Dwa dni później
Perspektywa Pauliny
Dziś jest ostatni dzień kiedy mogę się wyspać. Mam nadzieję, że nikt nie wpadnie ta genialny pomysł obudzenia mnie. Jednak okazało się, iż jest osoba, która postanowiła mnie wkurzyć.
- Halo.
- Hej śliczna, spałaś?
- Tak. Ale kto mówi.
- Harry.
- O! Cześć!
- Przepraszam, że Cię obudziłem. Co powiesz na spotkanie dziś popołudniu?
- A tak dokładniej?
- Pójdziesz ze mną na randkę?
- Serio?
- Tak. To pójdziesz?
- Tak, tylko o której?
- Może być 17?
- Ok.
- Super. Możesz mi podać swój adres żebym mógł przyjechać po Ciebie.
- Zaraz Ci wyślę sms'em. To do zobaczenia później.
- Pa.
On mnie zaprosił na randkę! Taka gwiazda! Byłam wobec niego niemiła a on zaprasza mnie! Aaaaa! Jakie ja mam szczęście. Kurcze, jest już 10. Muszę wymyślić w czym pójdę. Wstałam więc z łóżka i stanęłam przed szafą. Po chwili przeglądania ubrań zdecydowałam się na żółtą sukienkę do kolan, baleriny i małą, czarną torebkę. Do tego zrobię delikatny makijaż a włosy pozostawię rozpuszczone. Leniwie udałam się w kierunku łazienki aby zająć się poranną toaletą. Umyłam się, przy okazji włosy oraz zęby. Wysuszyłam włosy i spięłam je w koka. Ubrałam bluzkę na ramiączkach oraz spodnie i zeszłam na dól aby zjeść śniadanie. W tym momencie przypomniało mi się, że miałam wysłać brunetowi mój adres. Zrobiłam to szybko i zajęłam się przygotowywaniem jajecznicy.
Pół godziny później
Zjadłam w pośpiechu, umyłam naczynia i zaczęłam się zbierać. Tak wiem, jest dopiero 11:30 ale wolę się wcześniej wyszykować i czekać na Harry'ego niż śpieszyć się z myślą, że będę spóźniona. Usiadłam więc przy toaletce i zabrałam się za makijaż. Na twarz nałożyłam krem BB, korektor pod oczy i wszystko lekko przypudrowałam. Wytuszowałam również rzęsy i pociągnęłam usta bezbarwnym błyszczykiem. Efekt bardzo mi się podobał. Następnie zajęłam się włosami. Rozczesałam je i lekko upięłam aby nie wpadały mi na twarz. Te czynności zajęły mi aż półtorej godziny. Doszłam do wniosku, że do przyjazdu chłopaka zdążę zgłodnieć. Zrobiłam sobie więc kanapki. Gdy skończyłam spożywać ten wyjątkowy obiad zerknęłam na zegarek, była godzina 14. Usiadłam sobie więc na sofie i włączyłam telewizję. Oglądałam jakiś film i czułam jak moje oczy się zamykają. Wyłączyłam więc telewizor, wstałam z łóżka i poszłam się ubrać. Tą czynność przerwały mi wibracje telefonu.
"A czy możemy się spotkać o 16?"
"Ok."
"Uff, już myślałem, że mnie zatłuczesz xD"
"Nie masz się czego obawiać. To do zobaczenia za godzinę."
Nawet cieszę się, że przełożył godzinę spotkania. Jestem już prawie gotowa. Zostało mi tylko ubrać buty i zapakować najpotrzebniejsze rzeczy do torebki. Klucze, telefon, kosmetyczka, portfel oraz chusteczki są. Dobra, torebka również gotowa. Wsunęłam swoje nogi w buty, pociągnęłam jeszcze raz usta błyszczykiem i użyłam ulubionych perfum. Chwilę po tym jak skończyłam usłyszałam pukanie do drzwi.
- Witam Panią. - przede mną stał Harry ubrany w garnitur - To dla Ciebie. - wręczył mi bukiet czerwonych róż.
- Wspaniale wyglądasz.
- Ty jeszcze lepiej. Zapraszam.
- Tylko zamknę dom.
- Dobrze. Śliczna sukienka.
- Dziękuję bardzo. Gdzie mnie zabierasz?
- Zobaczysz. Nic nie zdradzę.
- Już mnie zżera ciekawość.
Pół godziny później
- Już jesteśmy na miejscu.
- To super.
- Zapraszam ze mną. - podał mi swoją dłoń, którą złapałam - Dzień dobry. Miałem rezerwację na nazwisko Styles.
- Tak, zgadza się. Zapraszamy Panie Styles. - kelner odprowadził nas na miejsce
- Poproszę dwie wody i kartę.
- Oczywiście.
- Wow! Ślicznie tu. - wreszcie coś powiedziałam
- Cieszę się, że Ci się podoba. - pokazał swoje śliczne ząbki
- Możesz mi jedno wytłumaczyć. Czemu mnie tu zaprosiłeś? Nie chodzi mi o miejsce tylko o moją osobę. Byłam przecież dla Ciebie taka niemiła.
- Również nie jestem zadowolony z początku naszej znajomości ale mam nadzieję, że się to zmieni. Zaintrygowałaś mnie swoją osobą, dlatego tu jesteśmy.
- Zaczynam się czuć jak małpa w ZOO.
- Wszystkie małpy się przy Tobie chowają. Jesteś od nich o wiele ładniejsza. - zarumieniłam się - Podobasz mi się. - jego palec zaczął rysować na mojej dłoni różna wzory
- Ja...ja nie wiem co mam powiedzieć. Jestem w szoku.
- Teraz wcinaj. Smacznego.
- Ale ja nie jestem głodna.
- Zjesz sama czy mam Cię karmić?
- Dobrze, zjem sama.
- Grzeczna dziewczynka.
- Wiem, że to głupio może zabrzmieć ale czy moglibyśmy się przenieść do mnie do domu? Tu czuję się trochę dziwnie, rzadko bywam w takich miejscach. A u mnie moglibyśmy spokojnie pogadać.
- Zabrzmiało to trochę tak jakbyś chciała zaciągnąć mnie do łóżka.
- Zboczeniec.
- Ale rozumiem, że chcesz porozmawiać na osobności. Mi to pasuje. Pozwolisz tylko, że dokończę posiłek.
- Oczywiście. I dziękuję za zrozumienie.
- Coraz bardziej się mi podobasz, wiesz. - nie wiedziałam co powiedzieć więc uśmiechnęłam się
Godzinę później
- Tak więc zapraszam w moje skromne progi. - uśmiechnęłam się do chłopaka i ściągnęłam szybko buty. Moim oczom ukazały się dwie rany na piętach - Ałł.
- Coś się stało?
- Buty mnie trochę obtarły. To nic wielkiego.
- Pozwolisz, że się Tobą teraz zaopiekuję. - podszedł do mnie i wziął mnie na ręce
- Ja umiem chodzić.
- Nie mogę pozwolić na to, żebyś cierpiała przeze mnie.
- Głuptasie, to przeze mnie i moje roztargnienie. A po za tym jestem za ciężka żebyś mnie nosił.
- Nie prawda, jesteś lekka. Tylko wygodniej by mi było gdybyś tak nie machała tymi rękami.
- Przepraszam. - instyktownie wtuliłam się w chłopaka i zaciągnęłam się jego zapachem
- Który to Twój pokój.
- Na górze, z zielonymi drzwiami.
- Ok. A łazienka?
- Mam w pokoju.
- To dobrze, bo trzeba się zając tymi ranami.
- Dziękuję.
- Nie masz za co słonko.
- Nigdy nikt się tak mną nie opiekował.
- Rozumiem. - położył mnie na łóżku. - Gdzie znajdę plastry oraz wodę utlenioną?
- W szafce nad umywalką.
- Zaraz będę. - było słychać jak przeszukuje szafkę - Mam już wszystko. Daj stopy. I nie bój się, nie zrobię Ci krzywdy.
Po chwili moje rany były już zabezpieczone przez plastry.
- Pozwolisz, że się przebiorę. rzytulić
- Ok, ja ściągnę sobie marynarkę bo ciepło tu masz.
- Dobrze, za chwilkę wracam. - zamknęłam się w łazience. Ubrałam szybko jeansy i luźną bluzkę.
- W takim wydaniu jeszcze bardziej mi się podobasz.
- Bo się zarumienię. Rozgość się.
- Wracając do rozmowy z restauracji naprawdę mi się podobasz. Nie mogę przestać o Tobie myśleć. Nawet mi się śniłaś.
- Ja nie wiem co powiedzieć. Muszę przyznać, że Ty też mi się spodobałeś.
- Mogę Cię przytulić?
- Głupie pytanie. Oczywiście, że tak. - po chwili siedziałam wtulona w męskie ramiona w których czułam się bardzo bezpiecznie. Niestety ta chwila po chwili została zepsuta.
- Co tu się dzieje? - do pokoju wpadł mój ojciec
- Kolega do mnie przyszedł.
- Przecież Ciebie nikt nie chce.
- Wyjdź stąd, nie masz prawa tak do mnie mówić.
- Cicho bądź gówniaro. - ojciec wyszedł a ja przekręciłam klucz w drzwiach, zjechałam po drzwiach i rozpłakałam się
- Przepraszam Cię za to. Mój ojciec jest trochę wybuchowy. - szepnęłam do Harry'ego siadając koło niego
- Trochę to mało powiedziane. On nie powinien Cię traktować.
- A jest tak już od 10 lat.
- Chodź tu do mnie. - chciał mnie przytulić
- Zniszczę Ci koszulę moim makijażem.
- To się jej pozbędę i będziesz mogła się przytulić.
- Wiesz, że możesz wyjść i mi nie pomagać?
- Wiem, ale chcę tu z Tobą zostać. Czuję, że muszę tu być bo mnie potrzebujesz. - po chwili leżałam wtulona w chłopaka
- Ja już sobie z tym nie radzę. Czuję się jak niepotrzebny nikomu śmieć. On zniszczył całe moje poczucie wartości.
- Tak mi przykro. Zrobię wszystko żeby Ci pomóc.
- Tylko jest jeden problem. Jak zaczniesz mi pomagać to przywiąże się do Ciebie.
- Nie przeszkadza mi to ponieważ Cię kocham.
- Też Cię kocham wariacie. - chłopak zawisł nade mną a po chwili jego usta znalazły się na moich
Tak więc mamy ostatnią część imagina z Hazzą. Mam nadzieję, że się Wam spodobał =D
Pozdrawiam <3
Tak słodko.. :3 Następny migiem!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! <3
Bardzo się cieszę, że imagin się spodobał =D
UsuńNa kolejny mam już plan ale muszę go napisać mordko =)
Pozdrawiam <3