PERSPEKTYWA ZAYN’ A
Jak mówiłem tak i zrobiłem. Telefon i laptop kupiony. Teraz
muszę znaleźć chwilę czasu aby to dać [T.I]. Próby naprawdę są teraz ciężkie
więc będzie trudno ale mam nadzieję że się uda.
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
No i się udało! Wreszcie wolny dzień. Pierwszy od tygodnia.
Tak długo na to czekałem. Popryskałem się moimi najlepszymi perfumami , wziąłem
mój prezent dla [T.I] i wsiadłem do swojego samochodu. Widok domu dziecka mnie zasmucił i rozdrażnił.
My żyjemy tak zajebiście a oni? Nie mają takich dobrych warunków. Wielu uzdolnionych
ludzi tu się marnuje. [T.I] też . Wziąłem torbę i podążyłem do budynku.
Szukałem dziewczyny i ją znalazłem. Siedziała w swoim pokoju na parapecie i
patrzyła w okno .
- Mam coś dla Ciebie. – powiedziałem
- Zayn? – zapytała i odwróciła głowę
- Płakałaś? – zdziwiłem się
- Nie, czemu pytasz?
- Przecież widzę. – starłem łzę z jej policzka – Nie oszukuj
mnie.
Usiadłem na łóżku i nastolatka do mnie dołączyła.
- Mi możesz wszystko powiedzieć. – wyszeptałem
- Dziś rano dyrektor mi powiedział, że jak nie będę
posłuszna to będzie mnie molestował.
[T.I] po zakończeniu wypowiedzi się rozpłakała. Przytuliłem
ją więc aby poczuła, iż ma wsparcie.
- Cicho, nie płacz już. Przy mnie jesteś bezpieczna.
- Dziękuję.
- Nie masz za co dziękować. Przecież Ci obiecałem, że zrobię
wszystko żebyś była szczęśliwa. A teraz zobacz co dla Ciebie mam. – i podałem
jej dwie paczuszki
- Nie musiałeś wydawać tyle pieniędzy ponieważ i tak będę
musiała to co mi podarowałeś tutaj zostawić.
- Nie prawda. Zabierzesz
telefon i komputer ze sobą. Załatwiłem Ci to.
- Nie wiem co mam powiedzieć. Jestem Ci bardzo wdzięczna.
- Cieszę się, że sprawiłem, iż chociaż na chwilę jesteś
szczęśliwa. W telefonie masz już wpisane numer mój i chłopaków wraz z naszymi
zdjęciami żeby łatwiej było Ci nas rozpoznać.
- Dziękuję.
- Gdy tylko będziesz potrzebowała bądź chciała pogadać to
dzwoń lub pisz, nawet w środku nocy.
- Tak bardzo się cieszę, że to właśnie mnie wybrałeś jako
odpowiednią osobę do oprowadzenia Cię po budynku. Nawet nie chcę sobie
wyobrażać jak wyglądało by moje życie gdybyś się w nim nie pojawił.
- Jestem przy Tobie i łatwo się mnie nie pozbędziesz
ponieważ Cię polubiłem.
- Bardzo się z tego
cieszę i gdy tylko będę potrzebować to się z Tobą skontaktuję.
- Wspaniale. – spojrzałem na telefon – Bardzo Cię
przepraszam ale ja już muszę iść bo mamy próbę.
- Rozumiem.
- Do zobaczenia. – przytuliłem dziewczynę
- Pa, pa.
DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ
Właśnie mamy próbę, którą przerwało pojawienie się naszego
managera. Powiedział nam, że możemy iść w odwiedziny do domu dziecka. Ucieszyłem
się jak nigdy w życiu! Perspektywa zobaczenia dziewczyny była piękna. Znów ujrzę jej piękną twarz, śliczne i duże oczka.
- Kiedy? – spytał Horan
- Choćby za chwilę. – Paul odpowiedział , klikając na
Iphon' ie.
- No to możemy już wyruszać ? – niecierpliwiłem się
- A co Ty tak się spieszysz? – zaśmiał się Louis
- No .. polubiłem ich . I jeśli możemy dać im trochę radości
to zróbmy to. – powiedziałem i wyszedłem do samochodu .
Cała podróż strasznie mi się dłużyła a trwała raptem 15
minut! Pragnąłem już ujrzeć twarz [T.I].
Zobaczyliśmy dom dziecka. Znów okropny widok. Weszliśmy do środka i
poszliśmy do gabinetu dyrektora aby powiadomić o tym, że jesteśmy tutaj.
PERSPEKTYWA [T.I]
- Ostrzegałem Cię [T.I]. – dyrektor się uśmiechnął.
Ale ten uśmiech nie był jakiś życzliwy. Był okropny.
- Ale ja nic nie zrobiłam. – pisnęłam przerażona
- To jest teraz nieważne. – przybliżył się
Mój oddech przyspieszył. Nie wiedziałam co zrobić. Strach
mnie sparaliżował. W moich oczach pojawiły się łzy. W tym momencie z impetem
wszedł ktoś do gabinetu. Dyrektor szybko odskoczył. Poczułam nieprawdopodobną
ulgę ponieważ tą osobą był Paul.
- Dzień dobry. One Direction przybyli na dłużej dzisiaj. –
zaśmiał się menager
- Oh to wspaniale! Chodźmy. Akurat teraz mają czas wolny
więc są na boisku. Ruszajmy. – dyrektor powiedział jakby gdyby nigdy nic - Mam nadzieję, że nigdy więcej nie spotkam u
Ciebie takiego zachowania.
Spuściłam głowę i wyszłam razem za nimi z gabinetu. Chłopcy
czekali przed pomieszczeniem. Nie chciałam się zatrzymywać. Zayn to zrobił.
- Cześć [T.I]. – uśmiechnął się
Odwróciłam głowę aby nie widział że moje oczy są pełne łez.
Nie dałam im jeszcze upustu ale i tak nie chciałam aby to zobaczył.
- Zayn, idziesz? – spytał Liam przy wejściu na boisko
- Tak .. zaraz.
Dyrektor, Paul i chłopcy znikli za rogiem. Wtedy Zayn ujął
moją twarz w dłonie i popatrzył mi w oczy pełne łez. Wyrwałam mu się i
przytuliłam do niego. Zaczęłam płakać.
- Co się stało? – Spytał z troską w głosie .Głaskał mnie
przy tym po głowie.
- Dyrektor .. on .. się .. dobierał .. do mnie. – z trudem
łapałam powietrze
- Boże .. – przycisnął mnie mocno do siebie
- Zayn, nie chcę tu być. Boję się. - szlochałam
- Zrobię coś z tym. Obiecuję. – powiedział ze złością w
głosie – Nie płacz. – to wypowiedział łagodnie i ciepło
PERSPEKTYWA ZAYN‘ A
Nie mogę jej tak zostawić. To niedopuszczalne. Jak można być
tak podłym? Tak nieczułym i okropnym? W mojej głowie pojawił się pewien pomysł.
Po naszej wizycie wpadłem na chwilę do gabinetu dyrektora ośrodka.
- W czym mogę służyć panie Malik? – spytał nie odrywając
nosa od papierów
- Chcę adoptować [T.I]. – powiedziałem twardo
Dyrektor domu dziecka roześmiał się donośnie co mnie
zdziwiło i wkurzyło.
- Nie możesz. – spoważniał momentalnie
- Dlaczego? Mam skończone 18 lat. – założyłem ręce
- Masz dopiero 19 lat. Nie możesz tego zrobić . Jesteś za
młody – znów wrócił do papierów
- Znajdę sposób aby ją stąd zabrać ! – krzyknąłem i
wyszedłem z gabinetu trzaskając drzwiami
To nie może tak być aby wychowankowie domu dziecka tak
cierpieli. Zmienię to. Pomogę wszystkim, nie tylko [T.I] na której szczęściu
bardzo mi zależy. Wytoczę dyrektorowi sprawę w sądzie, Paul załatwi mi
najlepszych prawników i uwolnię te dzieciaki z bagna zwanym „Dom dziecka”.
MIESIĄC PÓŹNIEJ
Ostatnia próba przez trasą koncertową. Jeszcze tylko tydzień
spędzony w kraju i wyjeżdżamy na całe pięć miesięcy. Będę tęsknić za [T.I]. Mam
nadzieję, że nic złego w tym czasie się jej nie stanie. Miałem właśnie napisać
do niej sms’ a gdy telefon wydał z siebie dźwięk informujący mnie o pojawieniu
się nowej wiadomości tekstowej.
„Dyrektor dostał wezwanie na rozprawę i idzie do Was wkurzony.
Co Ty najlepszego narobiłeś? Martwię się”
Wiadomość tą wysłała [T.I]. Poinformowałem managera o tym,
że dyrektor ośrodka chce się z nami spotkać. Nawet się ucieszył bo ma mu parę
słów do powiedzenia.
Dziękuję wszystkim za bardzo miłe komentarze pod pierwszą częścią imagina. Cieszy mnie to, że moja pisanina się Wam spodobała. A co do imagina to przewiduję jeszcze jedną część.
P.S. Oglądaliście teledysk do "The Story Of My Life"? Co o nim sądzicie?
Cudowny. Czekam na nn<3
OdpowiedzUsuńJaki booski <3
OdpowiedzUsuńAwwww niesamowity *.*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!
A SOML zniewalający :-)
Pzdr MissPotatoe
Czekam na kolejny .!
OdpowiedzUsuńOjej! Proszę, napisz coś romantycznego, bo po prostu płaczę... To, co napisałaś, jest tak piękne, jak teledysk do SOML! Przy nim płaczę jak bóbr...
OdpowiedzUsuńLaurel xoxo
P.S. Sorry za spam, ale jak chcesz, to możesz wejść na mojego bloga. Beznadzieny, ale przynajmniej wejdź. http://one-direction-more-than-friends.blogspot.com/