z [t.i]?
Co ja teraz zrobię?Dlaczego zawsze muszę wpakować się w takie sytuacje?Czemu po prostu nie pozwoliłem im zrobić tego co chieli?Mogłem odejść na bok,nie patrzeć na to wszystko.
Przyszedłem do klubu jak gdyby nigdy nic zachowując się jak samobójca.Thomas mnie szukał,a ja sobie siedziałem przy barze i rozmawiałem z kumplem.
To było jasne-Thomas mnie dorwie.
Najgorsze było,że nie wiem co stanie się z [t.i].Nikt nigdy nie lubił niewygodnych świadków.Co jeśli po nią wrócą,a mnie tam nie będzie?Zabiją ją czy dokończą "zabawę" z zeszłego wieczoru?
Drzwi za barem otowrzyły się i wyszli z nich Damon,Peter i jako ostatni Thomas.Gdy Peter i Damon mnie zobaczyli dali znak Thomasowi który zacisnął pięści i kiwnął głową w moją stronę.
Josh klepnął mnie w ramię gdy schodziłem z krzesła.
Nie miałem pojęcia co się teraz stanie.Bałem się jak cholera ale próbowałem tego nie pokazać.Nie liczyłem,że Thomas nic mi nie zrobi,bo znaliśmy się parę lat.On taki nie był.Kara musi być.-Zawsze tak powtarzał,a później chłopaki wracali albo nie.
-Wreszcie...-Jęknął.
Chwilę później poczyłem jego pięść na swojej twarzy.Usłyszałem jak Josh mówi zdenerwowany do Thomasa i pomaga mi wstać z ziemi.
Krew sączyła się z mojej wargi i ściekała po koszulce.Potrząsnąłem głową i spojrzałem na Josha który mocno trzymał mnie za ramiona.
-Zapomniałeś?!Zapomniałeś o zasadach?!-Krzyknął rozwścieczony.-Masz przyprowadzić tu tą dziewczynę,zrób z nią coś ale nie chcę...słyszysz nie chcę mieć na głowie żadnej dziwki która wezwie policję!-Złapał za moją koszulę i zacisnął pięść-Lepiej żebyś się z nią sam uporał albo ja to zrobię.Co wybierasz?
Splunąłem na ziemię i odsunąłem się od niego.Wyprostowałem się i starłem krew z brody.
-To koniec Thomas.Mam dość...-Odparłem tonem którego użyłem po raz pierwszy w stronę Thomasa.
Chłopak zaczął się smiać,a Peter i Damon nie wiedząc co zrobić zanieśli się sztucznym chichotem.
-Koniec?-Szepnął-Koniec będzie wtedy kiedy ja powiem,a teraz zejdź mi z oczu!Masz czas do piątku żeby pozbyć się tej dziewczyny!-Wyszedł zdenerwowany trzaskając za sobą drzwiami.
Wyszedłem z klubu.Przeszedłem między graażami wychodząc na prostą ulicę prowadzącą w stronę jej mieszkania.
Co mam teraz zrobić?Ukrywać ją przez całe życie czy spełnić rozkaz Thomasa?
Co się ze mną stało?Kiedyś w ogóle nie zwróciłbym na nią uwagi.Przez klub codziennie przewija się dziesiątki chętnych dziewczyn,a ja akurat musiałem zainteresować się tą która nie była chętna.
Może po prostu powinienem wyjechać?Ukryć się gdzieś i zapomnieć o całej tej sprawie.Ale co jesli Thomas zacznie szukać jej na własną rękę?Nie mogę pozwolić mu jej skrzywdzić.Wczoraj gdy stała przy lustrze i sprawdzała każdy centymetr jej ciała chciałem po prostu przytulić ją jeszcze mocniej i sprawic aby nie płakała.
Zamyślony przeszedłem przez jezdnię niemal wpadając po samochód.Nie byłem dość daleko od klubu.Domy i mury nadal były ubazgrane "graffiti",a pożądni ludzie nie pokazywali się tutaj.Co chwilę mijałem jakieś kobiety ubrane w krótkie spódniczki i osiłków w skórach.
Zauważyłem coś co nie pasowało do obrazka czrnej dzilnicy.Blond włosy i czarne jeansy.Ściągnąłem brwi i ruszyłem w stronę dziewczyny.
Na prawdę aż tak bardzo chce umrzeć?Dlaczego ona nie może być tą rozsądną?
Złapałem ją za ramię i przyciągnąłem do siebie po czym weszliśmy w boczną uliczkę.[t.i] wyrwała się zdenerwowana.
