Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

niedziela, 30 czerwca 2013

94. Niall (część 2 ostatnia)



*z perspektywy Niall'a*

Po tym, kiedy przyjęli nas do odcinków na żywo, już wgl nie miałem czasu dla rodziny, [t.i] i innych spraw... Liczył się tylko X-Factor i wygrana. Nie wierzyłem, kiedy przechodziliśmy do następnego programu.

Z chłopakami zaprzyjaźniłem się błyskawicznie. Odnalazłem w nich zabawnych, dobrych, porządnych i sympatycznych ludzi.
Kiedy wjeżdżaliśmy do studia czy na próby, co raz więcej ludzi gromadziło się pod studiem. Były to głównie nastoletnie dziewczyny, które ludzie nazywali 'directionerkami'. Nie powiem, że byłem na to obojętny, że dziewczyny za mną szaleją. Kiedyś miałem z tym problemy, no bo cóż, okazem piękna nie jestem. Ale teraz widać, sława i pieniądze - na to lecą te panny.
Z [t.i] wydziałem się ostatni raz jakiś miesiąc, dwa temu. Na początku było to trudne, bo rozłąka na tak długi czas, ale teraz jakoś sobie z tym radzę, bo mam strasznie wiele zajęć. Staram się o tym nie myśleć.
Wiem, że [t.i] była na każdych odcinkach na żywo, ale tak poza nimi, to nie mieliśmy czasu na spotkania... Takie były reguły.
Kontaktowaliśmy się jedynie drogą telefoniczną, ale to też nie zawsze miałem na to czas. Przepraszałem ją za to, wybaczała i rozumiała. Mówiła, żebym zajął się programem, a nie nią. Nie umiałem do końca tak postąpić, bo przecież ją kocham.


*z twojej perspektywy*

Poszłam, jak codziennie rano, do sklepu. Świeże bułki, jakiś serek, sok i miałam już wychodzić, jednak coś przyciągnęło moją uwagę. Mianowicie gazeta codzienna z moim chłopakiem na okładce. Oczywiście, nie był sam, a z jakąś długonogą, szczupłą brunetką.
-Jeszcze tę gazetę. -powiedziałam rzucając na ladę jakieś drobne i nie czekając wyszłam ze sklepu.

-Cześć kochanie, tęskniłem. -usłyszałam w słuchawce.

Musiałam do niego zadzwonić i wyjaśnić tę sprawę, no bo przepraszam jak mam rozumieć tekst w gazecie: "...około godziny 22.25 Horan widziany był wchodząc z ową dziewczyną do hotelu, z którego wyszli razem z rana..."
-Cześć. -rzuciłam krótko.- Niall musimy się zobaczyć. Wiem, że nie możesz, ale to bardzo ważne.
-No właśnie słuchaj, teraz nie będzie programu, bo jest jakieś święto i mamy 2 tygodnie wolnego, więc możemy się zobaczyć. Przyjadę wieczorem. -powiedział słodko.
-Dobrze, będę czekała. -powiedziałam czym prędzej i rozłączyłam się również szybko.

-No cześć skarbie. -powiedział chłopak wtulając się we mnie.- Co u ciebie? -zapytał z wielkim, promiennym uśmiechem.

-Co u mnie? Hmmm... Po staremu. Chociaż w sumie może oprócz jednej kwestii... -powiedziałam i rzuciłam na stół gazetę z nim na okładce.- Wytłumaczysz mi to jakoś?


*kilka dni wcześniej, z perspektywy Nialla*

-Zayn zepsuło mi się auto, nie mam jak dojechać do hotelu. Nie śpię dzisiaj z wami... -wydukałem zdenerwowany przez telefon.
-Co się stało? -zapytał zdziwiony.
-No nie wiem, coś z silnikiem... Dałem do naprawy, ale wiesz...
-A gdzie będziesz spał? -dopytywał troskliwie.
-Tu zaraz jest hotel. Spokojnie, nie martw się. -zaśmiałem się.
-No dobra, to do jutra.
-Cześć. -odpowiedziałem.
-Cześć... -usłyszałem nagle zdziwiony głos.
-Yyyy...? Wybacz, ale nie mówiłem tego do ciebie. -uśmiechnąłem się delikatnie do jakiejś dziewczyny.
-Oh, to przepraszam. Po prostu się zamyśliłam i myślałam, że to jakiś mój znaj... O matko! -krzyknęła nagle.- Czy ty jesteś Niall Horan?!
-Hmm... Czyli już na ulicy mnie ludzie rozpoznają... Ok. -powiedziałem.
-Jezu, dasz mi swój autograf? Boże, Niall, a może poszlibyśmy na kawę, co? Proszę... -powiedziała błagalnie.
-No w sumie auto mi się zepsuło i nie mam nic do roboty, więc możemy iść na kawę. Tu do tego hotelu, co? -zapytałem z uśmiechem na twarzy.
-Śpię tutaj! -krzyknęła zadowolona.
-Hmm... Ja dzisiaj też jestem zmuszony tu spać. Tylko proszę, nie mów nikomu, że tu jestem. Chcę spokoju... A jeśli nikt się nie dowie, spędzimy miły wieczór, ok? -zapytałem słodko.
-Ok. -przytaknęła zdziwiona.

                           *z twojej perspektywy*

-No ja...? -wydukał zdziwiony chłopak.
-No tak ty, tylko z kim i w jakich okolicznościach?! -ryknęłam.
-Z fanką w hotelu. Spała w tym samym co ja. Pewnie zaraz zbombardujesz mnie pytaniami, że po co spałem w hotelu i tysiące innych pytań. Już ci mówię, więc jechałem do chło... -nie skończył.
-Śmieszny jesteś! -popchnęłam go nagle.- Czy ty myślisz, że ja uwierzę w takie bajeczki, które ty wymyślałeś na poczekaniu i że dasz mi buzi, zabierzesz na zakupy i że będzie ok? Żartujesz?!
-No ale kiedy ja mówię prawdę... -powiedział zdezorientowany.
-Niall nie... Posłałam cię do programu, bo chciałam, żebyś uwierzył w siebie, ale widzę, że zbyt poważnie wziąłeś to do siebie...
Chłopak zbliżył się do mnie i chciał przytulić. Ja jednak nie mogłam teraz tak tego zakończyć.
-Niall, nie... przepraszam. -powiedziałam i przechyliłam swoją górną część ciała przez barierkę schodów, a ta pociągnęła dolną.
Czułam jak chłopak próbuje złapać mnie i uratować, jednak to wszystko stało się tak szybko...
Słyszałam jeszcze jego krzyk, prośbę kogokolwiek o pomoc i jeszcze dźwięk karetki, ale przez mgłę...
Przepraszam Niall...

____________________
witajcie w pierwszą niedzielę wakacji! wracam do was z Niallem, który miał być kilkupartowcem, jednakże nie miałam weny i zakończyła go dzisiaj, w jakże beznadziejny sposób... 
~Viola

niedziela, 30 czerwca 2013

libster award 2

zostałam, w sumie to teraz zostałyśmy, po raz kolejny nominowane do libster award, tym razem przez blog, który ja, Kasia, bardzo lubię i czytam systematycznie, a mianowicie http://najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com/

1. Jak masz na imię? 

Kasia :P

Viola

2. Co wolisz? UAN czy TMH? 

chyba tmh

ja wolę uan

3. Kogo najbardziej lubisz z 1D? 

Zayn <3

Hazza i jego loki *_*

4. Jaka jest Twoja ulubiona piosenka One Direction? 

hmm... little things wygrywa *.*

lwwy

5. Ile masz lat? 

18

w przyszłym miesiącu 17 :P

6. Gdzie mieszkasz? 

okolice częstochowy 

hmm niedaleko Łodzi :)

7. Jak długo jesteś Directioner? 

od wyjścia wmyb na światło dzienne, tzn jak ujrzałam teledysk na vive :D

od jakichś 2 lat :D

8. Jakie jest Twoje największe marzenie? 

mieć zdrową, szczęśliwą i kochającą się rodzinę, męża, pracę i takie pierdoły, jednak chyba jak każda directionerka, chciałabym też zobaczyć chłopaków, no ale przy ich chęciach przyjazdu do polski, to chyba jednak rodzina jest bardziej realna :D

wziąć ślub z Hazzą! <3

9. Co chcesz robić w przyszłości? 

robić to, co lubię :D

zestarzeć się w miłości z Haroldem :D :D

10. Ulubiony kolor? 

róż 

czerwony? :P

11. Za co lubisz One Direction?    

za to, że są naturalni. nic nie robią na siłę, na pokaz. są, jacy są i za to im dziękuję :)

kocham ich, a nie lubię! <3


blogi nominowane przez nas: 



nasze pytania:

1. ile masz lat?
2. gdzie chciałabyś się wybrać?
3. skąd jesteś?
4. jak masz na imię?
5. kogo lubisz z 1d najbardziej i dlaczego?
6. jeśli miałabyś możliwość wykonania piosenki z kimś z zespołu, to jaka byłaby to piosenka i z kim byś ją zaśpiewała?
7. Tommo czy Horan?
8. wiśnie czy czereśnie?
9. o czym marzysz?
10. czy masz płytę lub jakiś inny gadżet 1d?
11. podoba ci się tatuowanie ciała przez chłopaków?


wy także nominujecie 11 blogów i zadajecie im 11 pytań, pamiętajcie, że nie można nominować bloga, który nominował was!

środa, 12 czerwca 2013

93. zdjęcie



tak jakoś przeglądałam zdjęcia na komputerze i zobaczyłam :D

środa, 12 czerwca 2013

92. Liam (część 9)



*z perspektywy Liama*

-matko, ale mam kaca... ough... -mówiłem schodząc po schodach.- [t.i], kochanie...? oush...
-tak? -zapytała krótko i oschle wgl nie patrząc w moją stronę.
-zrobisz mi wody z cytryną? -siadłem przy stole, a głowę położyłem na nim.
-masz ręce, cytryna w lodówce, woda tak samo, szklanki w szafce. -powiedziała i wyszła.
-ale [t.i]...?! -powiedziałem, jednak dziewczyna to zbagatelizowała i nawet nie odwróciła się na zawołanie.
chyba coś było nie tak. chyba coś ją gryzło. tylko co? a tak swoją drogą, to mogłaby być deko milsza, bo mi łeb pęka, kac jak stąd do wieczności, a ona nawet głupiej szklanki wody nie może mi podać. tym bardziej napiłem się pierwszy raz w życiu, tak poważnie. a dodatkowo jeszcze miałem problem, więc nie czuję się wgl jakiś zły z tego powodu. nie czuję, że przekroczyłem jakąś granicę, że zrobiłem coś zakazanego.
a mówiąc o problemie to hmm... co ja teraz zrobię? przecież nie jestem gotowy na to, by być ojcem. a poza tym, jak to bd wyglądało? przecież nie porzucę kariery, chłopaków, [t.i]...
Danielle... kochałem ją, ale już przestałem. nie rzucę dla niej teraz tego wszystkiego i nie bd udawał, że jest ok, gdy nie jest.
cholera, ile problemów...!


*kilka godzin wcześniej, z twojej perspektywy*

-Zayn...? -szepnęłam do schodzącego po schodach chłopaka.- wejdziesz na jakąś herbatę?
-wolę kawę, bo zasnę za chwilę. -powiedział głośno ziewając.
-chodź do kuchni. -powiedziałam i ruszyłam, a już po chwili chłopak zrobił to samo.- więc chciałam ci wgl podziękować za to przed chwilą, sama nie dałabym rady... -urwałam.
-nie ma sprawy, zawsze możesz na mnie liczyć. -powiedział ściskając mnie.
-a teraz proszę, powiedz mi co się dzieje z Liamem. co jest? -wpatrywałam się w niego, a on we mnie, jednak widząc po wyrazie twarzy chyba nie chciał dzielić się ze mną swoją wiedzą.
-[t.i], pogadacie sami. -powiedział zalewając kubki wrzącą wodą.
-ale czy ty nie rozumiesz...? 
-czego? -zapytał delikatnie potrząsając głową i wzruszając ramionami.
-tego, że on mi nie powie? -popatrzyłam na niego ze zdumieniem w oczach.- pytałam już kilka razy i nic. co mam zrobić? dać mu ultimatum, albo mi powiesz, albo z nami koniec? no nie jest to bez sensu? -zaczęłam płakać.
-posłuchaj, bardzo chciałbym ci pomóc, ale jednak jak porozmawiacie sami, bd lepiej. ty pewnie to samo zrobiłabyś na moim miejscu. uwierz. -powiedział przytulając mnie.- a rozmowa przyjdzie kiedyś sama. zobaczysz. -uśmiechnął się lekko.- pójdę już. trzymaj się. -uścisnął mnie raz jeszcze i wyszedł zamykając drzwi za sb.

rano Liam zszedł na kacu na dół. bez żadnego jakiegokolwiek 'przepraszam' zapytał bezczelnie, czy nie zrobię mu wody z cytryną.
no chyba lekka przesada, co?
cały dzień nie odzywaliśmy się do sb. znaczy, Liam próbował nawiązać jakiś dialog, ale albo odpowiadałam krótkimi zdaniami, albo po prostu nie odpowiadałam na jego pytania.

-[t.i]... śpisz? -zapytał wchodząc do sypialni chłopak.
-nie, nie śpie. -odpowiedziałam zimno.
-chciałem pogadać... możesz na chwilę odłożyć książkę? -zerknął wymownym wzrokiem na moją dotychczasową lekturę.
-no słucham. -powiedziałam prostując się na łóżku.
-chciałem cię przeprosić za moje zachowanie kilka dni wstecz. wiem, że zachowuję się wb cb beznadziejnie, ale inaczej nie umiem. mam problem i to rzutuje na moje zachowanie. przepraszam też, że się upiłem. wiem, nie powinienem, ale... -wziął głęboki wdech.- ale na prawdę mam problem.
-no to może jak powiesz, to bd ci łatwiej? -popatrzyłam na niego ze spokojem i współczuciem w oczach, a nie, tak jak wtedy, ze złością i nienawiścią.
-pamiętasz jak kilka dni temu przyszła tu Danielle? -spojrzał z wymalowanym pytaniem na twarzy.
-no pamiętam. i co z nią? -zapytałam delikatnie potrząsając głową na znak niezrozumienia i niewidzenia związku z upiciem się.
-bo ona wtedy powiedziała mi, że je... -zadzwonił telefon, który Liam automatycznie odebrał.- przepraszam, ale muszę. wyjaśnię ci to wszystko jutro. kocham cię!- krzyknął wybiegając z pokoju.

____________________
powracam do was z kolejną częścią Liama. trochę się pokręciło u niego w życiu, no ale cóż, tak bywa.
przepraszam też, że nie dodaję codziennie imaginów, ale nie mam czasu, bo oceny i wgl... :D
pozdrawiam i dziękuję z całego <3, że ze mną jesteście!


