Zayn cz.1 |
"Wiesz miałeś rację. Z ojcem mieszka się lepiej.Mama jest zła i do tej pory się nie odzywa.Myślisz,że powinnam ją odwiedzić?
Wiesz gdzie leży Bradford? Małe miasteczko ale jest urocze.Podoba mi się tutaj.
Wieżę w miłość od pierwszego wejrzenia...to słodkie.Kim jest twoja wybranka?
Nie będziesz sam co? Tydzień to nie tak dużo jak by się mogło wydawać.
Zayn to popularne imię?
Skoro mówisz,że masz brązowe oczy to zgaduję,że jesteś brunetem.To się często zdarza,a po za tym jak zawsze mam rację nawet jeśli jej nie mam.
P.S [t.i]. "
-Dziękuję.-Odparłam odchodząc od stołu i pocałowałam tatę w policzek.-Do zobaczenia!
Zamknęłam za sobą drzwi.Zimne powietrze za szczypało mnie w twarz,a policzki zapiekły.Schyliłam głowę,bo ostry śnieg nie leciał mi w oczy i siłując się z wiatrem przeszłam przez zaśnieżone chodniki.Schowałam dłonie do kieszeni choć opatulone w puchowe rękawiczki nadal było mi zimno.Ciemny komin owinięty w okół mojej szyi zapobiegał wpadaniu nieproszonych mroźnych płatków śniegu za kurtkę.
W kieszeni spodni gniótł się nowo napisany list do Zayn'a.Nie miałam gdzie go spakować po za tym prawie bym o nim zapomniałam,a zależało mi aby mój przyjaciel dostał wiadomość dość szybko.
Gdy po kilku minutach maszerowania w zaspach doszłam do szkoły byłam najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi choć gdy spojrzałam na równie pełne ulgi twarze rówieśników pomyślałam,że ten poniedziałek jest jedynym poniedziałkiem w moim życiu gdy prawie każdy uczeń był ucieszony z dotarcia do ciepłej,suchej,bez zasp śniegu szkoły.
-Pięć w prawo,trzy w lewo,cztery w prawo i dwa w lewo...-powtarzałam kod do szafki numer 256 gdy przekręcałam gałkę z cyferkami.
Wrzuciłam kurtkę do środka małej półki uprzednio wyciągając z niej wszystkie książki aby nie zamokły.Przeczesałam włosy ręką i z uśmiechem poszłam na drugie piętro.
Gdy wszyscy uczniowie pozajmowali swoje miejsca byłam pewna,że przed ostatnia ławka od strony okna jest pusta.
Pech nowego-nigdy nie wie gdzie kto siedzi.
Usiadłam na drewnianym krzesełku które cicho zaskrzypiało i ułożyłam starannie książki od największej do najmniejszej na porysowanej starej ławce.
-Widzę,że się rozgościłaś.-usłyszałam za sobą pełen sztucznej uprzejmości głos.
-Przepraszam ja myślałam,że nikt tutaj nie siedzi.-wytłumaczyłam lekko poddenerwowana.
Chłopak o złociście blond włosach łypał na mnie zdenerwowanie,a w jego niebieskich oczach pojawił się płomyczek złośliwości.Blondyn zachichotał i rozejrzał się po klasie najwidoczniej szukając publiczności lecz nikt po za mną nie zwracał na niego większej uwagi.
-Bobby na prawdę chcesz żeby i nowa cię znienawidziła?Masz mało problemów?Kto wie może [t.i] ma czarny pas w sarkazmie i nawet ciebie przegada?-Przy drzwiach stanął wysoki brunet z włosami starannie postawionymi na żelu. W jego brązowych oczach zamigotały dwie iskierki rozbawienia.
Bobby zrobił minę pełną zawiści i odszedł.Zepchnął jakiegoś chłopaka w okularach z krzesła i zajął jego miejsce.
-Wolne?Zwykle to ja tutaj siedzę z moim przyjacielem Drake'em ale wyjechał i...właściwie nie wiem czemu to powiedziałem.Jestem Zayn,a ty [t.i] prawda?-Zapytał siadając obok mnie.Szeroki uśmiech wpełzł na jego twarz i towarzyszył mu przez najbliższe kilka minut aż do klasy nie wszedł nauczyciel.
-Wyciągamy karteczki!- zawołał starszy mężczyzna i zączał pisać po tablicy białą kredą pytania.Cała klasa westchnęła poirytowana i rozległo się buczenie. Nauczyciel zaśmiał się cicho nie przerywając pisania.
Po lekcji poszłam na stołówkę.Zahaczyłam jeszcze o szafkę żeby wsadzić do niej ciężki plecak. Wszyscy uczniowie poszli zjeść lunch na długiej przerwie więc praktycznie byłam sama na długim korytarzu.Po obu jego stronach rozciągały się czerwone,zniszczone szafki.Na końcu korytarza było wielkie okno. Widziałam przez nie całe Bradford.Wydawało mi się,że śnieg zaczął jeszcze mocniej padać,a zaspy uzyskały kilka centymetrów więcej przewagi nad przechodniami.
Długa przerwa to chyba dobry pomysł aby wyjść na chwilę na pocztę i wysłać list-pomyślałam. Ubrałam kurtkę,tak jak rano szczelnie owinęłam się kominem i założyłam ciepłe rękawiczki.
Gdy wyszłam ze szkoły niemal mnie zwiało. Zakołysałam się nie pewnie ale nie upadłam. Kopertę trzymałam bezpiecznie w kieszeni. Po kilku minutach marszu w zaspach przestało padać. Gdy doszłam na pocztę zegar wybił równo dwunastą trzydzieści. Miałam jeszcze pól godziny,a to odpowiednio dużo czasu żeby wrócić na dzwonek do szkoły.
Wielki budynek poczty wyglądający jak stare zamczysko rozciągał się nad moją głową. Brązowe,mosiężne drzwi były lekko uchylone.Pchnęłam je z całej siły i weszłam do środka.
-Dzień dobry!-zawołałam stając przy kontuarze. Starszy mężczyzna,z wyrazistym brzuchem i siwymi włosami stanął przede mną za szyba i uśmiechnął się przyjacielsko. Wyglądał trochę jak dziadek mróz ale brakowało mu długiej brody.
-Dzień dobry panienko! Słucham co dla pani?-zaśmiał się wyciągając dłoń po list.Obejrzał go i skrzywił się.-A gdzie adres?-zapytał.
-Eee...adres...ja...-jąkałam się zdenerwowana. Mężczyzna spojrzał na mnie swoimi szarymi oczami które w pewnym momencie rozbłysły się milionami małych iskierek.
Wziął list w niebieskiej kopercie pewnie do ręki i wsadził do odpowiedniej szufladki.
Starszy pan oparł łokcie o kontuar i ubrał okulary na nos.Znów się uśmiechnął.
-Długo tutaj mieszkasz panienko?
-Nie.Przeprowadziłam się tutaj kilka dni temu.-Odpowiedziałam równie przyjaźnie uśmiechając się do mężczyzny.
-Rozumiem. Bradford to bardzo piękne miasto. Jeśli nadal będziesz wysyłała listy do tego chłopaka przyjdź do mnie.-Puścił mi oczko i spojrzał na zegar.-Nie powinnaś iść do szkoły?
Jeszcze raz się uśmiechnęłam i odwróciłam od kontuaru.Założyłam rękawiczki i schowałam dłonie do kieszeni.
-Przepraszam ale skąd pan wie,ze to do chłopaka?-spytałam zaciekawiona.Starszy pan zachichotał i pomachał mi.-Do widzenia!-powiedziałam jeszcze przez chwile patrząc na staruszka po czym ruszyłam w stronę brązowych,mosiężnych drzwi.
Uwarznie patrzałam pod nogi żeby nie poślizgnąć się na czarno-żółtej kafelkowanej podłodze.Pchnęłam drzwi ale z drugiej strony ktoś najwyraźniej chciał wejść. Odskoczyłam jak poparzona i uderzyłam tyłkiem o podłogę.
-Przepraszam nie chciałem nic ci...-Zayn popatrzał mi w oczy,a ja lekko oszołomiona zamrugałam kilka razy. Najpiekniejszy odcień brązu jaki kiedykolwiek widziałam patrzał na mnie zatroskany.-Nic ci nie jest?-Zapytał,a jego głos rozniósł się w mojej głowie jak echo. Mógłby zamienić ze mną tylko jedo słowo ,a ja słyszałabym je w głowie jak piosenka której nie da się z niej pozbyć.
-Już wszystko dobrze.-Odparłam.Chłopak wyciągnął do mnie rękę i pociągnąłdo góry.-Chyba...-zachwiałam się.
-Przepraszam.-powiedział przepraszajaco.Uśmiechnęllam się do niego kręcąc głową.Na kafelkowanej podłodze leżała koperta.
-To chyba twoje.- zauważtyłam.Zayn schylił się i podniósł kopertę..Otrzepałam spodnie i wyszłam. Powrót do szkoły zajął mi dwadzieścia minut ale zdążyłam czego nie mogłam powiedzieć o Zaynie.Gdy o szesnastej wracałam ze szkoły było juz prawie ciemno.Jak to w zimie.Zapukałam do drzwi i otworzył je tata.Szybko zdjęłam buty i wilgotnął kurtkę po czym pobiegłam do siebie do pokoju żeby się przebrać w coć suchego.Kiedy zeszłam do kuchni tata czekał już z obiadem.
-Dzwoniła twoja mama.-powiedział nakładając na talerz ziemniaków -Chciała przeprosić.Polałam warzywa sosem i zamieszałam.
-Miło z jej strony ale nie uważasz,że jest już trochę za późno? Nie odzywałam się do mnei odkąd tu przyjechałam,a w domu od pięciu dni.-powiedziałam tonem naburmuszonej nastolatki i nałożyłam sobie jedzenia do ust.
Zawsze podczas kolacji rozmawialiśmy z ojcem najwięcej.Tata zazwyczaj opowiadał mi co działo się u niego w pracy,a ja zdawałam raport z całego dnia przy czym cały czas się śmialiśmy.Gdy talerze były puste oboje pozmywaliśmy i usiedliśmy na kanapie.Ktoś zapukał do drzwi.Spojrzałam na tatę.
-Ostatnio ja otwierałem.-szybko powiedział i uśmiechnął się do mnie. Z westchnieniem poszłam otworzyć.
-Dobry wieczór! Czy pani [t.i] [t.i]?-Zapytał uprzejmie listonosz.
-Tak,to ja.-Odpwwiedziałam,a on podał mi list życząc miłego wieczoru.Zamknęłam za nim trzymając kopertę w ręce.Uśmiechnęłam się sama do siebie,nieświadomie przygryzając dolną wargę.Nogi same poniosły mnie w stronę schodów.
-Kto to był córciu?
-Listonosz ale nic do ciebie nie było!-Zawołałam i zamknęłam drzwi pokoju.
Usiadłam przy biurku i zapaliłam małą lampkę.Przez moment patrzałam na kopertę bez nadawcy i zaczęłam zastanawiać się czy to ma jakiś związek z Zayn'em i naszym spotkaniem na poczcie. Biała koperta to mógł być tylko zbieg okoliczności? Imię też. Przygotowana na długą treść lekko się pochyliłam ale zamiast tego zobaczyłam tylko dwa słowa które przeczytałam na głos z niedowierzeniem:
"Spotkajmy się"
****
Cześć kochane!
Pewnie zauważyłyście,że przez jakiś czas mnie nie było ale nie miałam za dużo czasu żeby coś napisać szkoła itp.
Druga część Zayna wam się podoba?
5 komentarzy=następna część
Pozdrawiam Vicky :D
Pewnie zauważyłyście,że przez jakiś czas mnie nie było ale nie miałam za dużo czasu żeby coś napisać szkoła itp.
Druga część Zayna wam się podoba?
5 komentarzy=następna część
Pozdrawiam Vicky :D
Yyyy...uuu...nie wiem jak to napisać...
OdpowiedzUsuńMoże napisze prosto...
Masz wielki talent dziewczyno!
Nie chce się rozpisywać więc dodam jeszcze,ze to jest super!
Cudowny, cudowny i jeszcze raz cudowny...
OdpowiedzUsuńCherr ♥
Zajebiste!
OdpowiedzUsuń*0*
Love it! Very very much xx
Oni się już spotkali a o tym nie wiedzą! :-)
Awwwwww! To takie romantyczne ;)
Wysyłanie listów do sb w XXI :***
Jeszdze raz kocham! <3 <3 <3
Weny!
Zapraszam do sb
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
Boziu! Wspaniały! <3<3
OdpowiedzUsuń*.* Boski. Nie mogę się już doczekać następnej części <3
OdpowiedzUsuńHhsihshsushaiaisbgxtx. Cudowny *~*
OdpowiedzUsuńWspaniały !! Kiedy next? <3
OdpowiedzUsuń