Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

środa, 31 lipca 2013

100. Zayn (część 13)



-Zayn co to do jasnej cholery jest?! -powtórzyłam po raz któryś z kolei, bo ciągle nie dostawałam żadnej, racjonalnej odpowiedzi. 
-nie waż... 
-to są ślady po strzykawkach, tak? -przerwałam mu i spojrzałam na niego ostrym wzrokiem.- a nie żadne zadrapania po kotach czy bójce, jak mówiłeś... -powiedziałam już trochę łagodniej w pewnym momencie siadając na skraju łóżka.- powiedz, czemu się do tego zabrałeś? i czemu od razu w żyłę? 
-[t.i]... bo to nie jest tak, że to trwa kilk... 
-a ile? -przerwałam mu zdziwiona.- ile to trwa? ile mnie okłamywałeś? Zayn, po raz kolejny mnie oszukujesz. po raz kolejny mnie ranisz, przy okazji raniąc i okaleczając sb. najgorsze jest to, że nie zauważyłam tego wcześniej i że pozwoliłam ci się stoczyć. 
-posłuchaj... -powiedział chłopak wyciągając zapłakaną twarz z rąk.- ostatnia szansa. jeśli teraz mnie zostawisz, ja nie mam dla kogo żyć i nie bd się leczył... rozumiesz? jedna, ostatnia szansa. dasz mi ją? -popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem.- kocham cię. 
-Zayn, ja cb też kocham... -popatrzyłam na niego bezradnie.- ale nie mogę być z kimś, kto cały czas mnie oszukuje i nie jest fair wb mnie, rozumiesz? ranisz... -wzięłam głęboki wdech, by powstrzymać łzy.- ranisz mnie tym... 
-jeśli mnie zostawisz całkowicie się załamię... nie pójdę na żaden odwyk i zatopię się w ćpaniu, alkoholu, dziwkach, tamci kolesie... -popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem.- to oni. to przez nich teraz jestem jaki jestem... 
-nie, sam jesteś taki przez sb. -byłam nieuległa. 
-pomożesz mi? -zapytał po chwili milczenia 
-Zayn ja muszę sb to wszystko poukładać w głowie. zrozum mnie. -powiedziałam zakładając na sb ubrania.- wrócimy do tego wieczorem. -rzuciłam i czym prędzej wyszłam z domu. 

 *z perspektywy Harrego* 

po raz kolejny ją zranił. czy ten cholerny ćwok tego nie widzi? ona go kocha, świata poza nim nie widzi, a on co? olewa, pomiata i nagle przychodzi i prosi o przebaczenie! wiedziałem, że on jest bezczelny, ale żeby aż tak, do tego stopnia?! a [t.i]? taka uległa i zapatrzona w niego. co za ludzie...
co raz częściej po głowie chodzą mi myśli samobójcze albo te, w których zabijam Malika, a [t.i] na to wszystko patrzy. po prostu, wołam ją, kiedy ona przychodzi, ja mam lufę pistoletu skierowaną w moją skroń, bądź skroń Malika, naciskam spust, buuum i ciało pada na ziemię. martwe. krew wycieka z głowy, która spoczywa na podłodze, wraz z resztą zgonu oraz z otwartymi oczami, które ktoś musi zamknąć...

____________________
hej ho! witajcie!
powracam z Zaynem. przepraszam, że taki krótki, ale nie miałam pomysłu na dalszą część, muszę się z tym przespać. kolejnego spodziewajcie się najpóźniej w poniedziałek :)
obiecuję, że bd lepszy i dłuższy :D
kocham was <3
+ mamy setnego imagina! :D

wtorek, 30 lipca 2013

Harry (część 2)

Wstałam rano z nadzieją,że pan Dyrektor nie wlepi mi srogiej kary chociaż po nim można spodziewać się wszystkiego.Nie zapomniałam też o randce z Harrym.Na samą myśl o chłopaku zrobiło mi się ciepło na sercu,a uśmiech sam wskoczył na moje usta. 
Szybko wykaraskałam się z łóżka kierując się w stronę łazienki.Umyłam zęby,zrobiłam makijaż i rozczesałam niesforne kołtuny na mojej głowie.Następnie szybkim krokiem pobiegłam do pokoju z zamiarem ubrania się. 
Postawiłam na czarne rurki,szarą bokserkę z nadrukiem flagi Ameryki oraz czarno-czerwoną koszulę w kratę podwijając jej rękawy kilka razy.Spakowałam torbę do szkoły przewieszając jej przez lewe ramię i zeszłam na dół do kuchni. 
Zjadłam szybko płatki śniadaniowe,założyłam czerwone tenisówki czym prędzej biegnąc na autobus,bo było już mało czasu.Nie mogłam ryzykować kolejnym spóźnieniem,bo w końcu pan Turner wyrzuci mnie ze szkoły,tak ja odgrażała się pan Roos. 
Przekraczając próg szkoły odetchnęłam z ulgą gdyż zostało mi jeszcze pięć minut do dzwonka.Zadowolona otworzyłam szafkę wrzucając do niej niepotrzebne szpargały walające się po mojej torbie. 
-Cześć!-usłyszałam melodyjny i przesiąknięty nienawiścią głos Khat.Zamknęłam szafkę ostentacyjnie głośno trzaskając małymi drzwiczkami rzucając jej jedno z tych pełnych pogardą i niechęcią spojrzeń. 
-Czego?-warknęłam z chłodem wlepiając wzrok w landrynę. 
Jej żałosny wygląd choć trochę poprawił mi humor. 
-Wstałaś lewą nóżką?-zapytała robiąc minę niewiniątka.Postanowiłam,że nie będę zwracała na nią uwagi więc ją wyminęłam i poszłam w kierunku klasy.Na swojej drodze napotkałam czuprynę Stylesa szeroko się uśmiechającego. 
-Hej!-przywitał się ukazując śliczne dołeczki po obu stronach twarzy. 
-Hej...co słychać?-zapytałam pierwszy raz nie udawając,że to mnie interesuje. 
-Nic ciekawego po za tym,że zabieram cię dzisiaj na wycieczkę.-odpowiedział uradowany otwierając mi drzwi od klasy.Zajęliśmy miejsce w tylnej ławce. 
-Powinnam się bać?-zapytałam lekko rozbawiona.Harry nie pewnie wzruszył ramionami po czym nie rozwiewając moich obaw wyjął podręczniki. 
Nie zastanawiając się dłużej nad jego tajemniczym zachowaniem zrobiłam to samo co on. 
Następną lekcją była matematyka z panią Williams.Jej lekcje zawsze były nudne.Kobieta podawała nam numery zadań i przez całą godzinę mieliśmy je rozwiązywać w czasie gdy ona w najlepsze rozwiązywała w sudoku. 
Usiadłam jak zawsze w pierwszej ławce,bo nauczycielka chciała mieć na mnie oko.Rozejrzałam się po klasie ale nigdzie nie widziałam Harrego.Trochę mnie to zdziwiło. 
Poczęłam więc rozwiązywać zadania... 
W pewnej chwili do klasy weszła Khat nic nie byłoby w tym dziwnego gdyby nie to,że śmiała się w niebo głosy razem z...Harrym? 
Nie ukrywał trochę mnie to zasmuciło.Na domiar złego razem zasiedli w tylnej ławce. 
Po lekcji ruszyłam w stronę stołówki z zamiarem zjedzenia lunchu.Osiadłam z moją przyjaciółką Alice oraz z Timmy'm.Znaliśmy się od piaskownicy.Po za tym Alice i Tim są parą.
Odsunęłam krzesło z hukiem rzucając torbą o podłogę. 
-Coś ty taka wkurzona?-zapytał Timmy. 
-Bo tak!-mruknęłam pod nosem. Spojrzałam w stronę stolika gdzie zawsze siadała Khat z tą swoją całą wytapetowaną "świtą".Teraz też siedział z nimi nie kto inny jak sam pan Styles we własnej osobie. 
-O ja już widzę co się szykuje...-zaczęła Alice szturchając mnie w ramię-Zazdrosna?-zapytała śmiesznie poruszając brwiami.Rzuciłam jej wściekłe spojrzenie,a ona zachichotała pod nosem.  
Wyjęłam z torby drugie śniadanie ale zaraz przeszła mi na nie ochota więc dałam je Timmy'iemu który jak zwykle nie zdążył go sobie zrobić. 
Po lunchu w trójkę ruszyliśmy na salę gimnastyczną.W przeciwieństwie do innych ja uwielbiałam wf. 
Weszłam do szatni dziewczyn razem z Alice,wcześniej wyjmując z szafki strój sportowy który składał się z szarej bokserki i niebieskich spodenek.Wymóg szkoły... 
Zaczęłam się przebierać próbując nie zwracać uwagi na opowieści Khat ale na marne. 
-A po za tym umówiłam się na jutro z Harrym.-obiło mi się o uszy gdy się chwaliła-To taki fajny chłopak i jest strasznie przystojny.Coś czuję,że będzie moim nowym chłopakiem.-dodała zadowolona z siebie.Powoli wypuściłam z ust powietrze aby nie wybuchnąć...płaczem?Jak on mógł?! 
Racja nie jesteśmy razem,Poznaliśmy się zaledwie wczoraj,a ja już się zakochałam?Dziwne zwłaszcza,że nigdy nie zakochuję się tak szybko... 
Szybkim krokiem wyszłam z szatni kierując się w stronę sali ale jednak w mgnieniu oka pożałowałam,że wyszłam z tej szatni.Z nauczycielem gimnastyki właśnie rozmawiał pan Turner który gdy mnie zobaczył od razu zawołał.Zrobiłam minę jak bym jadła cytrynę i podeszłam do dyrektora. 
-[t.i] co to za święto,że jeszcze dzisiaj nie byłaś u mnie w gabinecie?-zapytał prychnąłwszy śmiechem. 
-Postanowiłam,że od dzisiaj będę wzorową uczennicą.-zadrwiłam-O co chodzi proszę pana? 
-Nie zapomniałem o twojej karze.-oznajmił-Od dzisiaj aż do końca tygodnia widzimy się w kozie do 17.00.-powiedział poważnym tonem po czym odszedł.Pokręciłam zrezygnowana głową i chciałam pójść do Alice ale ktoś zagrodził mi drogę.Harry. 
-Dostałaś karę?-zapytał jak by go to obchodziło. 
-Nie twój interes.-odpowiedziałam chłodno po czym w naszych uszach rozbrzmiał gwizdek nauczyciela.Wszyscy znaleźliśmy się w mgnieniu oka na sali robiąc kilka kółek w okół niej. 
Na szczęście to już była ostatnia lekcja nie licząc jeszcze trzech godzin kary.Zmęczona poszłam się przebrać. 

*Harry*
O co chodzi?Przecież nie zrobiłem nic złego.Jej zimny ton głosu,wzrok który okazywał tylko i wyłącznie ignorancję. 
Postanowiłem,że zapytam Alice jej przyaciółki. 
-Cześć!-przywitałem się z brunetką. 
-Eee..cześć.-odpowiedziała nie pewnie-O co chodzi? 
-O [t.i].Możesz mi powiedzieć dlaczego jest taka...zła? 
-Nie wiem czy powinnam ci mówić...-zaczęła-ale [t.i] i Khat straszeni się nie lubią,a kiedy zobaczyła was razem... 
-Ale między mną i Khat nic nie ma.-wyjaśniłem nie dając jej dokończyć. 
-Czyżby?Ta pijawka chwaliła się,że zaprosiłeś ją na randkę.-wyznała z nie chęcią. 
-Co?Jaką randkę?-spytałem z nie dowierzaniem. 
-Hahaha...już rozumiem!-prychnęła na co jeszcze bardziej się zdziwiłem-Posłuchaj lepiej wyjaśnij wszystko [t.i] zanim będzie za późno.-za proponowała. 
-Jak?Nie chce ze mną rozmawiać i już na pewno nie będzie chciała iść ze mną na tę randkę.-odpowiedziałem zrezygnowany. 
-To i tak raczej dzisiaj nie byłoby możliwe,bo dostała karę i siedzi do końca tygodnia w kozie.-oznajmiła-Harry jeśli na prawdę ci na niej zależy to będziesz wiedział co robić.-rzekła klepiąc mnie w ramię i odchodząc. 
Dłużej się nie zastanawiając wybiegłem z sali na korytarz.Rozejrzałem się w okół w poszukiwaniu jakiegoś nauczyciela.Przy oknie stał pan od angielskiego którego nazwiska nadal nie zapamiętałem. 
Podbiegłem do tablicy ogłoszeń zrywając z niej wszystkie kartki oraz przewracając kosz na śmieci.Nawet nie wiem kiedy nauczyciel znalazł się obok mnie.  
-Turner przy prowadziłem ci jeszcze jednego ucznia.-oznajmił prowadząc mnie do klasy.W pierwszej ławce siedziała [t.i] widocznie już znudzona.Drżącym krokiem ruszyłem w jej stronę. 
-Co ty tutaj robisz?-zapytała zdziwiona.

Mam nadzieję,że się spodoba :)

___________________
jak podobają wam się prace Vicky? moim zdaniem są świetne i serio wciągnął mnie ten imagin. ciekawa jestem co wydarzy się dalej... :)

poniedziałek, 29 lipca 2013

rozstrzygnięcie konkursu

więc mamy już zwycięzcę :D
zanim powiem kto to, to chciałabym wszystkim serdecznie podziękować za udział w tym konkursie, za nadesłanie tych wszystkich prac. były one świetne, podziwiam za takie pomysły i tak ogromną wyobraźnię! 

zwyciężczynią została Vicky Horan!
serdeczne gratulacje :*

teraz praca:

Siedziałam na wygodnej skórzanej kanapie w gabinecie dyrektora czekając aż się zjawi.Rozglądałam się po pomieszczeniu które znałam już na pamięć.Ciemno brązowe ściany pokryte rozmaitymi dyplomami,wyróżnieniami oraz półkami na których stał puchary głównie za pierwsze i drugie miejsca. 
Jasne panele podłogowe przykryte czarnym dywanem sprawiały,że pomieszczenie było bardziej poważne.Dębowe biurko na środku pokoju stanowiło punkt centralny tego gabinetu no może po za bałaganem który na nim panował.Przez białe rolety do pokoju wpadały promienie słońca czasem mnie oślepiając. 
Pewnie zastanawiacie się dlaczego znalazłam się właśnie w tym miejscu jeszcze przed pierwszą lekcją? 
Otóż okazało się,że pani od chemii nie lubi kiedy eksperymetnuję się z jej probówkami wypełnionymi po brzegi podejrzaną cieczą w różnych kolorach.Pamiętajcie nigdy nie łączcie żółtego i zielonego,bo wyjdzie niebieskie bum. 
Na moje nie szczęście nauczycielka weszła do klasy akurat wtedy gdy łączyłam zawartości probówek.Z jej strony nie było to dobrym posunięciem gdyż nie ładnie jej w niebieskim i wygląda na to,że przez kilka dni "smerf" będzie jej nowym przezwiskiem. 
Z zamyśleń wyrwał mnie charakterystyczny odgłos skrzypienia drzwi,a do gabinetu wszedł pan Turner puszczając mi dobrze znane mi spojrzenie mówiące "Znowu ty?".Za nim wszedł ktoś jeszcze.Wysoki brunet z burzą loków na głowie.Ja to zwykłam nazwać szopą ale o gustach się nie dyskutuje. 
Dyrektor skinął ręką tym samym rozkazując chłopakowi zająć miejsce obok mnie. 
Nigdy wcześniej nie widziałam tego chłopca w szkole.Pewnie zapamiętałabym po fryzurze. 
-[t.i]...-zaczął pan dyrektor zmęczonym głosem-co tym razem zmalowałaś?-dokończył pytanie-Pani Roos nalega aby wydalić cię ze szkoły.-dodał poważnym tonem.
-Ja tylko chciałam bardziej zgłębić tajniki nauki.-wytłumaczyłam-Nie puściłam przecież szkoły z dymem!-oburzyłam się. 
-Prawie.-zauważył pan dyrektor.Wzruszyłam ramionami opierając się o oparcie kanapy.-Czyli się przyznajesz,że to ty doprowadziłaś do eksplozji?-zapytał. 
-A jak się przyznam to kara będzie łagodniejsza?-spytałam unosząc jedną brew do góry.Zauważyłam,że chłopak obok mnie nie potrafi powstrzymać się od śmiechu.
-Prawdo podobnie.-odpowiedział. 
-Niech będzie.Przyznaję się.-odparłam teatralnie przewracając oczami.Pan Turner uśmiechnął się triumfalnie i przeniósł wzrok na lokersa. 
-Mam nadzieję,że spodoba ci się w naszej szkole Harry.-odparł z nieprzesadną wyższością dyrektor-Z chęcią oprowadziłbym cię po szkole ale mam za chwilę spotkanie z nauczycielami i...-przerwał spoglądając na mnie znacząco-i ]t.i] zrobi to za mnie. 
Ciężko westchnęłam i podniosłam się z sofy.Kiwnęłam twierdząco głową i razem z Harrym wyszliśmy z gabinetu.Szliśmy w stronę schodów kiedy chłopak wybuchnął nie opanowanym śmiechem.Spojrzałam na niego z pod łba chciałam coś powiedzieć ale jego śmiech był strasznie zaraźliwy. 
Po kilku minutach Styles się uspokoił i zapytał: 
-Serio prawie puściłaś klasę z dymem? 
-Tak.-odpowiedziałam w śmiechu-Chcesz ją zobaczyć?-zapytałam na co chłopak pod ekscytowany się zgodził. 
Poszliśmy do sali numer 213 która teraz był pokryta niebieskim śluzem.Nawet nie wiem jak to zrobiła.Chwilę później wyszliśmy,a ja poczęłam oprowadzać chłopaka po szkole. 
W sumie to nie był taki zły no może poza tym,że buzia mu się nie zamykała lecz przy najmniej coś nas łączyło.Kiedy już przemierzyliśmy ostatni korytarz nie mogłam uwierzyć,że tak szybko zeszła nam cała godzina.Pożegnałam go cichym "Do zobaczenia" i od maszerowałam do swojej klasy.  
Kiedy rozbrzmiał się ostatni dzwonek dzisiejszego dnia ze szkoły całymi stadami wybiegli uczniowie.Zawsze to tak zabawnie wyglądało.Najbardziej współczółam pierwszoroczniakom którzy zawsze byli taranowani przez starsze klasy. 
Zamykając za sobą drzwi szkoły wkroczyłam na dziedziniec.Zauważyłam,że na ławce siedzi Harry.Postanowiłam do niego podejść. 
-Czemy nie wracasz do domu?-spytałam poprawiając torbę na ramieniu. 
-Muszę odebrać młodszą siostrę z przedszkola,a gdzieś zgubiłem kartkę z adresem placówki.-wyjaśnił przeszukując kieszenie. 
-Tak się składa,że wiem gdzie tu jest przedszkole i właśnie idę w tamtą stronę więc może pójdziemy razem?-za proponowałam na co chłopak szeroko sie uśmiechnął. 
-To na pewno nie problem?-zapytał aby się upewnić. 
-Nie.-machnęłam ręką.-Idziemy?-zapytałam.Harry skinął głową i razem poszliśmy w stronę przedszkola.Na początku rozmowa się trochę nie kleiła ale później jakoś znalazł się temat do rozmowy. 
-Kiedy się tu prze prowadziłeś?-zapytałam. 
-Kilka dni temu.-odpowiedział-Podoba mi się tutaj.-odparł z uznaniem. 
-Tak Londyn jest pięknym miastem,a skąd przyjechałeś jeśli można wiedzieć? 
-Z małego miasteczka Cholmes Hapel.-odpowiedział cicho chichocząc. 
-Z czego się śmiejesz?-zapytałam zdziwiona jego zachowaniem. 
-Masz robaka we włosach.-odparł rozbawiony. 
-Co?!-krzyknęłam-Zabierz go!Zabierz go!-zaczęłam hhisteryzować. 
-Już!Już!-uspokoił mnie zbliżając się do mnie po czym ściągnął potwora z moich włosów i założył kosmyk za ucho.Dopiero wtedy zauważyłam,że ma piękne zielone tęczówki w których utonęłam.Na chwilę czas się zatrzymał.Harry ujął moją twarz w dłonie pokonując dystans między nami muskając moje usta.Spojrzałam na niego trochę zdezorientowana tym posunięciem. 
-Przepraszam.-mruknął speszony. 
-Nic się nie stało ale zazwyczaj nie całują się z nowo poznanymi chłopakami.-stwierdziłam lekko się uśmiechając-To tutaj.-wskazałam na kolorowe mury przedszkola. 
-Dziękuję nie wiem co bym bez ciebie zrobił.-odparł z ulgą w głosie. 
-Jasne nie ma sprawy.-odpowiedziałam uprzejmie się uśmiechając w stronę chłopaka który powoli szedł w stronę placówki-Do zobaczenia w szkole!-porzegnałam się. 
-[t.i] zaczekaj!-zawołał za mną-Może spotkalibyśmy się jutro po lekcjach?-zapytał szarmancko się uśmiechając. 
-Z miłą chęcią.-odpowiedziałam i odeszłam.
Całą drogę do domu uśmiechałam się bez powodu.Czułam się tak...wyjątkowo?
-Trinaaa!-zawołałam siostrę wchodząc do domu i zatrzaskując za sobą drzwi. 
-Co się stało?-zapytała mnie wychodząc ze swojego pokoju. 
-Jutro mam randkę!-krzyknęłam szczęśliwa.Siostra podbiegła do mnie i mocno uścisnęła po czym zaczęła skakać jak zajączek.Była tak szczęśliwa,że przyłączyłam się do niej. Taka właśnie była Trina.Moja starsza zwariowana siostra która była moją najlepszą przyjaciółką.Nie wyobrażam sobie życia bez tej wariatki.
Nie mieściło mi się w głowie iż taki chłopak jak Harry Styles będzie chciał się ze mną umówić.Był wysoki,przystojny,seksowny no i był nowy w szkole.Wszystkie tapeciary od razu się na niego rzucą. 
Za nim się obejrzałam wybiła 22.00.Wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka ale nie potrafiłam zasnąć.Nie mogłam doczekać się jutra i randki z Harrym.

Hej!Mam nadzieję,że spodoba wam się Harry cz.1.Napisałam dopiero jedną,bo chciałabym najpierw poznać waszą opinię,a drugą część napiszę jeśli imagin przejdzie dalej.
Przepraszam za ewentualne błędy w pisowni.
Pozdrawiam Vicky Horan :)


bardzo chciałabym poznać dalsze losy bohaterów, a wy?
myślę, ze Vicky mogłaby dla nas napisać część drugą, a ja z chęcią wstawiłabym ją tutaj na bloga, jako kontynuację tej :)

pozdrawiam i jeszcze raz gratuluję! <3

sobota, 27 lipca 2013

osobiście

postanowiłam założyć nowy blog.
jednak bd on trochę inny niż ten.
tam bd jeden główny wątek, jedna historia, a nie tak jak tu - imaginy.
jeżeli macie ochotę, wchodźcie, zapraszam serdecznie! 

piątek, 26 lipca 2013

pożegnanie

Witam was po raz ostatni...
Tak.
Chciałam się z wami pożegnać już na zawsze.
Wybaczcie mi, ale nie mam czasu na prowadzenie razem z Zoombi Malik tego bloga.
Ani czasu, ale również weny brak.
Nie mam pomysłów na nowe imaginy.
Wybaczcie.
Jeśli mnie wena poniesie, to może będę wysyłała swoje imaginy Kasi, a ona umieści je na blogu. 
Ale nie spodziewajcie się ich często.
Kilka, kilkanaście w najlepszym wypadku, do roku.

Przepraszam te osoby, które zawiodłam moją decyzją, ale poważnie nie ma innej opcji.

Dziękuję za wszystkie komentarze, miłe słowa, za te nominacje do nagród.
To serio pomaga.
Dziękuję również za wszystkie odsłony.
Sama na tego bloga będę wchodzić codziennie, bo uważam, że Kasia ma wielki talent. 

Jeszcze raz przepraszam i życzę wam spełnienia najskrytszych marzeń! <3

~Viola

czwartek, 25 lipca 2013

99. Liam (część 10)



*z perspektywy Liama*

pojechałem do szpitala, tak ja prosiła mnie Dan przez telefon. w drodze rozmyślałem nad tym, jak to się mogło stać...? przecież mówiła, że bierze tabletki. ja też się zabezpieczałem. i co teraz? co z moim życiem? co z 1d? co z [t.i]? co z chłopakami? co z moją rodziną? co z fanami? co wgl z tym dzieckiem?!
-gdzie znajdę Dannie... -nie skończyłem, bo pielęgniarka urwała mi w połowie słowa.
-pokój 256, jednak teraz jest na usg, proszę za mną. zaprowadzę pana.
poszedłem.
-ooo, jest i tata dziecka. w sumie dzieci. proszę zobaczyć, to bliźniaki. najprawdopodobniej chłopiec i dziewczynka. -powiedział lekarz, który jeździł i pokazywał mi jakieś kropki na ekranie.
swoją drogą to jak oni umieli odróżnić płeć dziecka w tak wczesnym stadium? ja widziałem tam kilka ciemnych plamek i kilka kresek.
-bliźniaki..?! chłopiec i dziewczynka..?! -powtórzyłem jak echo.
-wszystko ok? dobrze się pan czuje?
-Liam jest pewnie w szoku. -powiedziała Dan do lekarza, po czym zwróciła się do mojej osoby.- kochanie, napij się wody, polepszy ci się.
-nie, dziękuję. -wyjąkałem.
-dobrze, to koniec badania. -oznajmił lekarz wycierając dziewczynie brzuch.- jak na razie wszystko jest dobrze, a teraz siostro, proszę zabrać pacjentkę do pokoju.
-panie doktorze, możemy na słówko? -zapytałem nagle.
-Liam, potrzebuję cię teraz... -wtrąciła Dan, a lekarz gestem pokazał, że przełożymy to na kiedy indziej.

-dziewczyno! to nie są moje dzieci! przecież się zabezpieczaliśmy! brałaś tabletki! -krzyczeliśmy już od kilku minut na sb.
-kilka razy ich nie wzięłam, zapomniałam... -rzuciła, tak jakby z satysfakcją.
-kilka razy...?! czy ty jesteś mądra?! moja kariera wisi na włosku, twoja zresztą też! bo przecież kto bd chciał tancerkę po ciąży? i to jeszcze bliźniaczej! to dopiero początek, a ty masz brzuch jakbyś piłkę połknęła! co bd później?! nawet jak bd używała kremów i innych dupereli to nie pomoże!
-nie krzycz na mnie. nie wolno mi się denerwować. -fuknęła.
-dobra, słuchaj. -zacząłem łagodniej.- jestem teraz z [t.i] i to ją kocham. nie dzwoń, nie pisz. dzieci się urodzą, wtedy bd płacił na nie alimenty i tyle. wszystko to ma być w tajemnicy i najlepiej jeszcze jakby były wychowane z innym ojcem. ostatnio widziałem cię kilka razy z tym Joshem, fajny z niego fac... -nie dokończyłem, bo poczułem piekący ból na lewym policzku.
-wyjdź. -powiedziała, a ja nie stawiałem oporów.
-i licz się z testami sprawdzającymi ojcostwo, bo ja nie wierzę w to, że to moje dzieci... -rzuciłem wychodząc.

*z twojej perspektywy*

-Liam, gdzie byłeś? -zapytałam wchodzącego chłopaka do domu.
-nieważne. już wszystko ok. teraz bd tak jak dawniej. -powiedział całując mnie w czoło i mocno przytulając.
nie naciskałam na niego. widocznie nie było to aż tak ważne, żeby musiał mi o tym powiedzieć.

kilka dni później jednak usłyszałam przypadkiem, jak rozmawiał przez telefon o jakichś alimentach i badaniach dna. zaniepokoiło mnie to.
-cześć Zayn, mam sprawę. masz czas? -spytałam przez telefon.
-tak, jasne. a co się dzieje? -spytał zdziwiony.
-pogadamy o tym za chwilę. w knajpce na rogu za 20 min?
-ok, do zobaczenia. -powiedział i rozłączył się.
schowałam telefon do kieszeni, wzięłam torebkę i kurtkę, wyszłam.
-hej, co jest? -zapytał chłopak dając mi buziaka w policzek.
-słuchaj ostatnio Liam mi powiedział, że to już koniec problemów i jest ok. uwierzyłam. jednak ostatnio słyszałam, jak rozmawiał przez telefon i mówił coś o alimentach i badaniach na ojcostwo. słuchaj Zayn, boję się, ze jego ojciec nie jest prawdziwym, tym biologicznym. i teraz Liam chce się zbadać. rozumiesz? -powiedziałam nie owijając w bawełnę.
-wiesz... kurczę... -podrapał się po karku, a z jego wyrazu twarzy odczytać można było zakłopotanie.- nie wiem co zrobić, bo to Liam powinien ci o ty powiedzieć, jednak jesteś z nim i upoważnia cię to do wiedzy, tym bardziej, że jesteś jedną jedyną z dziewczyn chłopaków, którą naprawdę lubię i zależy mi na waszym szczęściu... -powiedział.
-miło mi, ale wiesz... -popatrzyłam na niego z zapytaniem w oczach.
-to nie Liam chce alimentów, tylko on bd je płacił, to on ma wykonać sb i jego dzieciom test na ojcostwo. to on za niecałe 7 miesięcy zostanie ojcem. -powiedział wbijając wzrok w cukierniczkę stojącą na stole.
-słucham? -powiedziałam z niedowierzaniem.
-Dan jest matką. są jakieś tam delikatne problemy i wtedy musiał jechać do szpitala. -powiedział nadal nie patrząc mi w oczy.
-a który to miesiąc? 2? 3? -spytałam z lekko łamiącym się głosem.
-no coś takiego. początek trzeciego.
-co za świnia! stał z nią, kiedy był ze mną! -wykrzyknęłam wybuchając przy tym płaczem.
-ale [t.i], dlatego jak urodzi się dziecko, w sumie urodzą dzieci, on chce badań. -powiedział spoglądając na mnie.- zabezpieczali się i wgl. -złapał delikatnie moją rękę.- a poza tym, raczej nie chce mi się wierzyć, że mógł chodzić do niej, kiedy był z tb. to nie jego dzieci. -bronił go.
-a jeśli? mamy żyć w trójkę plus dwójka niemowląt? proszę cię... -wyjąkałam.- odwieziesz mnie do domu?
-jasne. -powiedział wyciągając portfel.- zapłacę. -dodał wyszukując jakichś drobnych.
-Zayn, mam jeszcze jedną prośbę... -zaczęłam kiedy stanął pod domem.- zrobisz coś dla mnie?
-oczywiście, a o co chodzi? -spytał.

*z perspektywy Liama*

-[t.i], wróciłem. mam coś dla cb. gdzie jesteś? -krzyknąłem wchodząc do domu z zakupami w rękach.- [t.i], gdzie jesteś? -ponownie spytałem.- hmmm... chyba jej nie ma. no cóż... -powiedziałem sam do sb.
zostawiłem zakupy w kuchni, a sam poszedłem do sypialni po jakieś luźniejsze ciuchy. zdziwił mnie widok, w jakim zastałem ten pokój...

____________________
cześć :* wiem, że bardzo, bardzo dawno był ostatni imagin z Liamem, ale nie miałam weny, a nie chciałam pisać jakichś beznadziejnych bzdur. 
mam nadzieję, że uszczęśliwiłam tą częścią czekających na nią, jak również tych, którzy na nią nie czekali :D :D
jak myślicie, co Liam zastał w pokoju? a może czego nie zastał?
jakieś pomysły co do dalszych losów bohaterów? :)


Zoombi Malik 

środa, 24 lipca 2013

the versalite blogger 2



więc znów zostałyśmy nominowane do the versalite blogger, za co znów bardzo serdecznie dziękuję.
teraz nominował nas blog http://still-the-one-blog.blogspot.com/

znów kolejna porcja faktów o nas :)

Viola:
1. Jestem leniuchem
2. Bardzo dużo jem
3. Nie noszę skarpetek (jak Lou)
4. Miałam być chłopcem :D
5. Mam 2 psy i chomika
6. Lubię czytać książki
7. Oprócz 1D lubię też Biebsa 

Kasia:
1. uwielbiam różowy
2. ostatnią książką, którą przeczytałam była 'twarz sary' (bardzo polecam, świetna była)
3. mam uczulenie na pyłki traw i drzew
4. od żelów pod prysznic nivea mam bardzo suchą skórę :D
5. mam okulary do komputera, tv i do czytania O.o
6. uwielbiam oglądać '13 posterunek' (obejrzałam całe 2 sezony chyba po 3 razy :D)
7. mam psa, który wabi się Kubuś :D


blogi, które my nominowałyśmy:

http://blogo1daga.blogspot.com/
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
http://onedirection-lovestory.blog.pl
http://littlethingsslipoutofmymouth.blogspot.com/
http://love-oflondon.blogspot.com/
http://niektore-sny-sie-spelniaja.blogspot.com
http://fans-fans-blog-o-one-direction.blogspot.com
http://you-and-i-1d.blogspot.com
http://justdreamabout1d.blogspot.com
http://imaginezonedirection.blogspot.com/
http://everydayabnormal-1d.blogspot.com/


*jest ich tylko 11, bo ostatnio nominowałyśmy 15 i nie czytamy więcej :)


zasady konkursu:
1. podziękuj nominującemu na jego blogu 
2. pokaż nagrodę the versatile blogger  u sb na blogu 
3. napisz 7 faktów o sb
4. nominuj 15 blogów, które na to zasługują
5. poinformuj ich o tym 
6. wydaje mi się, że nie można nominować bloga, który nominował cb, bo zataczamy błędne koło :)


jeszcze raz dziękujemy za te nominację i myślę, że przybliżyłyśmy wam w jakimś stopniu znajomość naszej osoby :)

przypominam o konkursie, który kończy się w tę niedzielę, więc powoli kończcie pisać prace i wysyłajcie je na i_love_one_direction@wp.pl 

uświadamiam was również, że swoje pomysły na imaginy, bądź prośby na nie, również możecie wysyłać na nasz adres e-mail, a my postaramy się je wykonać w najbliższym czasie :)

wtorek, 23 lipca 2013

the versalite blogger



zostałyśmy nominowane do the versalite blogger przez http://najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
za co serdecznie dziękujemy <3
to miło, że ktoś o nas pamięta i docenia naszą pracę.
z dnia na dzień jest co raz więcej odsłon, komentarzy, czytających.
bardzo nam to pomaga i motywuje do dalszej pracy :)

teraz fakty o nas :)

Kasia:
1. byłam we włoszech, austrii, francji, czechach, niemczech, słowacji, belgii, szwajcarii.
2. miłością, oprócz chłopaków, darzę też Bednarka 
3. kiedy byłam mała, szukałam u sb na podwórku końca świata :D
4. uwielbiam malować paznokcie ^.^
5. moją zmorą jest matematyka
6. jestem uzależniona od żucia gumy
7. lepiej dogaduję się z chłopakami niż z dziewczynami 

Viola:
1. Za kilka dni kończę 17 lat
2. Mam rodzinę w Holandii
3. Uwielbiam Hazzę
4. Codziennie, zanim wyjdę z domu, muszę się pomalować
5. Nie lubię The Wanted
6. Kilka dni temu obcięłam włosy 
7. Nie lubię o sobie pisać :)


jeszcze raz bardzo dziękujemy za tę nominację :)

blogi, które nominujemy:

http://polska-imaginy-one-direction.blogspot.com/
http://onedirectionpolskieimaginy.blogspot.com/
http://najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com/
http://cassie-and-one-direction.blogspot.com/
http://still-the-one-blog.blogspot.com/
http://pomimoboluszczesciewzyciu.blogspot.com/
http://all-you-need4.blogspot.com/
http://www.we-will-always-be-the-same.blogspot.com/
http://ghost-gift-and-only-she.blogspot.com/
http://londyyn.blogspot.com/
http://things-i-ll-never-say.blogspot.com/
http://somethingformyheart.blogspot.com/
http://one-direction-imaginy-polish-fans.blogspot.com/
http://lookatlifethroughrose-coloredglasses.blogspot.com

zasady konkursu:
1. podziękuj nominującemu na jego blogu 
2. pokaż nagrodę the versatile blogger  u sb na blogu 
3. napisz 7 faktów o sb
4. nominuj 15 blogów, które na to zasługują
5. poinformuj ich o tym 

piątek, 19 lipca 2013

konkurs



razem z Violą doszłyśmy do wniosku, że pasowałoby zorganizować jakiś konkurs.
na początek więc proponujemy wam mały konkursik dotyczący jakiegoś opowiadania.
polegałoby to na tym, że wysyłacie nam napisane przez sb opowiadanie/imagina. my z wszystkich nadesłanych prac wybieramy najlepszą i umieszczamy na naszym blogu, co byłoby nagrodą (chyba, że zwycięzca miałby prośbę na inną nagrodę).

a więc prace wysyłajcie na i_love_one_direction@wp.pl do 28.07.2013.
w nagłówku prosiłabym o wpisywanie hasła 'konkurs' i ew. zmiany nagrody, myślę, że jakoś się dogadamy :D

mamy nadzieję, że jakieś prace nadeślecie :)
życzymy więc weny i powodzenia <3


~Zoombi Malik, Viola

wtorek, 16 lipca 2013

98. Gify 8

1. Harry: a tak wyrwałem [t.i].


2. Harry: to do klubu zapraszam chłopcy!


3. Louis: kochanie, może ciasteczko?

ty: nie, dzięki.

Louis: to nie, ale są pysze. więcej dla mnie.

ty: albo daj jedno.

Louis: wiedziałem, że cię przekonam!


4. Niall: [t.i]! pomocy!


5. Zayn: paaaaatrzcie jaka laska!


6. Harry:



Niall: kto zjadł moje banany?!

Harry:

Niall:


7. ty: Zayn! miałeś sprzątnąć łazienkę, tak?

Zayn:

ty: więc czemu tego nie zrobiłeś?

Zayn: bo... jest... ta...

ty: prosiłam cię o głupią łazienkę, a ty nie mogłeś tego sprzątnąć. zajęłoby ci to 10 minut i po problemie. ale nie, ja przychodzę zmęczona i muszę jeszcze sprzątać w domu. i może jeszcze obiad mam zrobić? no jesteś beznadziejny, nieodpowiedzialny...

Zayn:

ty: tak? to dzisiaj śpisz na kanapie!

Zayn: hahaha. słucham?

ty: to co słyszałeś!

Zayn: no ale [t.i], no proszę...!

8. ty: Nialluś, gdzie jesteś?

Niall:


9. ty: kochanie ostrożnie, bo to się ru... taak...

Louis: aaa!


10. ty: tak mogę iść?

Liam i Harry: wooow. tak.

Louis: chodź kochanie, a wy chłopcy zaraz ją wzrokiem pożrecie!


11. ty: Louis, skarbeczku, musimy porozmawiać...

Louis: no co zrobiłaś?

ty: nie ma na obiad nic z marchewką...

Louis:

ty: ale za to na deser jest ciasto marchewkowe!

Louis:


12. Liam: oo patrz, [t.i]!

Louis:


13. ty: chłopaki, a w szczególności ty Liam, zachowujcie się normalnie na koncercie.

*czas koncertu*
1D:








Liam:


twoja przyjaciółka: hahaha, a patrz na tego, co za ciota. bardzo podobny do twojego chłopaka.

ty: coo? nie znam go...

14. Harry: panie boże, idzie lato, daj pan więcej cycków na wierzchu... amen.


15. wjechałaś z chłopakami do polski i złapało polskie radio.

Zayn: dobre to, daj głośniej!


____________________
cześć czołem kluski z rosołem :D
dawno nie było imagifów, więc pomyślałam, że czas na nie :P
za 2-3 dni będzi imagin z Zaynem, a tak do końca tygodnia powinien też pojawić się Liam, którego nie skończyłam ostatnio :)
pozdrawiam <3

Zoombi Malik