~Zoombi Malik

środa, 5 czerwca 2013

91. Zayn (część 10)



-od tygodnia już ze sb nie śpimy. i tu nie chodzi mi o seks, tylko spanie w jednym łóżku. od tygodnia bez słowa mijamy się na korytarzu, w drzwiach. nie siedzimy ze sb w jednym pomieszczeniu. dla mnie to jest męczące. kocham go i chyba chciałabym do niego wrócić... -urwałam.
-no to mu to powiedz...? -powiedział Niall.
-ale Niall, jak? cześć Zayn, kocham cię... co? tak mam mu to powiedzieć? nie widzisz, że on mnie zranił. nie wiem, czy potrafiłabym mu zaufać jeszcze raz. a do tego w grę wchodzi Har... -i tu ugryzłam się w język.
wiedziałam, że o tym nikt nie może się dowiedzieć. Zayn obraziłby się na Harrego śmiertelnie. mogłoby to nawet doprowadzić do rozpadu zespołu, a tego nie chciałam. nie chciałam być kimś, o kogo chłopaki bd walczyć i o kogo bd się kłócić.
-Harry? czemu? jak to? [t.i], o co chodzi? -zasypał mnie pytaniami.
-Niall, proszę cię. nie chcę o tym rozmawiać. -wybrnęłam.
-no jak chcesz, ale wiesz, że do mnie możesz zwrócić się ze wszy... sorry, muszę odebrać. -powiedział wyciągając telefon z kieszeni.- no w domu, w domu. z [t.i]. -popatrzył na mnie.- zapytam, ale wydaje mi się, że możesz...
wysłałam mu pytające spojrzenie, jednak chłopak wstał nic nie mówiąc i wyszedł z pokoju, w którym po chwili pojawił się nikt inny, jak sam Zayn Malik.
-Zayn proszę cię, nie. nie mam siły na kolejną kłótnię. rozumiesz? jestem na skraju wyczerpania. za kilka dni bd musiała iść do jakiegoś wariatkowa... -mówiąc to patrzyłam ze łzami w oczach na niego.
podszedł do mnie niepewnie i ostrożnie przytulił mnie do sb. poddałam się temu. nie umiałam inaczej. tak bardzo potrzebowałam ciepła, uścisku, dotyku. tak bardzo potrzebowałam tej drugiej osoby.
łapczywie zaciągałam się jego zapachem, który tak uwielbiałam, w obawie, że znów na jakiś czas, być może na zawsze, bd go pozbawiona. palcami mocno złapałam za materiał koszulki.
-kocham cię. nie umiem bez cb żyć. [t.i] proszę o ostatnią szansę. jeśli mi jej nie dasz, umrę.
-Zayn nawet tak nie mów. -szepnęłam ani na chwilę nie uwalniając go z uścisku.
-mówię poważnie... -odsunął mnie delikatnie i spojrzał w oczy.- możemy spróbować raz jeszcze?
podeszłam do okna, wzięłam głęboki wdech i chciałam coś powiedzieć, jednak emocje wzięły górę. rozpłakałam się jak małe dziecko, któremu zabrano lizaka.
-[t.i]...? -zaczął ostrożnie chłopak.
-Zayn, ja nie bd w stanie w 100% ci zaufać. nigdy. zdradziłeś mnie dwa razy. teraz jeszcze kilka koncertów macie razem z little mix. co ja mam zrobić? kiedy nie bd opisywał mi na smsa dłużej niż minutę, dwie, bd odchodziła od zmysłów co robisz. może właśnie w tym momencie zmierzasz z Perrie do pokoju...? Zayn przepraszam za tak mocne słowa, ale nie umiem inaczej, a chcę być z tb szczera. -mówiłam z przerwami na wysmarkanie nosa i otarcie łez.
-wiem. jestem tego świadomy. -chłopak wziął głęboki wdech i zbliżył się do mnie tak, że znów czułam jego zapach.- jednak mimo wszystko chciałbym spróbować, chciałbym ci pokazać, że można mi zaufać i że nigdy więcej nie popełnię tego samego błędu... -urwał nagle.
-jakiego błędu? -zapytałam.
-największym błędem w moim życiu, sytuacją, której najbardziej żałuję jest to, że straciłem cb. rozumiesz? od tamtego dnia, nie umiem żyć normalnie. czuję, jak niszczę się od środka... -do jego oczu napłynęły łzy.- dasz mi ostatnią szansę?
bez wahania pocałowałam go. czułam jak jego kąciki ust wędrują ku górze, czułam jak z jego policzków spływają łzy. łzy szczęścia. pierwszy raz od tylu długich dni byłam szczęśliwa. kochałam go i nie umiałam nie dać mu jeszcze jednej szansy.
-[t.i], idziemy do kina, bo mówiłaś, że chciałabyś obejrzeć ten film i akurat dzisiaj go puszcz... -nagle urwał Harry, który wszedł do pokoju i zobaczył mnie z Zaynem zatopionych w pocałunku.
szybko zakończyłam tę czynność i odpychając lekko chłopaka podeszłam do Harrego, jednak ten wybiegł, jak oparzony.
-Harry zaczekaj! stój! -krzyczałam za nim zbiegając po schodach.
wybiegł z domu, szybko znalazł się na krańcu podwórka. od drogi dzieliły go centymetry. 
rozległ się pisk opon i krzyki.
-czy ty oszalałeś? Harry, mogłeś zginąć. -zaczęłam przytulając go do sb.
-nic się nie stało? -zapytała kobieta wysiadająca z auta.
-wszystko ok, niech pani jedzie. dziękujemy. -powiedziałam szybko.
-czemu to zrobiłaś? -zapytał.
-co czemu zrobiłam? -zdziwiona popatrzyłam na niego.
-czemu nie pozwoliłaś mi umrzeć? -wybuchnął nagle.
-Harry proszę cię, opanuj się. proszę. chodź do domu. -mówiłam próbując tym samym wepchnąć go za bramę, gdzie był już trochę bezpieczniejszy.
-ja chciałem zginąć, nie rozumiesz tego?! -krzyczał.- czemu ty mi to robisz?!
-uratowałam ci życie. miałam patrzeć, jak rozjeżdża cię auto? oszalałeś? Harry ogarnij się trochę. o co ci chodzi?! -zorientowałam się, że podniosłam głos.- proszę cię, chodź do domu... -powiedziałam łagodniej.
-co się stało? -rzucili chłopaki wybiegający z domu i moi rodzice.
-nic, zostawcie nas. -powiedziałam kierując się z Harrym na fotele tarasowe.
-czemu to zrobiłaś? -zapytał po raz kolejny ocierając łzy.
-mówiłam ci już. miałam patrzeć jak odbierasz sb życie?
-nie o tym mówię... -warknął.
-a o czym? -zapytałam kompletnie zdezorientowana całą tą rozmową.
-o tym, że wróciłaś znów do niego.
-rozmawialiśmy o tym już i nie chciałabym się z tb o to kłócić. Harry zrozum też mnie, kocham Zayna, a nie cb. miałabym być z tb i cię ranić brakiem miłości? chyba lepiej, że zachowałam się wb cb fair, a nie, że poleciałam na twoją kasę... wiem, że to co mówię boli, ale chcę być szczera i prawdziwa. przepraszam... -powiedziałam.
-a co ja mam zrobić? fajnie, że ty jesteś szczęśliwa, ale co ze mną? -zapytał po chwili zachrypniętym głosem.
-szukanie miłości na siłę to nie jest dobry pomysł. na pewno najbliższym czasie znajdziesz kogoś... -nie skończyłam, bo chłopak mi przerwał.
-właśnie, kogoś. ja chciałbym cb... -powiedział i znowu w jego oczach błysnęły łzy, które po chwili spłynęły gęsto po policzkach.
-Harry proszę cię. nie róbmy niepotrzebnych problemów, co? zostawmy to i zapomnijmy o tym. nie chcę cię stracić, jako przyjaciela, jako brata. proszę... -szepnęłam podchodząc do jego fotela, klękając przy nim i łapiąc go za rękę.
-chyba nie mam innego wyjścia, a przyjacielowi dziewczyny nie odbiję... -wziął głęboki wdech, otarł łzy, przeczesał rękami swoje loki i przytulił mnie.- przepraszam cię za to wszystko i dziękuję za to, że nie pozwoliłaś na ten wypadek przed chwilą... dziękuję. -czułam jak uśmiecha się delikatnie.
-nie ma za co Harry, zrobiłam po prostu to, co każdy by zrobił. -potarłam go po plecach.
-dziękuję. -cmoknął mnie w policzek.- życzę szczęścia z Zaynem, ale pamiętaj, jeśli jeszcze raz cię skrzywdzi, ja się tym zajmę. 
-dobrze wujku Harry. -powiedziałam dziecięcym głosem i wybuchliśmy głośnym śmiechem.

