Po tym, kiedy przyjęli nas do odcinków na żywo, już wgl nie miałem czasu dla rodziny, [t.i] i innych spraw... Liczył się tylko X-Factor i wygrana. Nie wierzyłem, kiedy przechodziliśmy do następnego programu.
Z chłopakami zaprzyjaźniłem się błyskawicznie. Odnalazłem w nich zabawnych, dobrych, porządnych i sympatycznych ludzi.
Kiedy wjeżdżaliśmy do studia czy na próby, co raz więcej ludzi gromadziło się pod studiem. Były to głównie nastoletnie dziewczyny, które ludzie nazywali 'directionerkami'. Nie powiem, że byłem na to obojętny, że dziewczyny za mną szaleją. Kiedyś miałem z tym problemy, no bo cóż, okazem piękna nie jestem. Ale teraz widać, sława i pieniądze - na to lecą te panny.
Z [t.i] wydziałem się ostatni raz jakiś miesiąc, dwa temu. Na początku było to trudne, bo rozłąka na tak długi czas, ale teraz jakoś sobie z tym radzę, bo mam strasznie wiele zajęć. Staram się o tym nie myśleć.
Wiem, że [t.i] była na każdych odcinkach na żywo, ale tak poza nimi, to nie mieliśmy czasu na spotkania... Takie były reguły.
Kontaktowaliśmy się jedynie drogą telefoniczną, ale to też nie zawsze miałem na to czas. Przepraszałem ją za to, wybaczała i rozumiała. Mówiła, żebym zajął się programem, a nie nią. Nie umiałem do końca tak postąpić, bo przecież ją kocham.
*z twojej perspektywy*
Poszłam, jak codziennie rano, do sklepu. Świeże bułki, jakiś serek, sok i miałam już wychodzić, jednak coś przyciągnęło moją uwagę. Mianowicie gazeta codzienna z moim chłopakiem na okładce. Oczywiście, nie był sam, a z jakąś długonogą, szczupłą brunetką.
-Jeszcze tę gazetę. -powiedziałam rzucając na ladę jakieś drobne i nie czekając wyszłam ze sklepu.
-Cześć kochanie, tęskniłem. -usłyszałam w słuchawce.
Musiałam do niego zadzwonić i wyjaśnić tę sprawę, no bo przepraszam jak mam rozumieć tekst w gazecie: "...około godziny 22.25 Horan widziany był wchodząc z ową dziewczyną do hotelu, z którego wyszli razem z rana..."
-Cześć. -rzuciłam krótko.- Niall musimy się zobaczyć. Wiem, że nie możesz, ale to bardzo ważne.
-No właśnie słuchaj, teraz nie będzie programu, bo jest jakieś święto i mamy 2 tygodnie wolnego, więc możemy się zobaczyć. Przyjadę wieczorem. -powiedział słodko.
-Dobrze, będę czekała. -powiedziałam czym prędzej i rozłączyłam się również szybko.
-No cześć skarbie. -powiedział chłopak wtulając się we mnie.- Co u ciebie? -zapytał z wielkim, promiennym uśmiechem.
-Co u mnie? Hmmm... Po staremu. Chociaż w sumie może oprócz jednej kwestii... -powiedziałam i rzuciłam na stół gazetę z nim na okładce.- Wytłumaczysz mi to jakoś?
-Jeszcze tę gazetę. -powiedziałam rzucając na ladę jakieś drobne i nie czekając wyszłam ze sklepu.
-Cześć kochanie, tęskniłem. -usłyszałam w słuchawce.
Musiałam do niego zadzwonić i wyjaśnić tę sprawę, no bo przepraszam jak mam rozumieć tekst w gazecie: "...około godziny 22.25 Horan widziany był wchodząc z ową dziewczyną do hotelu, z którego wyszli razem z rana..."
-Cześć. -rzuciłam krótko.- Niall musimy się zobaczyć. Wiem, że nie możesz, ale to bardzo ważne.
-No właśnie słuchaj, teraz nie będzie programu, bo jest jakieś święto i mamy 2 tygodnie wolnego, więc możemy się zobaczyć. Przyjadę wieczorem. -powiedział słodko.
-Dobrze, będę czekała. -powiedziałam czym prędzej i rozłączyłam się również szybko.
-No cześć skarbie. -powiedział chłopak wtulając się we mnie.- Co u ciebie? -zapytał z wielkim, promiennym uśmiechem.
-Co u mnie? Hmmm... Po staremu. Chociaż w sumie może oprócz jednej kwestii... -powiedziałam i rzuciłam na stół gazetę z nim na okładce.- Wytłumaczysz mi to jakoś?
*kilka dni wcześniej, z perspektywy Nialla*
-Co się stało? -zapytał zdziwiony.
-No nie wiem, coś z silnikiem... Dałem do naprawy, ale wiesz...
-A gdzie będziesz spał? -dopytywał troskliwie.
-Tu zaraz jest hotel. Spokojnie, nie martw się. -zaśmiałem się.
-No dobra, to do jutra.
-Cześć. -odpowiedziałem.
-Cześć... -usłyszałem nagle zdziwiony głos.
-Yyyy...? Wybacz, ale nie mówiłem tego do ciebie. -uśmiechnąłem się delikatnie do jakiejś dziewczyny.
-Oh, to przepraszam. Po prostu się zamyśliłam i myślałam, że to jakiś mój znaj... O matko! -krzyknęła nagle.- Czy ty jesteś Niall Horan?!
-Hmm... Czyli już na ulicy mnie ludzie rozpoznają... Ok. -powiedziałem.
-Jezu, dasz mi swój autograf? Boże, Niall, a może poszlibyśmy na kawę, co? Proszę... -powiedziała błagalnie.
-No w sumie auto mi się zepsuło i nie mam nic do roboty, więc możemy iść na kawę. Tu do tego hotelu, co? -zapytałem z uśmiechem na twarzy.
-Śpię tutaj! -krzyknęła zadowolona.
-Hmm... Ja dzisiaj też jestem zmuszony tu spać. Tylko proszę, nie mów nikomu, że tu jestem. Chcę spokoju... A jeśli nikt się nie dowie, spędzimy miły wieczór, ok? -zapytałem słodko.
-Ok. -przytaknęła zdziwiona.
*z twojej perspektywy*
-No ja...? -wydukał zdziwiony chłopak.
-No tak ty, tylko z kim i w jakich okolicznościach?! -ryknęłam.
-Z fanką w hotelu. Spała w tym samym co ja. Pewnie zaraz zbombardujesz mnie pytaniami, że po co spałem w hotelu i tysiące innych pytań. Już ci mówię, więc jechałem do chło... -nie skończył.
-Śmieszny jesteś! -popchnęłam go nagle.- Czy ty myślisz, że ja uwierzę w takie bajeczki, które ty wymyślałeś na poczekaniu i że dasz mi buzi, zabierzesz na zakupy i że będzie ok? Żartujesz?!
-No ale kiedy ja mówię prawdę... -powiedział zdezorientowany.
-Niall nie... Posłałam cię do programu, bo chciałam, żebyś uwierzył w siebie, ale widzę, że zbyt poważnie wziąłeś to do siebie...
Chłopak zbliżył się do mnie i chciał przytulić. Ja jednak nie mogłam teraz tak tego zakończyć.
-Niall, nie... przepraszam. -powiedziałam i przechyliłam swoją górną część ciała przez barierkę schodów, a ta pociągnęła dolną.
Czułam jak chłopak próbuje złapać mnie i uratować, jednak to wszystko stało się tak szybko...
Słyszałam jeszcze jego krzyk, prośbę kogokolwiek o pomoc i jeszcze dźwięk karetki, ale przez mgłę...
Przepraszam Niall...
____________________
witajcie w pierwszą niedzielę wakacji! wracam do was z Niallem, który miał być kilkupartowcem, jednakże nie miałam weny i zakończyła go dzisiaj, w jakże beznadziejny sposób...
~Viola