Ja nie wiem co mnie na mózg padło. Obcy facet a ja nie mogę przestać myśleć o jego zielonych oczach, loczkach i pięknym uśmiechu.
- No tylko się nie zakochaj baranie. - powiedziało moje drugie ja ale nie zwróciłam na niego uwagi
Gdy obie siatki były puste a rzeczy logicznie porozkładane i pochowane zabrałam się za projektowanie moich zaproszeń na imprezę urodzinową. Po pół godziny, gdy byłam zadowolona z efektu który osiągnęłam wydrukowałam 11 zaproszeń, 10 dla moich znajomych a jedno tak na zapasie z myślą o tym przystojnym kierowcy autobusu. Jeszcze nie wiem czy go zaproszę ale najpierw muszę przegadać to z mamą. Mam jednak nadzieję, że nie będzie miała ona nic przeciwko zaproszeniu go. Bo co z tego, iż go nie znam. Może okazać się spoko gościem i nie zrobi żadnej awantury po procentach. Choć z drugiej strony może zaciągnie mnie bądź jakąś moją koleżankę do jakiegoś pomieszczenia i zgwałci. O matko! Ja już chyba mam dość myślenia o tym temacie. Mój mózg zaraz eksploduje od natłoku myśli. Muszę zająć się czymś przyjemnym. Jedynie co przyszło mi aktualnie na myśl to rysowanie i słuchanie muzyki. Wyjęłam więc z szafki karki oraz wszelkie potrzebne mi przybory. Z torebki wygrzebałam słuchawki, podłączyłam do telefonu i zajęłam się kreśleniem na papierze.
Godzinę później
Właśnie kończyłam rysunek. Ja zwykle był on wykonany ołówkiem, takie miały dla mnie najwięcej uroku. I gdy dotarło do mnie kto znajduje się na tym rysunku zatkało mnie. Tak bardzo starałam się o nim nie myśleć. A tu jednak nie udało się wymazać go do końca z pamięci, bo właśnie on, kierowca autobusu znajdował się na moim rysunku. Odłożyłam go do mojej teczki i zeszłam na dół. W kuchni krzątała się już mama.
- Hej mamuś, jak tam było w pracy?
- Dobrze. A Ty co taka uśmiechnięta?
- A bo zrobiłam zakupy związanie z urodzinami i nie mogę się już ich doczekać.
- Wydaje mi się, że powód jest inny ale załóżmy, iż Ci wierzę. Jesz ze mną?
- Tak bo jestem bardzo głodna. A co jest?
- Spaghetti.
- Mmm, pychota.
Po chwili siedziałam już i zajadałam się obiadem. Podczas posiłku omawiałam z mamą szczegóły mojej urodzinowej imprezy.
- Mamo a czy nie miałabyś nic przeciwko gdybym zaprosiła pewnego chłopaka?
- Zależy co to za chłopak. Znasz go?
- No tak średnio. Poznałam go dziś w autobusie i wydawał się spoko. To mogę?
- Dobrze, ale masz uważać.
- Dziękuję bardzo, kochana jesteś.
Szczęśliwa udałam się na górę by napisać wszystkie zaproszenia, w tym to pozostawione dla tajemniczego gościa. Zapisałam na kartkach wszystkie potrzebne informacje, zapakowałam do kopert i wiedziałam, że muszę go jutro spotkać żeby wręczyć zaproszenie osobiście. Ze znajomymi nie mam takiego problemu, powrzucam im koperty do skrzynek pocztowych. Tylko jednego strasznie się boję, tego, że mogę się wygłupić przed nim. Nie chcę wyjść na laskę lecącą na każdego faceta. Ale trudno, muszę zaryzykować. W razie czego będę go unikać i będzie po problemie. Zadowolona z dzisiejszego dnia umyłam się i położyłam do łóżka. Przed spaniem czytałam jeszcze fragment książki i motywowałam się by nie spanikować jutro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz