Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

piątek, 20 września 2013

111.Zayn



Promienie słońca przedzierały się przez do połowy zasłonięte okno.Przetarłam zaspane oczy,ziewając.Wyprostowałam ramiona zsuwając z siebie cieplutką pościel.
Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie.Na szczęście dzisiaj nie musiałam się nigdzie spieszyć.Praktyki zaczynałam dopiero o 12,a do sądu miałam dziesięć minut piechotą.
Poczłapałam do łazienki i dokładnie przyjrzałam się swojemu odbiciu w lustrze.
-Już niedługo.Adwokat [t.i] [t.n].-powiedziałam sama do siebie szczerząc się.
Mój przyjaciel zawsze powtarzał mi,że trzeba zrobić wszystko aby spełnić swoje marzenia.On tak zrobił i teraz jest członkiem jednego z najpopularniejszych boybandów na świecie.
Zayn Malik.
Rozmowy z nim zawsze wprawiały mnie w miły nastrój.Nigdy nie przestawałam się śmiać.Przy nim czułam się jak księżniczka.Może dlatego,że właśnie tak mnie traktował?
Teraz jednak wszystko się zmieniło.Już nie rozmawiamy,nawet do siebie nie dzwonimy.Mimo,że mieszkamy w jednym mieście prawie wcale się nie widujemy.
W tej sytuacji to normalne,bo jest w trasie koncertowej.
Kiedyś czekałam aż zadzwoni do drzwi znów będzie tak jak kiedyś ale nigdy tak się nie stało,a ja przestałam wierzyć w cuda.
Wielka gwiazda zapomniała o wszystkich ale nie o czubku własnego nosa.
Jak przystało na rozsądną,poukładaną i odpowiedzialną studentkę prawa spięłam włosy w koka,nałożyłam delikatny nie wyzywając makijaż po czym przebrałam się w schludną czarną spódniczkę,białą koszulę oraz czarną marynarkę później wyjęłam z szafy czarne buty na niewysokim obcasie i przejrzałam się w wielkim lustrze wiszącym w moim pokoju.
Spakowałam papiery do swojej aktówki i trzymając ja w dłoniach poszłam do kuchni z zamiarem wypicia w spokoju ciepłej kawy.
Ani się obejrzałam,a wybiła 11.30.Wzięłam ostatniego łyka ciemnej cieczy i wyszłam z domu zamykając za sobą drzwi na klucz.
-Czemu tam tylu ludzi?Nie umiałam się przecisnąć między nimi.-powiedziałam zdziwiona wchodząc do kancelarii przy sądzie.
Za kontuarem siedziała trzydziestoletnia recepcjonistka Marcy.Miła kobieta i dobrze się z nią pracowało jak i za równo rozmawiało.Ona zazwyczaj dawała mi wskazówki które pomagały mi w rozmowach z tymczasową szefową.
-Zobaczysz.-powiedziała podekscytowana-Mówię ci.Jak tutaj pracuję jeszcze nigdy w życiu nie widziałam tylu przystojniaków.-odparła rozmarzona-Szkoda,że jestem taka stara.Gdybym mogła wymieniłabym tego mojego zrzędę na któregoś z nich.-chciała coś jeszcze powiedzieć ale zadzwonił telefon.
-Tak proszę pani.-powiedziała serdecznie-Oczywiście już ją do pani wysyłam.-dokończyła odkładając słuchawkę Marcy kiwnęła głową w stronę podwójnych dębowych drzwi dając mi znak aby poszła do gabinetu.
Uśmiechnęłam się do kobiety po czym zapukałam do drzwi.Usłyszałam ciche "proszę" i nacisnęłam klamkę.
-Dzień Dobry.-przywitałam się energicznie z starszą kobietą.
Pani Johnson siedziała za biurkiem patrząc na mnie z za swoich okularów połówek.Jej siwe włosy spięte w wysokiego koka sprawiały,że kobieta wydawała się wyższą niż jest w rzeczywistości.Zapadnięte niebieskie oczy wertowały mnie wzrokiem od stóp do głów.W jednym momencie zmarszczki na jej twarzy spięły się i wykrzywiła usta w uśmiech.
-[t.i] poznaj naszych nowych klientów.-odparła wstając z miejsca.
W pokoju siedziała piątka może starszych ode mnie o rok mężczyzn.Każdy z nich uśmiechał się pogodnie w moją stronę.W tedy zdałam sobie sprawę kto siedzi wśród nich.Zayn.
Walcząc sama ze sobą próbowałam wyglądać profesjonalnie i nie zwracać na niego uwagi.Podałam każdemu z osobna rękę przedstawiając się podobnie jak oni.
Gdy przyszła pora na Malika zrobiłam to samo co zresztą ale nie zdobyłam się na spojrzenie mu w oczy.
Po wszystkich formalnościach zajęłam miejsce i wsłuchiwałam się w rozmowę chłopaków z moją szefową.Nie wyglądała na zdziwioną prośbą zespołu. 
Chcieli aby nasza kancelaria ich reprezentowała.Poziom firmy był bardzo wysoki podobnie jak standard.Nigdy nie przegraliśmy żadnej sprawy,a pani Johnson była bardzo pewną siebie i rozsądną osobą.Nigdy nie brała na barki beznadziejnych przypadków,a tutaj chodziło tylko o zwykłą współpracę która przyniesie rozgłos i pieniądze działalności.
-Dziękuję bardzo.-powiedziała ściskając dłoń każdego po kolei-[t.i] przygotuj wszystkie papiery.-rozkazała szefowa. 
-Oczywiście.-przytaknęłam.Wstałam z miejsca poprawiając marynarkę.-Proszę za mną.-powiedziałam do chłopaków. 
Jeden za drugim podążyli za mną do gabinetu który zajmowałam na okres praktyk. 
Zespół wygodnie usadowił się na skórzanej kanapie pod ścianą przed moim biurkiem.Ja natomiast usiadłam na czarnym biurowym krześle i wyjęłam z szuflady potrzebne faktury. 
Cały czas czułam na sobie wzrok Zayna.Nie przypuszczałam,że jeszcze kiedyś go spotkam i na pewno nie w takich okolicznościach. 
Byłam strasznie skrępowana.Miałam ochotę krzyknąć i przywołać go do rozsądku.Nigdy nie lubiłam być w centrum czyjeś uwagi,a tym bardziej jego. 
Zawsze tak było i w tej sprawie nic się nie zmieniło.
Gdy plik kartek leżał na blacie dębowego biurka położyłam jeszcze na nim długopis z logiem kancelarii i w zasadzie wszystko było przygotowane. 
-Proszę się tu podpisać.-powiedziałam do Zayna próbując brzmieć obojętnie.Malik złapał długopis w dłoń podpisując się pod tekstem. 
-Nie przeczytasz?-zapytałam zdziwiona. 
-Ufam ci.-odpowiedział lekko się uśmiechając po czym odszedł na swoje miejsce.Za nim przyszedł blondyn który tak samo jak jego poprzednik nie przeczytał zawartości kartki.Następnie podszedł wysoki brunet z krótko ściętymi włosami i on jako pierwszy przeczytał cały tekst.Nie zajęło mu to dużo czasu.Uśmiechnął się pogodnie dając mi do zrozumienia,że wszystko jest zrobione bardzo dobrze.Podpisał się,a później ostatni członek zespołu podszedł do biurka.Złożył podpis ale nie obeszło się bez znaku rozpoznawczego jak przeczytałam Louisa Tomlinsona,bo obok jego imienia pojawiła się uśmiechnięta buźka.
-Nie wiedziałem,że pracujesz w kancelarii.-usłyszałam za sobą znany mi głos.Odwróciłam się do tyłu i chyba pożałowałam swojej decyzji-Zostaniesz adwokatem?-zapytał dorównując mi kroku. 
-Zostanę.-odpowiedziałam krótko. 
-Nie poznałem cię na początku.Zmieniłaś się.-przyznał z podziwem-Jesteś taka...poukładana.-odparł wkładając ręce do kieszeni.
-Coś w tym złego?-zapytałam z lekkim niezadowoleniem w głosie.
-Nie tylko...nigdy nie myślałem,że z takiej buntowniczki wyrośnie sojusznik prawa.-odrzekł z zadziornym uśmiechem przylepionym do twarzy-A co u ciebie i Tom'a?-zapytał ni stąd ni zowąd.
-Niby co miałoby z nim być?-mruknęłam ze sztucznym uśmiechem. 
-Myślałem,że jesteście razem... 
-Kto ci takich głupot naopowiadał?Nigdy nie byliśmy razem i...i w ogóle to czemu ja ci to wszystko mówię?!Muszę wracać do domu.-powiedziałam rozdrażniona i odeszłam.
Nie miałam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać.Założę się,że gdyby nie spotkał mnie dziś w pracy pewnie by sobie o mnie nie przypomniał,a ja nie mam zamiaru nabrać się na jego słówka. 
Ja i Tom?!Przecież to najbardziej niedorzeczna rzecz jaką kiedykolwiek usłyszałam.Czy chłopak i dziewczyna nie mogą po prostu spędzać ze sobą czasu,bo lubią? 
Nie zaprzątając sobie dłużej głowy spotkaniem z Malikiem wróciłam do domu.Rzuciłam moją aktówkę na łóżko i skacząc zdjęłam nie wygodne buty.Słowo daję jeśli zacznę pracować w tej kancelarii będę chodziła w tenisówkach. 
Wyjęłam z szafy wygodne ubranie po czym leniwie zaległam na kanapie oglądając coś w telewizji.Kiedy oddałam się chwili błogości po mieszkaniu rozszedł się dzwonek do drzwi.Ciężko westchnęłam i poszłam otworzyć. 
-Co ty tutaj robisz?-zapytałam zdziwiona unosząc jedną brew ku górze.
-Jak to nie byliście razem?!-powiedział bardzo zdziwiony Zayn bez zaproszenia wchodząc do mojego mieszkania.
-Na zaproszenie zaczekać to nie łaska?Aha no tak!Taka gwiazda wielkiego formatu nie liczy się z nikim!-odezwałam się zdenerwowana jego zachowaniem. 
-Co?-spytał-Nie ważne.-pachnął ręką-[t.i] dlaczego mi nie powiedziałaś,że ty i Tom się nie spotykacie?-zapytał raz jeszcze wertując mnie wzrokiem.
-Bo w ogóle nie wiem skąd wziął ci się taki urojony pomysł!Ja i Tom żartujesz sobie?Przecież on wygląda jak bezdomny!-zauważyłam.Zayn spojrzał na mnie z rozbawieniem malującym się na twarzy.Po chwili oboje wybuchnęliśmy śmiechem. 
-Rzeczywiście.-przyznał mi rację nadal się śmiejąc-Przepraszam,że tu tak wtargnąłem.-powiedział ze skruchą-Chciałem się tylko upewnić.-oznajmił ruszając w stronę drzwi. 
-Upewnić w czym?-zapytałam ciekawa. 
-[t.i] posłuchaj to nie jest tak jak myślisz.-zaczął zatrzymując się-Sądziłem,że ty i Tom jesteście parą.Przynajmniej tak mi powiedział i nie chciałem stawać między wam więc po prostu odpuściłem.Nie chciałem cie ranić,bo myślałem,że go kochasz.Więcej mi nie potrzeba tylko żebyś była szczęśliwa dlatego zerwałem z tobą wszelki kontakt ale kiedy zobaczyłem cię dzisiaj w kancelarii wszystko wróciło.Wszystkie wspomnienia i...-głos mu się załamał-Jestem tak cholernie wściekły sam na siebie,że nie porozmawiałem z tobą wcześniej.-skończył ze zwieszoną głową. 
Patrzałam na niego z szeroko otwartymi oczami.Jeszcze nikt nigdy nie zranił mnie tak jak on gdy wyjechał.Jak mógł pomyśleć,że kocham kogoś innego? 
-Mogłeś chociaż raz zadzwonić.-zauważyłam,a moje oczy zaczęły czerwienić się od wzbierających się w nich łez.-Myślałam,że już cie nie obchodzę.Tak bardzo cie znienawidziłam.-wyznałam mu prosto w oczy.
Zapadła niezręczna cisza.Zayn spuścił wzrok na swoje buty,a ja głucho wpatrywałam się w ścianę.Wszystko nagle stało się takie...poważne. 
Nie przypominam sobie żebyśmy kiedykolwiek rozmawiali na poważne tematy.Zazwyczaj żartowaliśmy sobie,a nasze rozmowy gównie prowadzone były na neutralnym przyjacielskim gruncie. 
Nie byłam w stanie zebrać się na odwagę aby wyznać mu swoje uczucia.Nie byłam w tym najlepsza.Wiedział o tym. 
-Chyba oboje za dużo myślimy.-zauważył przerywając niezręczną ciszę między nami.Cicho zachichotałam przyznając mu rację.Mulat odwrócił się i złapał za klamkę. 
Wiedział,że gdy teraz odejdzie już nigdy nie wróci. 
-Zayn.-jęknęłam.Chłopak spojrzał na mnie z czymś w rodzaju nadziei w oczach-Może zostaniesz?-zapytałam niepewnie uśmiechając się. 
Malik uśmiechnął się szeroko zamykając za sobą drzwi.Ujął moją twarz w dłonie,a ja poczułam jak moje policzki nabierają barwy dojrzałego jabłka. 
Chłopak złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. 

***

Ta wiem końcówka mi trochę nie wyszła ale myślę,że reszta imagina,tak? 
To mój pierwszy imagin z Zaynem na tym blogu. 
Jak wam się podoba? 
Opinie mile widziane w komentarzach. 
Nie zapominajcie o DEDYKACJACH!! 
Pozdrawiam was Vicky :D




7 komentarzy:

  1. mmm... cudowny <3
    Czekam na kolejne :D
    Zapraszam http://still-the-one-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super imagin. I końcówka jest bardzo fajna.
    Weny życzę
    ______________________________
    Mam prośbę. Czy mogłabyś wpaść na http://pomimoboluszczesciewzyciu.blogspot.com/2013/09/rozdzia-dwudziesty.html, przeczytać i skomentować. Jeżeli nie to przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny imaign.
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział.
    http://czerwona-planeta-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojeeej niesamowite! ;D
    Podoba mi się <3
    Pozdrawiam Bella♥

    zapraszam na:
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne! Spotkania po długim czasie....
    Haha a na dodatek w kancelarii :)
    Fajnie to wymyśliłaś :-)
    Podoba mi się ten pomysł!

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń