Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

piątek, 24 stycznia 2014

Wszyscy


Dla : LAUREL

-Będę za 20 minut. Wyszykuj się, bo idziemy kupić prezenty.
-Czy ty wiesz która jest godzina? - wymamrotałam zaspana.
-6:40. Do zobaczenia. - powiedział mój przyjaciel i się rozłączył, a ja poszłam dalej spać.
-[T.I] mówiłem, że masz wstać. - chłopak obudził mnie rzutem poduszki..
-Daj mi spokój, głowa mi pęka i chce mi się spać.
-Nie trzeba było tyle pić.
-Spadaj! Nigdy więcej nie tknę alkoholu jeśli pozwolisz mi spać.
-Nie ma takiej opcji. - kolega zaczął grzebać w mojej szafie w celu znalezienia czegoś co nadaje się do założenia. Tak oto wygrzebał żółtą bokserkę  i czarną spódnicę. - Masz ubieraj.
-Czym ja zgrzeszyłam Niall?
-Zbłądziłaś i zaczęłaś zadawać się ze mną. A teraz wstawaj. - zabrał mi kołdrę i prawie zrzucił z łóżka
-Już wstaję, ale zrób mi coś do jedzenia i postaraj się tego nie zjeść. - zwlokłam się z łóżka i zabierając ciuchy które udało mi się znaleźć w pudłach, których nie miałam czasu rozpakować przez rok od mojego powrotu z college'u pomaszerowałam do łazienki. Wzięłam prysznic, ubrałam się w szare rurki, blado różowy sweter, a na nogi wciągnęłam swoje ukochane czarne supry, jeszcze tylko zrobiłam lekki makijaż i byłam gotowa. Zeszłam do kuchni z której wychodził zapach naleśników, które tak bardzo uwielbiam, ale nie potrafię przygotować.
-To po co my tak w ogóle idziemy na zakupy? - zapytałam kompana gdy postawił przede mną talerz z posiłkiem
-Jak to po co, musimy kupić ci sukienkę na wesele do mojego kuzyna.
-Matko całkowicie wyleciało mi to z głowy!
Od razu po śniadaniu wyruszyliśmy do centrum handlowego które było w samym centrum Londynu. Na miejscu byliśmy po dwóch godzinach jazdy przez które zdążyłam obgadać z Niallem kilka istotnych szczegółów dotyczących naszych wspólnych zakupów, a mianowicie zero jakiegokolwiek marudzenia z jego strony. Weszliśmy do galerii gdzie natknęliśmy się na Louisa, a gdzie Lou tam i Harry. Ta dwójka nie opuszczała się na krok.
-Proszę, proszę kogo my tu mamy. - przywitał się Hazza
-Cześć. - odpowiedzieliśmy z Horanem w tym samym czasie
-Gdzie zgubiłeś El? -zapytałam trochę zdziwiona
-Ona nie miała ochoty na zakupy. Poza tym kupiła już kieckę wczoraj. - sprostował
-Jesteście sami? - zapytał Niall
-Nie, Liam i Zayn zatrzymali się w jakimś sklepie. Mamy się spotkać pod Top Shopem dokładnie za... -chłopak spojrzał na wyświetlacz telefonu - minutę. Idziecie z nami?
-Jasne.
Weszłam do Top Shopu i to był strzał w dziesiątkę, ponieważ kupiłam pierwszą sukienkę jaką przymierzyłam była idealna. Idealna długość, idealny krój i idealny limonkowy kolor. Zaciągnęłam jeszcze chłopców do Daichmanna gdzie kupiłam sobie dość wysokie czarne koturny, w których i tak byłam najniższa z towarzystwa jakie dzisiaj miałam. W czasie gdy ja i Niall poszliśmy na sok chłopcy poszli szukać garniturów przyrzekając sobie pod nosem, że już nigdy nie zostawią zakupów na ostatnią chwilę.
-To jakie plany na spędzenie reszty dnia? - zapytałam
-Może pójdziemy do jakiegoś klubu trochę się zabawić?
-Klubu? Czy ja usłyszałem słowo zabawa? - rozmowę przerwał mi lokowaty
-Yhm, to co idziesz z nami? - przytaknęłam
-O ile wszyscy w to wchodzicie? - powiedział
Ja, Niall, Zayn, Louis i Liam zgodnie przytaknęliśmy jeszcze chwilę posiedzieliśmy w Nando's niestety wyczaiły nas fanki chłopaków. Zaczęliśmy biec do samochodów, zdążyliśmy wbiec do windy gdy już miała się zamknąć, ale i na parkingu było blisko ponad setka fanów. Zaczęliśmy przeciskać się przez tłum co nie było łatwe, ktoś ciągnął mnie za włosy, druga osoba za rękę, ktoś jeszcze za spodnie, bluzkę. Jakoś dotarliśmy do aut i ruszyliśmy w drogę powrotną. Gdy weszłam do pokoju, zaczęłam po nim nerwowo biegać szukając czegoś odpowiedniego na dzisiejszy wypad. Gdy znalazłam coś fajnego popędziłam do łazienki, wzięłam prysznic, umyłam głowę oraz pomalowałam się. Dochodziła 21 gdy zadzwonił dzwonek.
-Otwarte! - krzyknęłam kończąc malowanie ust
-Gotowa?
-Tak, już schodzę.
Po półgodzinnej jeździe byliśmy pod klubem gdzie czekała na nas reszta chłopaków i ich dziewczyn. Bawiliśmy się świetnie, tylko ja i Liam byliśmy trzeźwi bo ktoś musiał odwieźć resztę do domu. Niall rzucał co chwilę jakimś dowcipem, Louis robił z siebie klauna, a my pękaliśmy ze śmiechu. Koło drugiej w nocy byliśmy z Horanem u mnie w domu. Zaprowadziłam go do mojego pokoju, a sama poszłam się wykąpać. Gdy wróciłam zastałam dość nie typowy widok. Połowa jego ciała leżała na łóżku natomiast druga jego część spoczywała na podłodze. Zrobiłam mu zdjęcie, a następnie wciągnęłam na łóżko. A mnie zmorzył sen.

