Przeczytajcie notę pod imaginem!Dziękuję!! <33
Nikt tak na prawdę nie zdaje sobie sprawy z tego ile jedna osoba może wnieść szczęścia do życia człowieka.Czasem przez przypadek,a czasem naumyślnie.Zabawne jest to gdy nie zdajemy sobie sprawy z tego,że wystarczy tylko jeden nie przemyślany ruch,a całe szczęście rozpada się jak domek z kart.
Zwykły uśmiech do nieznajomego i wszystko się zmienia...
Jedno słowo za dużo i wszystko się rozpada...
-Louis powtarzam ci po raz setny za to opowiadanie dostaniesz co najwyżej 3 jeśli się nie przyłożysz!-odparła wyprowadzona z równowagi [t.i].
-A ja ci mówię po raz sety,że nawet jeśli dostanę trójkę to zdam!-szedłem w zaparte.[t.i] westchnęła.Bezradna odeszła od biurka i położyła się na łóżku.
Czasem na pozór mała sprzeczka może przerodzić się w kłótnię która wszystko zniszczyła lub powoli dąży do rozpadu.
Spojrzałem w stronę przyjaciółki.Wyglądała na nieźle zdenerwowaną ale nawet wtedy było w niej coś co sprawiało,że grymas na jej twarzy znikał tak szybko jak się pojawił.
-Nie możesz po prostu tego poprawić?Tak dla spokoju ducha.-spytała zdesperowana.
-Dla czyjego spokoju ducha?Twojego czy mojego?-spytałem pochylając się nad nią.Patrzałem w jej duże niebieskie oczy i zastanawiałem się jak to możliwe,że cały ocean odbijał się w nich niczym w lustrze.Gdy poczułem jej nerwowy oddech na policzkach wszystkie emocje które do tej pory w sobie zbierałem zagęściły się jeszcze bardziej.
-Czemu mi się tak przyglądasz?-spytała aby trochę rozluźnić atmosferę która między nami panowała.
Jesteś piękna.
-Bez powodu.-odpowiedziałem wzruszając ramionami.
Tchórz.
Lekko skołowana i zdziwiona moją odpowiedzią położyła dłonie na moich ramionach i odepchnęła mnie od siebie.Przeniosła się do pozycji siedzącej i znacząco spojrzała na plik kartek leżący na moim biurku.
-Wiesz,że jeśli zawalisz to nie dostaniesz promocji do następnej klasy,prawda?
-O czym ty mówisz?-zdziwiłem się.
-Trzeba było słuchać nauczycielki.-odparła na odchodnym.Przewiesiła przez ramię swoją małą czarną torebkę,zgrabnymi ruchami podeszła do mnie i złożyła pocałunek na moim policzku.
-Do zobaczenia jutro rano.-szepnęła mi na ucho.
W miejscu gdzie jeszcze chwilę temu czułem dotyk jej ust zostało ciepłe znamię.Moje policzki od razu się zaczerwieniły,a po ciele przeszedł dreszcz.
Patrzałem jak odchodzi i dopiero gdy zamknęła drzwi doszło do mnie,że zobaczę ją dopiero rano.Co oznaczało iż przede mną dziesięć godzin usychania z tęsknoty w samotności.
Dłużej nie zwlekając zabrałem się do roboty.Nie miałem ani jednego pomysłu na ulepszenie tego cholernego opowiadania ale skoro od oceny właśnie za te wypociny zależy moja ocena musiałem się postarać.
Nie wytrzymałbym powtarzania roku i siedzenia w tej samej klasie,a obok nie byłoby [t.i].
-Myślałam,że nie dasz rady Louis ale każdy się myli.Proszę bardzo i oby tak dalej.-odparła nauczycielka z wymalowanym podziwem na twarzy gdy oddawała ocenione już wypracowania.
-Czwórka![t.i] słyszysz czwórka?!-cieszyłem się jak dziecko nieświadomie gniotąc kartkę w dłoniach.
-Widzisz trzeba było cię tylko postraszyć i od razu widać efekty.Jednak metody wychowawcze moich rodziców do czegoś się przydają.-odparła z uśmiechem na twarzy.
-Jak to postraszyć?Czyli,że ta ocena...
-Myślisz,że gdyby to opowiadanie miało zdecydować o promocji napisałabym tylko jedną stronę?-spytała unosząc jedną brew do góry.
Czasem małe kłamstwo potrafi zmotywować do działania zwłaszcza jeśli możemy stracić kogoś kto jest dla nas jak powietrze i bez niego ani rusz.
Przyjaciółka nigdy nie potrafiła przestać mnie zaskakiwać.Czasem jednym słowem,a czasem jednym czynem.Często bywało tak,że jej posunięcia robiły przełom w mojej nauce ale najbardziej zmieniały mnie.Dzięki niej wiedziałem,że umiem zrobić wszystko czego zapragnę i nie potrzebuję aby cały czas stała nade mną i nadzorowała moje poczynania,bo podświadomie wiedziałem,że sam sobie poradzę.
-Dzięki.-szepnąłem tak aby nikt mnie nie usłyszał.Nauczycielka była z pozoru miła ale nawet najmniejszy hałas i mogliśmy zostać godzinę dłużej po lekcjach przepisując jakieś zdania z tablicy.
[t.i] uśmiechnęła się do mnie ukazując przy tym swoje dołeczki w zaróżowionych policzkach.
Miłość jest wtedy kiedy dwójka osób się kocha.
Nie wiadomo czy jedna z tych osób nie jest zwykłym kłamcą.
Miłość jest wtedy gdy dwie osoby patrzą na siebie,a po ich ciele przechodzą dreszcze albo gęsia skórka.
Równie dobrze gęsią skórkę mogła wywołać chłodna pogoda,a dreszcze wywołała gorączka lub zbliżająca się choroba.
Miłość jest wtedy gdy w brzuchu czujemy setki tysięcy motylków.
Przecież przysłowiowe motylki w brzuchu często mogą oznaczać zatrucie pokarmowe,a nie koniecznie uczucie łączące ludzi na całe życie.
Jednego dnia jesteśmy tylko przyjaciółmi,a ja ukrywam uczucia,a drugiego próbuję sprawić,że poczujesz to samo co ja.
-Tomlinson postaw mnie!-krzyczała próbując się wyrwać-Louis wiesz,że boję się wody!-krzyczała nie dając za wygraną.
-Pamiętasz kiedy przyniosłaś do mojego domu żółwia sąsiadki?-zapytałem przypominając sobie tamten felerny wieczór.
-To była inna sytuacja!Mogłeś uciec,a ja nie mogę!-zauważyła jeszcze bardziej się szarpiąc.
-Racja ale popatrz na to z mojej strony.Gdybyś mogła się zemścić też byś się zemściła.-odparłem nadal przystając przy swoim.
Zamoczyłem stopy w wodzie i powoli zanurzałem się jeszcze bardziej.[t.i] wiedziała,że nie wygra więc chociaż próbowała się uspokoić.
Wiedziałem,że panicznie boi się wody ale kiedyś trzeba przezwyciężyć strach.
Gdy woda sięgała mi do pasa oznaczało,że to dobre miejsce aby teraz i [t.i] poczuła ciepłą wodę na swoim ciele.
Powoli postawiłem ją w wodzie na wszelki wypadek trzymając ją w talii.
Widziałem w jej oczach strach który po chwili zniknął,a jego miejsce zajął podziw i szczęście.
-Jest tak strasznie jak ci się wydawało?-szepnąłem tak jak bym się bał zepsuć tą chwilę.
[t.i] pokręciła przecząco głową,dłonią ugładziła taflę wody i na mnie spojrzała.
Wyglądała tak przepięknie.Zadowolenie z siebie gościło na jej twarzy.Usta przybrały fioletową barwę,bo jednak woda trochę głębiej nie była już taka ciepła jak przy brzegu.
Przyjaciółka oplotła ręce w okół mojej szyi i znacząco zaczęła zmniejszać między nami odległość.
Za nim zdążyłem zrobić cokolwiek czułem smak jej ust na swoich.
Zazwyczaj marzymy o czymś czego nie możemy mieć albo o czymś co nigdy się nie wydarzy.
Ja...marzyłem o tej chwili gdy po raz pierwszy ją zobaczyłem.
Robiliśmy te wszystkie rzeczy które robią pary.Trzymaliśmy się za ręce,całowaliśmy...
Cały ten czas żyłem jak we śnie.Za żadne skarby nie chciałem się obudzić.
Zakochanie się z wzajemnością jest jedną z wielu najbardziej upragnionych rzeczy na liście "rzeczy do zrobienia" przez człowieka.Nawet jeśli ta osoba jest,stara,zgorzkniała czy samotna.
Wszyscy zasługujemy na odrobinę szczęścia.Ale co jeśli ta odrobina szczęścia to za dużo?
-Louis jeszcze to.-powiedziała podając mi krawat.
-Muszę?-spytałem z kwaśną miną.
-Musisz,bo jest obowiązkowy.-odparła stanowczym tonem głosu.Spojrzałem na czarny krawat i zacząłem się zastanawiać jak do cholery mam go założyć.Gdy [t.i] zauważyła moją bezradność,wzięła materiał z mojej dłoni i owinęła w okół mojej szyi po czym zawiązała supeł i byłem gotowy.
Uśmiechnąłem się do swojej dziewczyny i przyciągnąłem do siebie.
-Kocham cie,wiesz?-powiedziałem przykładając swoje czoło do jej.
-A ty wiesz,że ja ciebie też?-zapytała ze szczerym uśmiechem na twarzy.
Co jeśli spędzanie z kimś każdej wolnej chwili staje się po prostu nudne i przechodzi w rutynę?
Z czasem nie potrafimy już znieść swojej obecności i nawet głupota umie wywołać kłótnię.Co raz częściej za miast słodkich słówek z ust padają słowa raniące jak ostrze noża.
-Przestań Louis!Nie mierz wszystkich swoją miarą!-wrzeszczała wymachując rękoma we wszystkie strony.
-Ja zwykle całe zło na świecie to moja wina!Nie przyszło ci do głowy aby poszukać sobie kogoś lepszego niż ja?!W końcu prze ze mnie się kłócimy i to prze ze mnie nic ci nie wychodzi!-krzyczałem tak samo jak ona.
-Wiesz co?!Może powinnam znaleźć sobie kogoś innego.Kogoś kto będzie umiał docenić to co dla niego robię Louis,bo ty od dawna zapomniałeś co oznacza słowo "kochać"!-odparła przyciszonym tonem głosu,a po jej policzkach spływały gorzkie łzy które ja wywołałem.
I tak w pewnym momencie całe szczęście znikło i już nic nie wróciło do normy...
***
Hey,Hey,Hello!!!
Jak tam u was?
Myślę,że imagin się wam spodoba choć trochę pogmatwany na pewno zrozumiecie.
Mam do was mała prośbę.
Wiem,że dawno nie było imagina z Harrym i Liamem ale Liam jest na konkurs więc nie zapomnijcie wysyłać swoich prac ale wracając do Harry'ego.
Napiszcie swoje pomysły na imagin z Harrym,a ja wybiorę jeden z nich i napiszę do niego imagin.Co wy na to?
Tak będzie łatwiej i będziecie mogły przeczytać coś co same wymyśliłyście.
Powodzenia i pozdrawiam Vicky :D
Genialny!
OdpowiedzUsuńBoski!
Świetny!
Fantastyczny!
Doskonały!
Fenomenalny!
Nie mam pojęcia co jeszcze napisać bo mama straszny mętlik w głowie. Takiego talentu tylko pozazdrościć *-*
Czekam na kolejnego imagina :3
only-to-die.blogspot.com
wpadniesz? Bardzo liczę na Twoją opinię :)
Mogłabyś pożyczyć trochę weny? Bo mi jej zabrakło :( ALE ROZDZIAŁ PIĘKNY. Postaram się dzisiaj wstawić u mnie rozdział.
OdpowiedzUsuńLaurel xoxo
Wspaniały imagin ;)
OdpowiedzUsuńI mam pomysł na imagina. Chłopak i dziewczyna poznają się na studiach i się kolegują, zaprzyjaźniają czy jak tam to ująć. Wspierają się zawsze, mogą o wszystkim pogadać. Pewnego dnia gdy usiedli koło siebie na zajęciach zaczęły się komentarze, że są parą. Dziewczyna się załamała ale miała przy sobie tego chłopaka. Wpadł on na pomysł, żeby udawali parę i tak wyszło, że się w sobie zakochali i byli szczęśliwi ze sobą do końca życia.
Świetny, cudowny, boski <3 błagam o następną część BŁAGAM :*
OdpowiedzUsuńPrzykro mi.Imagin był jednoczęściowy :(
UsuńBoooski imagin z Louisem! Mmm uwielbiam! :**
OdpowiedzUsuńHmmm pomysł na imagina...
Nwm może: są parą, ale on ją zdradza i ona go przyłapała?!
Weny!
Zapraszam do sb
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com