-Zayn, a jak teraz wasza trasa? kończy się, tak? ale od kiedy do kiedy, jak to wygląda? -zapytałam kiedy oglądaliśmy tv.
-teraz jedziemy do usa, w sumie lecimy, ale mniejsza z tym i dajemy tam chyba 15 koncertów, za 9 dni wracamy i jestem cały twój na następne 4 miesiące, aż do następnej trasy. -powiedział i pocałował mnie w czoło.
-hmm... -prychnęłam smutno.
-co jest? -zapytał troskliwie.
-no wiesz, niby będąc z tb, zgodziłam się na to, że jesteś sławny, fanki, ich piski, zdjęcia i wgl. niby pogodziłam się z tym, ale wiesz jak to jest, kiedy ja siedzę tutaj sama, a ty jesteś w otoczeniu tysięcy ładniejszych ode mnie dziewczyn. -szybko powiedziałam.
-ej no weź. -szturchnął mnie delikatnie w ramię.- przecież wiesz jak jest i że to ty jesteś dla mnie najładniejsza. i nawet to twoje rzekome sadełko... -złapał mnie za brzuch i zaczął się śmiać.
-weź spadaj! -krzyknęłam i rozpoczęłam bitwę na poduszki.

-cześć kochanie! -powiedział Zayn znienacka rzucając się na mnie.
-cześć. -powiedziałam trochę zdziwiona.- przecież mieliście być dopiero za 2 dni... -popatrzyłam na niego pytająco.
-ale zalało miejsce, gdzie mieliśmy śpiewać i jesteśmy wcześniej. -przytulił mnie mocno.
-to świetnie. -pocałowałam go.- a gdzie reszta?
-pojechali do sb do domów. ale za jakiś czas na pewno się pojawią. pewnie bd tam tydzień, nie dłużej. -powiedział i poszedł do pokoju się rozpakowywać, a ja wróciłam do gotowania obiadu.
koło godziny 19 w drzwiach stanął Niall.
-Niall? -zapytałam zdziwiona.- przecież miałeś być w domu.
-pojechałem tam, ale cała rodzinka wyjechała gdzieś na wakacje, nawet mi nie powiedzieli... -powiedział smutno, ale już po chwili wrócił do dawnego humoru.
-kochanie ja wychodzę, nie wiem kiedy bd. -powiedział nagle Zayn zakładający buty i całujący mnie w czoło na pożegnanie.
-ok... -powiedziałam zdziwiona.

____________________
powracam do was z kolejną częścią Zayna i przepraszam, że tak długo czekałyście. wiem, że to już 10 część i pewnie większość z was myśli, że koniec zbliża się już wielkimi krokami, jednak ja mam inny pomysł. przewiduję jeszcze 4-6 części tego imagina :D
pozdrawiam i zachęcam do komentowania! <3
Zoombi Malik

niedziela, 2 czerwca 2013

90. Niall (część 1)



-Niall słuchaj, możemy pogadać? -zapytałam siadając obok niego na ogrodowej huśtawce.
-No słucham. -odpowiedział zaczynając delikatnie bujać sprzętem.
-Kochasz mnie? -spojrzałam w jego prześliczne tęczówki.
-Kocham, a co zrobiłaś? -zapytał z łobuzerskim uśmiechem.
-Zrobiłbyś dla mnie wszystko? -ponownie zadałam pytanie, a w odpowiedzi dostałam twierdzące skinienie głową.- Bo zapisałam cię do tej edycji X-Factora. Przechodziłam obok i pomyślałam, że może wziąłbyś w niej udz...
-Że słucham co zrobiłaś? -warknął przerywając mi oburzony chłopak.
-Ale Niall, masz głos. Proszę cię idź...
-Popatrz na mnie... -wstał z huśtawki, stanął przede mną i zaczął wymachiwać jakieś bliżej nieokreślone ruchy rękoma.- Czy ja wyglądam ci na osobę, która może wystąpić w programie na żywo?! Jak ja wyglądam?! Ja w ogóle nie wyglądam!
-Co ty mówisz? Kiedy idę z tobą po mieście, ogląda się za tobą większa część dziewczyn, to jedna sprawa. A druga to taka, że tam nie liczy się wygląd, a głos i umiejętność przebicia i walczenia o siebie... Niall, zgódź się. Jutro są pierwsze przesłuchania.
-[t.i] kocham cię, ale bez przesady, że będę brał udział w jakimś programie. -powiedział po chwili namysłu.
-Ale Niall, co chcesz robić w przyszłości? Być nauczycielem? Pracować za biurkiem, żeby potem na starość być grubym...? Czy jeszcze jakiś inny beznadziejny zawód? -popatrzyłam na niego i wyczekiwałam odpowiedzi, jednak chłopak wziął tylko głęboki wdech, otworzył usta by coś powiedzieć, ale szybko z tego zrezygnował.- Niall z twoim głosem na pewno wejdziesz do odcinków na żywo. Proszę cię, zrób to dla mnie.
-Jezu, jaki ja jestem beznadziejny... -szepnął nagle.
-Ty? Beznadziejny? Przecież to słowa całkowicie przeciwne. -zaprotestowałam.
-Jestem beznadziejny, bo mam słabość do ciebie i nie umiem trzymać się tego, co wcześniej powiedziałem, tylko zmieniam zdanie. -uśmiechnął się.
-Serio się zgadasz? -zapytałam zdziwiona.
-A przepraszam, mam jakieś inne wyjście? Wydaje mi się, że nie, bo wierciłabyś mi dziurę w brzuchu do usranej śmierci. -zaczął się śmiać.
-Kocham cię Niall. -wstałam z huśtawki, przytuliłam mocno chłopaka o dałam mu buziaka w czoło.

-[t.i], stresuję się. Nie chcę tam iść. -usłyszałam po przyłożeniu słuchawki telefonu do ucha.
-Co? Ty się stresujesz? Niall Horan? Ten Niall Horan?! -zaimprowizowałam szybko.
-No w sumie racja. -chłopak wziął kilka większych wdechów.- Ale wolałbym, gdybyś ze mną była...
-Jasne. Podjedziesz? -zapytałam.
-Będę za 5 minut. Kocham cię skarbie. -powiedział i rozłączył się.


*z perspektywy Niall'a*

-Dzień dobry. -powiedziałem bez stresu wychodząc na scenę.
-Cześć. -chórem odpowiedziało jury.
-Jak się nazywasz? -zapytał jeden z jurorów.
-Jestem Niall.
-Niall i co dalej?
-Horan.
-Ile masz lat? -spytał ponownie juror.
-16. -odpowiedziałem.
-Co zaśpiewasz?
-"So sick of love song" Ne-yo. -powiedziałem trzęsącym się głosem, bo chyba wtedy dotarło do mnie to, co tutaj robię.
-Zaczynajmy proszę. -powiedział Simon.
Bałem się strasznie, chociaż w sumie to nie wiem czemu, bo wziąłem w tym udział tylko dla [t.i]. Wiedziałem, że dobrze śpiewam, ale czy aż tak dobrze, że mógłbym wystąpić w odcinkach na żywo? Chyba właśnie zaczęło mi zależeć na tym, żeby dostać się dalej.


Gotta change my answering machine 
Now that I'm alone 

Cała ta wielka scena, te znane osobowości siedzące przede mną. Wyobraziłem sobie odcinki na żywo... Setki osób na widowni, tysiące, a może i nawet miliony widzów przed telewizorami. To by było coś.


Cuz right now it says that we
Can't come to the phone

Wczułem się całkowicie w muzykę. Zawsze kiedy śpiewam, daję z siebie wszystko.


And I'm so sick of love songs
So tired of tears
So done with wishing you were still here
Said I'm so sick of love songs so sad and slow
So why can't I turn off the radio?

W pewnym momencie Simon podniósł rękę do góry, jako znak dla dźwiękowca, by przestał grać. Zdenerwowałem się i wystraszyłem. Pewnie im nie przypadłem do gustu.
-Masz tylko 16 lat i taki głos. -zaczęła Katy.
-Dobry głos, ale źle dobrana piosenka myślę... Jednak lubię cię. -dodał Simon.
-Jestem na tak.
-Ja jestem na nie. -powiedziała Cheryl, a w odezwie dostała buczenie od publiki.
-Hmm... Nie wiem co mam ci powiedzieć. Po części zgadzam się z Cheryl, ale jednak wiesz, podobało mi się. 
-Więc? -rzucił zniecierpliwiony Simon.
-Więc jestem skłonna powiedzieć... tak! -krzyknęła.
-Dzięki wielkie! -powiedziałem zadowolony i zarazem zszokowany.
Szybko zwinąłem się ze sceny i pobiegłem za kulisy, gdzie chwilę później [t.i] rzuciła mi się w ramiona.
-Mówiłam, że ci się uda! -krzyczała szczęśliwa, a z jej oczu spływały łzy.

Zaczął się bootcamp. Dla mnie było to ciężkie, bo bardzo długo uczyłem się kroków, które i tak później mi się myliły.
Po wszystkich występach kazali nam się zebrać i ustawić w rzędzie na scenie. Serce waliło mi jak oszalałe. Stałem i czekałem, żeby wyczytali moje nazwisko, jednak to się nie stało.
-To wszystko chłopaki. -powiedział Simon.
Łzy napłynęły mi do oczu. Pomyślałem, że muszę wrócić do domu, że zawiodłem [t.i]. 
-Najgorsza rzecz jaka wydarzyła się w moim życiu. Stałem tam i czekałem na wywołanie mojego imienia i nie wywołali mnie... -ze łzami w oczach głośno pociągnąłem nosem, kiedy o swoich przeżyciach mówiłem do kamery.- Przepraszam... -powiedziałem resztką tchu i schowałem twarz w bluzce.
-Niall... przepraszam cię. -objęła mnie ramieniem.
-Za co? -zapytałem szeptem pakując walizki do auta.
-Za to, że teraz przeze mnie płaczesz. To był beznadziejny pomysł. Wybaczysz mi to kiedyś? Zroz...
-Niall Horan, pozwól na chwilę. -powiedział nagle jeden z producentów.
Cofniętych zostało kilkunastu chłopaków. Staliśmy w grupce i nerwowo czekaliśmy na to, co ma się wydarzyć. Nie wiedzieliśmy po co nas tu ściągnęli.
-Zayn Malik.
-Liam Payne. -wszystkie oczy zwróciły się na chłopaka.
-Harry Styles. -chłopak ukrył twarz w rękach.
Obok mnie stał Louis, spojrzeliśmy na siebie i ze zdenerwowaniem w oczach zaczęliśmy obgryzać paznokcie.
-Louis Tomlinson i Niall Horan. -kiedy to usłyszałem momentalnie weszła we mnie nadzieja, że jednak może coś z tego będzie.
W piątkę zjawiliśmy się ponownie na scenie. Po naszej prawej stronie stały jakieś dziewczyny.
-Witajcie. -usłyszeliśmy od Nicole.- Myśleliśmy o tym bardzo długo i postanowiliśmy, że jesteście zbyt utalentowani, żebyśmy mogli pozwolić wam odejść.
Żadne z nas tam zebranych nie wiedziało co ona ma na myśli. Zerkaliśmy na siebie ze zdziwieniem i niedowierzaniem. 
-Postanowiliśmy, że umieścimy was w programie jako dwie grupy. -powiedział Simon.
Po tych słowach zaczęliśmy skakać, przytulać się, płakać ze szczęścia i dziękować jurorom za taką decyzję.
Byłem strasznie szczęśliwy i wiedziałem, że [t.i] też będzie zachwycona. Swoją drogą to było to dla mnie szokiem, bo każdy z nas przyszedł do X-Factora jako indywidualista, a powstał z nas zespół.
Wybiegliśmy z sali. Wszyscy krzyczeli ze szczęścia, rzucali się sobie w ramiona, przytulali i płakali.

Kilka dni później walczyliśmy z innymi o wejście do odcinków na żywo.
-To była trudna decyzja. One Direction, przechodzicie dalej. -powiedział spokojnie Simon.
Zaczęliśmy skakać ze szczęścia jak dzieci. Hazza w pewnym momencie rzucił się na Simona, by go uściskać. Poszliśmy w jego ślady.

-Mówiłam, że się uda! 
-Udało, ale teraz będę musiał tutaj zostać i nie będziemy się widzieć...
-Kiedyś na pewno wrócisz, o ile nie poznasz innej i ładniejszej dziewczyny. -zaśmiała się.
-A przestań, co ty mówisz. -powiedziałem całując [t.i] w usta.

____________________
Przybywam do was z pierwszą częścią Niall'a.
Kolejna pojawi się w tym tygodniu, ale nie wiem kiedy dokładnie. Dziękuję za każdy komentarz na tym blogu i proszę ich o coraz więcej. Kocham was! 
~Viola