***Następny dzień (wesele) ranek 7:30***
-[T.I] nie masz gdzieś czegoś na kaca? - obudził mnie Niall
-Na dole w kuchni w półce narożnej. - już chciałam ponownie zasnąć kiedy usłyszałam okropny hałas z dołu -Niall zabiję cię jak coś zepsułeś! - krzyknęłam zbiegając po schodach.
-Ja tylko chciałem usiąść. - powiedział siedzący w krześle. Tak, tak w, bo ta sierota rozwaliła całe siedzenie, a jego tyłek utknął w środku
-Jesteś idiotą. Odkupujesz mi krzesło. - powiedziałam dławiąc się śmiechem
-Masz, zrób mi zdjęcie. - wyciągnął w moją stronę rękę ze swoim iPhonem, a ja sprawnie cyknęłam mu fotkę.
-Dobra fajnie było, ale musisz zbierać się do domu, żeby się wyszykować.
Ubrałam luźne dresy, pierwszą lepszą koszulkę i odwiozłam chłopaka do domu. Spojrzałam na zegarek i oświadczyłam mu, że ma być gotowy o 14, bo wtedy po niego przyjadę. Nawet się ze mną nie kłócił, tylko posłusznie wykonał polecenie, a wtedy ja zdałam sobie sprawę ile tak na prawdę mam czasu na zrobienie się na bóstwo. Na szczęście dałam sobie z tym wszystkim jakoś radę.

***Przyjęcie***
Było bardzo miło. Znów tylko ja i Liam byliśmy trzeźwi. Parę osób na sali zaliczyło "zgon", ale po mimo to impreza była świetna. Bawiłam się naprawdę dobrze.
-Przepraszam jest jeszcze kawałek tortu? - zapytał zalany w trzy dupy Niall przechodzącą kelnerkę
-Nie wiem, ale za chwilkę sprawdzę.
-Nie sprawdzaj. I tak już wychodzimy. -powiedziałam do dziewczyny
-Co? Ja jeszcze nie wychodzę, ja idę na parkiet. - chłopak ledwie stanął, a już wylądował na podłodze - Od kiedy jesteśmy na łodzi?
-Na jakiej łodzi, Niall siadaj na krzesło.
-Ale ja mam chorobę morską.
-Liam pomożesz mi go zaprowadzić do samochodu? - zwróciłam się do chłopaka na co ten zgodnie przytaknął
-Aj aj kapitanie! - wrzasnął Louis, który także był nieźle wstawiony
-Co? Jesteśmy na morzu? Ja nie umiem pływać! - zaczął panikować Zayn
Matko żyję z debilami - pomyślałam, złapałam Niall pod rękę i z pomocą Liama przetransportowałam do samochodu. Na dworze było kilka paparazzie więc uznałam, że bezpieczniej będzie zakryć buzię przyjacielowi. Chwilę zastanawiałam się czy jechać do mnie czy do chłopaka. Postanowiłam, że wygodniej będzie u mnie, zawsze to jakieś towarzystwo. Jakoś udało mi się zaprowadzić blondasa na górę, co było nie lada wyczynem i udało się dopiero za trzecim razem. Położyłam go na łóżku, a ja poszłam wziąć prysznic i poszłam spać.

***Następny dzień***
Dzisiaj były poprawiny, które były tak samo świetne jak wesele. Bawiłam się cudownie, dzisiaj nie pił też Niall. W trakcie gdy trwała impreza poszliśmy na spacer.
-[T.I] wiesz, że za tydzień zaczyna się trasa.
-Wiem Niall. - posmutniałam
-Bo widzisz, chłopaki i ja uznaliśmy, że może chciałabyś jechać z nami było by fajnie.
-I co bym miała tam niby robić?
-Pomagałabyś Lou, mówiła mi jaki to jestem świetny i w ogóle takie tam. To co ty na to?
-Zgoda.
-Mówisz serio? Zgadzasz się? - zaczął skakać i mnie ściskać
-Niall! Zaraz mnie udusisz. -powiedziałam z trudem łapiąc powietrze
-Muszę powiedzieć chłopakom, że się zgadzasz. - wyciągnął telefon i wysłał sms do Liama żeby przyszli do altany.
-Co się stało? Właśnie bajerowałem druhnę. - powiedział oburzony Harry
-No więc [T.I] zgodziła się z nami jechać!
-To wspaniale! - wszyscy zaczęli skakać i cieszyć się. Po szalonych podskokach wróciliśmy cali w skowronkach na salę. Wiele osób pytało co się stało, a my odpowiadaliśmy, bawiliśmy się jeszcze do późna. To był cudowny dzień.

***Tydzień później***
Dzisiaj pierwszy koncert, jestem teraz asystentką Lou. Zgoda na wyjazd w trasę była najlepszą decyzją jaką podjęłam. Cieszę się, bo dzięki temu jestem blisko z chłopakami. To dopiero początek tournee, a ja już wiem, że będzie niesamowicie i  na pewno nie obejdzie się bez przypałów.



Hej, więc jestem nowa i mam nadzieję, że mój imagin się Wam spodoba jeśli tak chyba wiecie co robić, komentarze na prawdę dodają weny i powera do dalszego tworzenia. I to tyle z mojej strony. :D

6 komentarzy:

  1. Jak zawsze świetny :D
    Na prawdę bardzo mi się spodobała i to jak piszesz :**

    Nowy rozdział więc zapraszam do komentowania i obserwowania: http://one-direction-lose-my-mind.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny imagin... Czekam na kolejne Twoje dzieło.
    Cherr ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. o ale fajny a ona pojechała z nimi <33333333333
    Czekam na następny imagin xdd
    Zapraszam też do siebie na III Rozdział
    http://you-are-the-life-to-my-soul.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej tu Laurel :) Piszesz świetnie i jestem dumna z siebie, że dodałam tam komentarz i ze to właśnie Ty go napisałaś Vicky i Paulina to także do Was ten link :) Mój nowy blog, który jest nie tylko mój :* Mam nadzieję, że się spodoba www.1d-lbbs.blogspot.com To na tyle kochane
    Laurel xoxo

    OdpowiedzUsuń
  5. Mmmmmm!
    Rewelacyjny <3 <3 <3
    Kocham czytać imaginy ze wszystkimi!
    Niestety nie są one aż tak popularne :/
    Ale na szczęście TY napisałaś taki....
    Za co Ci DZIĘKUJĘ ;)
    Pzdr MissPotatoe!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kobito,
    Kobitkooo...
    Swietny jest.Usmialam sie przy twoich tekstach...ahoj kapitanie!
    Oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń