Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

sobota, 10 października 2015

Louis 5



Louis POV

Gdy zobaczyłem nadgarstki [t.i] i rany które były świeże nie mogłem pojąć dlaczego to robi. Może się już nie przyjaźnimy ale nigdy nie będzie mi obojętna. Nie rozumiałem przecież patrząc na nią widzę dzielną osobę, która ma wszystko, przyjaciół, znajomych, jest jedną z najbardziej towarzyskich osób jakie znam. Patrząc na nią nie widać, żeby coś było nie tak. Wydaje się być szczęśliwa. Ale dopiero teraz wszystkie obrazy wspomnień o niej zaczęły składać się do kupy. To wtedy się to zaczęło. Po śmierci jej mamy. Wszystko widać na bliznach które pokrywają nowe i jeszcze nowsze.
-Robisz mi krzywdę. - powiedziała, a ja momentalnie rozluźniłem uścisk. Nidy bym jej nie skrzywdził, jest dla mnie zbyt ważna
-Przepraszam. - powiedziałem i położyłem rękę na kolanie czując się beznadziejnie. Nie chcę żeby się mnie bała. To przecież ja Lou stary przyjaciel.
Siedzieliśmy chwilę, ja czekając na jakieś wyjaśnienia a [t.i] czekając aż znowu ruszę. Mam to gdzieś nigdzie się nie wybieram będę tu siedział do usranej śmierci jeśli ma to znaczyć iż coś z niej wydobędę. Jednakże [t.i] nie wygląda jakby miała ochotę tutaj siedzieć. Dziewczyna zaczyna płakać, a ja nie mam pojęcia co zrobić.
-Hej.. hej wszystko w porządku? - panikuję bo niby jak ma inaczej zareagować?
-Tak. ja tylko potrzebuję świeżego powietrza. - powiedziała i wysiadła z auta
Gdy zobaczyłem jak [t/i] osuwa się po barierce pośpiesznie do niej dołączyłem. Nic nie mówiłem usiadłem obok niej i czekałem aż się uspokoi. Dam sobie rękę uciąć, że znowu ma ataki, jak wtedy. Od razu po śmierci jej mamy. Siedzieliśmy dość długo, około pół godziny, nie wymieniliśmy ani jednego słowa, a przed nami przejechało tysiąc dwadzieścia cztery czerwonych samochodów, ale nie żałuję ani sekundy. Ona może być dla mnie wredna jak bardzo chce, bo wiem dlaczego to robi. Mimo wszystko potrzebuję tego, żeby powiedziała to głośno.
-Wszystko w porządku? - pytam i błagam tak bardzo desperacko. Niech powie nie i się do mnie przytuli.
-Yhm. - szepcze, chociaż pewnie sama w to nie wierzy
Miałem wrócić do rozmowy sprzed jej ataku paniki, ale wszystko przerwał jej telefon. Może to i dobrze. Może nie warto jej dzisiaj bardziej męczyć. Wiem jak bardzo dla niej całe to zajście było. [t.i] nienawidzi pokazywać swoich uczuć, zwłaszcza tych słabszych. Kiedy skończyła rozmowę, podniosła się z ziemi i wsiadła do auta uprzednio otrzepując się z piachu. Nie byłem gorszy i powieliłem jej ruchy. Wsiadłem za kierownicę i ruszyłem.
-To gdzie teraz? - zapytałem choć tak naprawdę wiem jak czego ona w tej chwili chce. Być teraz w łóżku zakopana i płacząca w poduszkę. A wszystko czego ja chcę i pragnę to siedzieć obok niej i gładząc ją po ramieniu mówić że wszytko jest ok.
-Po prostu zawieź mnie do domu. - Ton jej głosu i pusta w jego barwie łamie mi serce na miliony kawałków.
Nienawidzę wiedzieć, że [t/i] cierpi. A tym bardziej oglądać całe zajście i być bezużytecznym. To jest jasne

Kocham ją od samego początku i nigdy nie przestałem.

_____________________________________________________________
Tak wiem. Imagin ma prawie tą samą treść co poprzedni ale to po to aby pokazać Wam. Moi kochani jak bardzo mogę kontrolować ich uczucia i w zasadzie wszystko co napiszę. Jest to specjalnie zrobione w ten a nie inny sposób, dlatego że ten wydał mi się najsensowniejszy. Dlatego mam nadzieję że się Wam podobał i czekam na jakikolwiek odzew z Waszej strony :) 

2 komentarze:

  1. Olga, jestem tu pierwszy raz i szczery szacun :D Wpadnę częściej :)
    Może zachciałabyś odwiedzić też mnie i poszerzyć grono czytelników ? :)

    smartysally.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. http://pati-1d.bloblo.pl/ Zapraszam do mnie, także opowiadanie z uczestnictwem One direction :)

    OdpowiedzUsuń