-Życie ci nie miłe?Szukasz adrenaliny?-Spytałem bardziej zachrypniętym głosem mnie wcześniej.
Na twarzy [t.i] przez moment pojawił się grymas który mówił mi żebym lepiej jej nie denerwował.Blond włosy opadały na jej zaczerwienione od zimna policzki.Niebieskie oczy mierzyły mnie od stóp do głów.Na chwilę zatrzymały się na mojej krwawiącej wardze ale nic nie powiedziała.Sięgnęła ręką do kieszeni i wyciągnęła z niej scyzorki z zaschniętą krwią na trzonku.
Patrzała na niego zobrzydzeniem.
Wyciągnąłem rękę w jej stronę i zabrałem swoją własność.
-Tylko po to tutaj prszyszłaś?Myślałem,że...
-Że się boję?To prawda.Ale bardziej wystraszyłam się gdy rano cie nie było.Myślałam,że coś ci zrobili i wolałam sprawdzić,a przy okazji oddać.-Odpowiedziała szybko po czym spojrzała na swoje buty.Miałem ochotę zapaść się pod ziemię.Ciekawe co pomyślała sobie o tym scyzroyku i krwi.Pierwszy raz zrobiło mi się wstyd za to kim się stałem.Kiedyś zwisało mi wszystko.Podobało mi się to,że ja i Thomas byliśmy wystarczająco blisko aby wszyscy traktowali mnie z równym szacunkiem.Czułem się jak pan i władca.A teraz jak ostatni śmieć i cienias który nie potrafi oprzeć się dziewczynie która miała być jego ofiarą.
Usłyszałem jakieś głosy i wolałem nie ryzykować.W żelaznym uścisku zamknąłem jej nadgarstek i wbrew temu czy chciała iść czy nie pociągnąłem ją w stronę ulicy.Przebierając nogami najszybciej jak potrafiłem i jednocześnie próbując się zwracać na nas większej uwagi przeszliśmy przez dzielnicę.
-Co teraz?-Zapytała mnie gdy stanęliśmy na chodniku przed jej blokiem.-Nie sądzę żebyś tam wrócił,prawda?
Pokiwałem głową nie mając ochoty zagłębiać się w temat.Od wczoraj zadała tylko jedno pytanie co zdziwiło mnie jeszcze bardziej,bo myślalem,że nie wytrzyma.
Wiedziałem,że chce dowiedzieć się więcje.Zasługiwała na wyjaśnienia.Bałem sie tylko,że jeśli powiem jej kim jestem,co robiłem i co kazał zrobić mi Thomas znienawidzi mnie tak bardzo,że będzie brzydziło ją spojrzeć mi w oczy.
-Opatrzę ci tę ranę,bo wygląda paskudnie.-Odparła łapiąc mnie za rękę.Pociągnęła mnie w stronę drzwi.Gdy weszliśmy do jej mieszkania uderzył mnie zapach słodkich perfum.
[t.i] zdjęła kurtkę i odwiesiła ją na wieszaku.Kiwnęła głową w stronę łazienki,a sama poszła do kuchni po apteczkę tak gdzie wczoraj ją schowała.
Usiadłem na umywalce i rzuciłem jedno spojrzenie w stronę lustra.Jak to możliwe,że moja zmasakrowana twarz jej nie przeraża?Nie przyprawia o mdłości.
Po chwili wróciła z wodą utlenioną,plastrem i białym ręcznikem w ręce.Uśmiechnęła się do mnie delikatnie i zmoczyła skrawek białego materiału zimną wodą.Przyłożyła go do mojej dolnej wargi i starła krew.Syknąłem z bólu gdy woda utleniona zaczęła musować na mojej ranie.
Poczułem jak bicie mojego serca drastycznie przyspieszyło.Patrzałem na jej skupioną minę próbując powstrzymać konciki ust od uśmiechnięcia się ale po kilku próbach nie udało mi się.
[t.i] spojrzała na mnie,a w jej oczach pojawiły się iskierki.Złapałem za biały ręcznik i wodę utlenioną które trzymałą w rękach i odłożyłem je na bok.
Położyłem dłonie na jej biodrach i przyciagnąłem ją do siebie tak blisko,że czułem jakby jej serce chciało wyskoczyć z piersi.Lekko drgnęła gdy musnąłem jej malinowe wargi swoimi ale nie odsunęła się.
Na jej twarzy pojawił się szkarłatny rumieniec.Patrzeliśmy sobie w oczy i nic nie mówilismy.Cały czas trzymałem ją w obięciach.
Ona nie była zupełnie świadoma tego,że w piątek może jej tutaj nie być...

***
 
Czesc misiaki!!
 
Mam nadzieje,ze was nie zwiodlam ta czescia opowiadania z Harrym.
 
Napiszcie mi co myslicie.
 
Pozdrawiam was Vicky :D
 
5komentarzy-nowy imagin

niedziela, 13 kwietnia 2014

The Versatile Blogger Award i Libster Award



Za nominacje szaleńczo dziękujemy! To dla nas dużo znaczy zwłaszcza,że włożyłyśmy dużo pracy w bloga.
Do obu kategorii nominowała nas HEART z  http://onedirection-polish-imaginy.blogspot.com/ 



 The Versatile Blogger Award


Siedem faktów o Vicky:

1. Uwielbiam czytać!
2. Od niedawna mam królika który nazywa się Harold.
3. Obcięłam włosy.
4. Śpiewam pod prysznicem.
5. Jestem jedyną uczennicą w klasie która robi za dużo zadania domowego i dostaje za to opierdziel.
6. Kiedy usłyszałam Midnight Memories na 4fun tańczyłam w bieliźnie :P
7. Uwielbiam "Ojca Mateusza".

Siedem faktów o Paulinie:

1. Mam już 20 lat. 
2. Studiuję informatykę. 
3. Mam długie włosy z których jestem dumna. 
4. Mam młodszą siostrę.
5. Lepiej dogaduję się z facetami niż z dziewczynami. 
6. Jestem uzależniona od słuchania muzyki.
7. Często niepotrzebnie unoszę się gniewem.




Libster Award

Pytania:

1.Co sądzisz o plotkach?
2.Znienawidzony przedmiot szkolny?Dlaczego?
3.Co cenisz w ludziach najbardziej?
4.Najbardziej szalona rzecz zrobiona w życiu?
5.Ulubiony serial?
6.Dzień z twojego życia którego nigdy nie zapomnisz.
7.Jakie masz zwierzątka?
8.Jesteś otwarta na nowe znajomości?
9.Co nosisz w kieszeniach?
10.Jakie są twoje plany na jutro?
11.Ostatnio obejrzany film?

Vicky:

1. Nie obchodzą mnie.
2. Francuski,bo trzeba się dużo uczyć.
3.Poczucie humoru.
4.Wyjście w krótkich spodenkach i bokserce na mróz z psem.
5.Pamiętniki wampirów i Teoria wielkiego podrywu.
6.Pierwszy napisany imagin.
7.Królik i pies.
8.Tak.
9.Telefon i kluczyki do szafki szkolnej.
10.Dożyć końca lekcji.
11. Nie pamiętam ale ostatni serial to "M jak miłość",a ze sportu to Igrzyska Olimpijskie.Kamil!!!!!

Paulina:

1. Były, są i będą. Spotykam się z nimi na uczelni, sama jestem obiektem plotek wraz z moim przyjacielem ale nie zwracam na nie uwagi. 
2. Metody probabilistyczne i statystyka. Dla mojego roku była to masakra ponieważ wykładowcy nie umieli przekazywać wiedzy i lecieli szybko z materiałem. 
3. Poczucie humoru, szczerość, wierność.
4. Samotny spacer po mieście, miałam wtedy coś koło 14 lat :p
5. "Na dobre i na złe", "Barwy szczęścia", "M jak miłość".
6. Dzień w którym poznałam mojego przyjaciela. 
7. Rybki :p
8. Tak :D
9. Telefon. 
10. Napisanie rozdziału na bloga ;) I leniuchowanie, trzeba wykorzystać tydzień wolnego :D
11. "Thor: Mroczny Świat"


Nasze pytania:
1. Masz jakąś fobię?
2. Masz jakieś pasje?
3. Należysz do jakiegoś fandomu?
4. Jaka była najgłupsza rzecz jaką zrobiłaś?
5. Ile ciastek potrafisz zjeść na raz?
6. Lubisz nową dziewczynę Liam'a?
7.Tenisówki czy sandały na wiosnę?
8. Lubisz czytać książki czy wolisz czekać na film ?
9. Od jakiego czasu jesteś Directioner?
10. Za co lubisz One Direction?
11. Jakiej muzyki lubisz słuchać?
12. Jesteś optymistką, pesymistką czy realistką? 


Lista nominowanych zostanie niedługo dodana.

wtorek, 8 kwietnia 2014

Louis cz.3






Perspektywa Louis'a

[T.I] w ogóle się do mnie nie odzywa. Jest mi przykro z tego powodu bo chciałbym z nią pogadać, być bliżej niej. Siedzę koło niej ale mam wrażenie jakby była kilometry ode mnie. Postanowiłem napisać do niej wiadomość na karteczce a ona w międzyczasie nagle się na mnie osunęła. W mojej głowie natychmiast pojawiła się myśl, że muszę ją zawieźć do szpitala żeby sprawdzili czy jest zdrowa. Tak więc wziąłem ją na ręce i wyszedłem z sali. Jako, że 15 minut od uczelni znajdował się szpital postanowiłem ją tam zanieść.

TRZY GODZINY PÓŹNIEJ

Siedzę tu już długo i nic nie wiadomo. Boję się, że [T.I] może być na coś chora i dlatego nie chcą mi nic powiedzieć. Doszedłem do wniosku, że jak oni ie chcą sami nic mi przekazać to sam się dowiem co się dzieje z moją przyjaciółką. Po 15 minutach dowiedziałem się od pielęgniarki w której sali dziewczyna leży tak więc nie czekając dłużej udałem się do niej. Zdziwił mnie trochę fakt, że znajduje się ona na oddziale ginekologicznym. Chwilę później znajdowałem się przy jej łóżku. Tak słodko sobie spała. Zachwycanie się takim widokiem przerwał mi lekarz.
- Pan jest kimś z rodziny? - zadał pytanie
- Jestem jej chłopakiem. - musiałem troszkę nagiąć prawdę
- Pani [T.I] jest w drugim miesiącu ciąży. Podczas badania odkryliśmy, że została zgwałcona. - w tym momencie myślałem, że będę szczękę z ziemi zbierać. - To omdlenie nie było groźne. Ale proszę o nią dbać.
- Dobrze, dziękuję.
Po wyjściu lekarza opadłem na krzesło obok łóżka dziewczyny i próbowałem pozbierać myśli. Moja [T.I] będzie mamą i jakiś bydlak tak ją skrzywdził. Znajdę go i zatłukę jak psa obiecałem sobie.
- Louis, co ja tu robię? - usłyszałem cichy głosik
- Zemdlałaś na zajęciach i Cię przyniosłem do szpitala.
- Dziękuję.
- [T.I], mam do Ciebie pytanie. Co się stało około dwa miesiąca temu?
- Co masz na myśli? - zdziwiła się
- Lekarz mi powiedział, że ktoś Cię bardzo skrzywdził. - po moich słowach dziewczyna się rozpłakała
- Dwa dni po tym nieszczęsnym weselu poszłam na imprezę żeby się odstresować. Tam go poznałam. Poszliśmy do niego. Chciałam tylko się u niego przespać żeby nie wracać do pustego domu. A on mnie zgwałcił.
- Maleństwo moje. - powiedziałem i przytuliłem dziewczynę.
- Czy ja jestem w ciąży? - zapytała po chwili
- Tak. I on nic się nie martw. Ja się Tobą i maleństwem zajmę.
- Nie, Louis, nie musisz. Poradzę sobie.
- Ale chcę. Proszę Cię, pozwól mi być przy Tobie.
- Dobrze. Dziękuję.
Po chwili w sali pojawił się lekarz, który poinformował [T.I] o badaniach, które musi zrobić i dał jej wypis ze szpitala. Zawiozłem ją do mnie do mieszkania. Zaniosłem do łóżka żeby sobie odpoczęła a sam udałem się na zakupy żeby przygotować dla dziewczyny zdrowy obiad. Gdy wróciłem stała ona przy lodówce i szukała jakiegoś jedzenia.
- Nic tam nie znajdziesz. - zawołałem z przedpokoju
- Ale ja jestem głodna.
- Siadaj, za chwilę zrobię Ci kanapki.
- To ja Ci pomogę.
- Nie, masz odpoczywać.
- A właśnie, że nie będę nigdzie szła. I z ciężarną się proszę nie wykłócać.
- Tak, no to zastosuję inną broń. - powiedziałem i zacząłem ją łaskotać
- Przestań...błagam...już nie mogę. - prosiła już po chwili
- Przestanę jak dasz mi buziaka.
- Niedoczekanie Twoje. - powiedziała
- To muszę dalej Cię łaskotać. - na mojej twarzy pojawił się chytry uśmieszek
- No dobrze. - przybliżyła się i pocałowała mnie w policzek. - Zadowolony?
- Bardzo. A teraz siadaj na tyłku a za chwilę dostaniesz kanapki.
- Ok, tylko szybciej może trochę je rób.
Za 5 minut podałem jej talerz pełen kolorowych i zdrowych kanapek.

DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ

Udało mi się, osiągnąłem swój cel. [T.I] i ja jesteśmy parą. Maleństwo rozwija się bardzo dobrze. Już ustaliliśmy, że ja będę podany jako ojciec co bardzo mnie ucieszyło ponieważ wróży to, iż uda mi się stworzyć szczęśliwą rodzinę z moją dziewczyną.

OSIEM MIESIĘCY PÓŹNIEJ 

Nasza córeczka ma już trzy miesiące. Rośnie jak na drożdżach. I jest idealną kopią [T.I]. Ma jej oczy, usta, nosek. A za dwa miesiące ja i jej mama będziemy małżeństwem. Wszystko się poukładało lepiej niż sobie to planowałem i wyobrażałem. Spotkało mnie wielkie szczęście. U mojego boku jest kobieta, którą bardzo kocham i mamy dziecko, które uważa, że ja jestem jego tatą. Może kiedyś powiemy jej jaka jest prawda ale nie chcemy na razie niszczyć swojego szczęścia.


I jak się Wam podoba takie zakończenie?
Przyznaję się, że to zepsułam trochę ale i tak mam nadzieję, że się Wam spodoba.
Pozdrawiam <33


4 Wasze komentarze = nowy imagin

piątek, 4 kwietnia 2014

Harry cz.2







-Zostaniesz ze mną?
Konsteneracja która pojawiła się na jego poranionej twarzy przez moment zaparła mi dech w piersi.Serce waliło jak oszalałe ale nie potrafiłam wziąć oddechu dopóki chłopak nie westchną i odwrócił się w stronę rozświetlonego salonu.
-Pod warunkiem...,że nie będziesz  zadawała pytań.-Równie dobrze mógłby mi zakazać w ogóle się odzywać ale i tak bym go nie posłuchała.Chciałam dowiedzieć się dlaczego ich powstrzymał.Chciałam dowiedzieć się wszystkiego co pomagało by mi choć w kilku procentach zrozumieć dlaczego akurat ja.
Po paru sekundach doszło do mnie,że przez cały ten czas patrzałam w jego zielone,intensywne tęczówki w których widziałam rozbawienie ale też strach za każdym razem gdy z klatki schodowej dochodziły jakieś głosy.
Skinęłam po czym opuściłam głowę i niezdarnym ruchem ręki zahaczając rękawem o klamkę zaprosiłam chłopaka znów do salonu.
Harry spojrzał na mnie badawczo po raz ostatni po czym znów się odwrócił.Usiadł na kanapie w salonie uprzednio spojrzawszy przez nie zasłonięte okno.
Niesforna szopa brązowych loków na jego głowie odstawała na wszystkie strony ale on sam nie zdawał przejmować się swoim wyglądem.Faktem było,że gdy opatrzyłam jego rany nawet nie dotknął twarzy aby sprawdzić czy na przykład nos jest na swoim miejscu.Ubranie miał podarte i dziurawe w kilku miejscach.Ubłocone nogawki spodni lekko zabrudziły moją kanapę w odcieniu pistacji.
Zastanawiałam się jak to możliwe,że taki chłopak jak on zadawał się z takimi ludźmi jak tamci.Życie nie było mu miłe?Był jednym z tych buntowników którzy uciekli z domu,bo rodzice zakazali przychodzić mu o półcnocy?
Weszłam do salon i oparłam się o kwiecisty fotel.Harry spojrzał na mnie przelotnie po czym pomasował się po sinym karku.
Pokręciłam głową wyrzucając z głowy myśli które nie powinny były się tam pojawić.
-Pewnie chcesz wziąć prysznic?-Zapytałam patrząc w stronę białych drzwi łazienki.Harry kiwnął głową.Uśmiechnęłam się do niego i poszłam przy szykować jakieś czyste ręczniki.
Wyjęłam z szafki pod umywalką parę granatowych ręczników i starannie ułożyłam je na automacie. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze.Miałam wrażenie nie znam samej siebie.Włosy miałam poszarpane,makijaż rozmyty,a z wargi odstawała bańka zaschniętej krwi.Z pod krótkiego rękawa wystawało kilka świeżych zadrapań.Po za tym koszulka była podziurawiona,a dekolt za bardzo rozdarty.
Wzięłam szczotkę do włosów do ręki i zaczęłam szczotkować.Zimną wodą obmyłam ręce i w miejscach gdzie krew znów zaczęła płynąć nakleiłam białe plastry.Na szczęście nie było ich zbyt wiele.
Umyłam zaczerwienione oczy które zapiekły gdy mydło dostało się pod powieki.Podskoczyłam wystraszona gdy usłyszałam kaszel Harry'ego.
Chłopak oparł się o framugę drzwi jedną ręką obejmował swój brzuch,a drugą zaciskał w pięść.Widziałam jak żyła skacze na jego nadgarstku.Patrzał na mnie przygryzając dolną wargę.Wyglądał bardzo seksownie chociaż nie chciałam tak o nim myśleć.
-Możesz się wykąpać i...przepraszam,że to tyle zajęło...-Powiedziałam próbując nie patrzeć na chłopaka.Robił to specjalnie?Czemu wyglądał ja chodzący ideał w rozdartych ubraniach i znów zakrwawionej twarzy?
Po moich plecach kolejny raz w ciągu godziny choć myślałam,że minęły wieki odkąd poprosiłam go aby został,przeszedł mnie miły ale zupełnie nie na miejscu dreszcz.Nie powinnam tak na niego reagować.
Otworzyłam usta.Uznałam,że to będzie dobry czas na zadanie mu pytań.Był zmęczony i na pewno skory do rozmów tylko abym po tem dała mu spokój.Ale nie mogłam wypytywać go o rzeczy o których za równo ja jak i on nie chcieliśmy na razie mówić.Nadal widziałam w jego oczach ten sam strach jaki pojawiał się gdy słyszał głosy dochodzące z klatki schodowej.
Zamknęłam usta i wyszłam z łazienki starając się nie dotknąć chłopaka przy przechodzeniu jednak los chciał inaczej.Harry złapał moją ciepłą dłoń i przyciągnął do siebie.Zadrżałam gdy uśmiechnął się do mnie nieśmiało.Nasze nosy niemalże się stykały.Czułam jego oddech na swoich piekących od gorąca i emocji policzkach.Harry musnął moje ramię opuszkami palców.W miejscu gdzie jego palce dotknęły mojej skóry pojawiła się gęsia skórka.Przykleił koniec białego plastra z powrotem do mojego ramienia.
Bicie mojego serca drastycznie pyśpieszyło gdy przytknął swoje gorące malinowe usta do mojego policzka.Zacisnęłam dłonie na obu bicepsach chłopaka gniotąc jego koszulkę jeszcze bardziej.Z moich ust wyrwało się ciche westchnięcie.
Gdybym mogła zatrzymać czas na chwilę,a później wracać do tej chwili robiłabym to cały czas.Tylko aby jeszcze na moment poczuć ciepło jego ciała.Poczuć miękkie usta na policzku.Poczuć dotyk na skórze.
Dlaczego od chwili gdy zobaczyłam go leżącego na asfalcie nie mogłam wyrzucić z głowy myśli co by było gdyby nie był tym kim jest?Gdyby nie był bandytą?Co by się stało gdyby nie ruszyło go sumienie?Znałam odpowiedź tylko na jedno pytanie.Gdyby nie ruszyło go sumienie teraz by mnie tu nie było.Powinnam być mu wdzięczna?
Dlaczego tak desperacko pragnęłam aby był blisko mnie?
Poczułam się dziwnie siedząc w salonie na kanapie i szykując mu czyste posłanie wiedząc,że jest za ścianą i bierze prysznic.Chciałam znów móc go przytulić.Słyszałam jak nuci piosenkę.Co chwilę z łazienki dochodził mnie odgłos jego kaszlu.
Zasłoniłam okna i dwa razy sprawdziłam czy drzwi wejściowe i balkonowe są zamknięte.Może powinnam za inwestować w drzwi anty włamaniowe?
Przekręcał właśnie kluczyk gdy znów usłyszałam kaszel dochodzący już nie z łazienki.Harry stał w spodniach,a krople wody spływały po jego nieprzesadnie umięśnionym torsie.Teraz w całej okazałości mogłam zobaczyć tatuaże zdobiące jego ciało.Nie wyglądał ale...miał ich sporo.
-Seventeen black?-Spytałam zaciekawiona patrząc na jeden z tatuaży.Harry zaśmiał się pod nosem i ręcznikiem przesuszył loki.Wyglądał tak seksownie...
-Obiecałaś,że nie będziesz zadawała pytań.-Zauważył patrząc na mnie rozbawiony.W jego oczach tańczyły iskierki.Chłopak spojrzał na pościeloną kanapę i lekko się zarumienił.
-Niczego nie obiecywałam.Zgodziłam się tylko nie zadawać pytań dotyczących twoich przyjaciół jak mniemam.-Odpowiedziałam dokładnie obserwując grymas który sekundę temu pojawił się na twarzy Harry'ego.Usiadł na kanapie z westchnięciem.Wbił wzrok w swoje nagie stopy.
-To nie są moi przyjaciele ale...ale jesteś ostatnią osobą której chciałbym się zwierzyć.-Ton jego głosu zmienił się diametralnie.Teraz ociekał arogancją tak jak śmiech Thomasa który go pobił.
Przełknęłam głośno ślinę.Sposób w jaki to powiedział zabolał i gdzieś głęboko upewnił mnie,że może Harry nie rożni się tak bardzo od tamtej grupki?
Przeszłam przez salon.Jeszcze raz spojrzałam na chłopaka.Nadal gapił się na swoje stopy.
Poszłam do zaparowanej łazienki i wzięłam zimny prysznic.Zmyłam z siebie wszystko.Lodowata woda mieszała się ze słonymi łzami.Miałam ochotę zaczać krzyczeć ze złości ale później chciałam pójść do salonu i przeprosić Harry'ego sama nie wiem za co.Za to,że nie dotrzymałam bietnicy której nawet nie złożyłam.Miałam prawo wiedzieć.
Z takim postanowieniem wyszłam z łazienki.W salonie było ciemno.Zacisnęłam pięści i zęby.Jesteś tutaj bezpieczna.-pomyślałam.
Koc w szkocką kratę unosił się i upadał.Harry oddeychał spokojnie.Przez szczeliny w zasłonach do pokoju wpadało trochę światła z ulicy.
Harry miał tak błogą minę jakby nic go teraz nie obchodziło.Nie miałam serca być na niego wściekła...
Porozmawiam z nim rano.-Szepnęłam sama do siebie i wyszłam z salonu.

 

Cześć!
Kolejna część Harry'ego.Nie mam pojęci akiedy dodam następną,bo własnie pracuję nad Zaynem.
Następny jak będzie 5 KOMENTARZY!!
Pozdrawiam Vicky :D