po kilkuminutowych namowach blondyna wsiadłam do auta. jechaliśmy w ciszy. rozmyślałam o Liamie. przecież jeśli to była jego dziewczyna, a wszystko na to wskazuje, tzn. pocałunek na powitanie, te słodkie słówka, gesty itp., itd., no to po co on zadawał się ze mną? te wszystkie odwiedziny, śniadanka, spotkanie, uśmiechy, patrzenie głęboko w oczy, jakieś ciepłe gesty, buziaki na powitanie czy pożegnanie. no po jaką cholerę to wszystko?!
zatrzymaliśmy się pod domem. chłopak trafił sam.
-skąd wiesz gdzie mieszkam? -zapytałam zdziwiona.
-przywiozłem tu do cb ostatnio Liama... -odpowiedział.
-aha, ok. to dzięki za transport, do zobacz...
-nie, czekaj! -powiedział nagle chłopak.
byłam zdziwiona kiedy to usłyszałam. on tak samo. czemu? pewnie dlatego, że takie słowa wyparowały z jego ust. byłam pewna, że zacznie wykład na temat Liama.
-no? -popatrzyłam pytająco na Horana.
-kawa?
-yyy... -byłam skołowana.
-znaczy pogadać chcę. kawa tylko tak sb. równie dobrze możemy skoczyć do parku czy gdziekolwiek indziej.
-no dobra. tylko jeśli głównym tematem naszej rozmowy ma być twój szanowny przyjaciel, pan Payne, to ja serdecznie podziękuję i pójdę do dom... -nawet nie zdążyłam dokończyć zdania, bo chłopak ostro ruszył autem.
-Niall! miało nie być o Liamie! -krzyknęłam zdenerwowana.
-to co ty myślałaś? że o czym ja chciałem pogadać? że umówiłem się z tb o tak sb? no bez przesady, to by było nie fair wb Liama, bo to on poznał cię pierwszy. a ja co? bd mu kobietę podrywał?
-nie fair to on jest wb mnie!
-jaśniej? -zapytał zdziwiony chłopak.
-jaśniej się nie da. czy ty nie widzisz tego, że on leci na dwa fronty? co on sb myśli? że jestem jakąś głupią, pustą blondynką i że nic nie zrozumiem...?
-odwal się od blondynów. -zaśmiał się chłopak.- ale słuchaj, to nie tak jak uważasz.
-taa? a jak? co, jemu jedna panna nie wystarcza? potrzebuje kilku? ile jeszcze takich widzieliście? 2? 3? taki otwarty związek? wiesz, ja jednak chyba wypadam, bo nie kręci mnie takie coś...
-Danielle, bo tak ma na imię tamta dziewczyna, jest z Liamem, a właściwie to Liam z nią jest, tylko dlatego, bo Modest! mu tak każe.
-no i co z tego? ma dziewczynę a klei się do mnie... nie no, świetnie.
-[t.i]! czy ty nic nie rozumiesz?!
-nie krzycz na mnie. -warknęłam, a chłopak automatycznie zszedł z tonu.
-on jej nie kocha, nie chce z nią być, ale musi.
-bo? -popatrzyłam już ze łzami w oczach.
-bo tak jest lepiej dla jego kariery i takie tam duperele. oczywiście wiesz, my uważamy inaczej, bo co to obchodzi fanki z kim on bd. czy z tb czy z Dan.
-a to Liam ma w zamiarach bycie ze mną... -przystanęłam i zapytałam zdziwiona.
-odkąd cię poznał nie gada o nikim innym, tylko o tb, więc chyba jest coś na rzeczy, nie? -uśmiechnął się ostrożnie.
-no fajnie, fajnie. tylko wiesz, ja nie chcę mu psuć kariery i wgl. a poza tym on jest z tą całą Danielle i nie bd wchodzić im w życie z buciorami.
-wiesz, wydaje mi się, że fajnie byście razem wyglądali. on nie chce z nią być i powinniście spotkać się i pogadać sami o tym wszystkim.
-tak, tylko wiesz, nie wiem czy on bd chciał.
-[t.i], co za pytanie?! on szaleje na twoim punkcie. mówiłem ci już, że kiedy się z nim widzimy, on cały czas gada o tb.
-wiesz, muszę to wszystko przemyśleć. sama. na spokojnie. w domu. odezwę się do niego jak coś. ok?
-zrobisz jak chcesz, ja tylko tak mówię.
-dzięki za rozmowę. -uśmiechnęłam się.- odwieziesz mnie do domu?
-jasne. -odpowiedział chłopak, po czym skierowaliśmy się w stronę auta.
*z perspektywy Nialla*
-Niall, gdzie ty byłeś tak długo?! -krzyknął podirytowany Zayn.
-nieważne. -rzuciłem tylko przechodząc obok niego.- gdzie Liam?
-poszedł gdzieś z Dan. -odpowiedział wcześniej zlany przeze mnie chłopak.
-czyli jesteśmy sami?
-no tak, a coś się stało? -zapytał ciekawy.
-nie no, mam sprawę do niego. nie wiesz może gdzie poszli? -spytałem pospiesznie.
-czy ja wyglądam na wróżkę? przecież wiesz, że on nie musi nam się tłumaczyć ze wszystkiego.
-jezu, Zayn, nie pomagasz...
-no co mam zrobić? przecież nie wiem gdzie poszli. zadzwoń sb do niego. -rzucił obrażony.- ja wychodzę, klucze są na szafce po lewo, później masz je oddać Paulowi czy komuś tam z zespołu.
kiedy Malik wyszedł, wyciągnąłem telefon i postanowiłem zadzwonić do Liama, żeby dowiedzieć się gdzie jest. przecież muszę mu powiedzieć, żeby spotkał się z [t.i], bo to całkiem fajna dziewczyna.
-Liam?
-no cześć Horan, co tam? -usłyszałem w słuchawce.
-słuchaj, musisz jechać do... znaczy się ten... musimy pogadać. szybko. ważne.
-no ale jestem z Danielle...
-nie obchodzi mnie to. przyjedz do nando's za 20 min. bd czekać. -powiedział i rozłączyłem się.
-musisz pogadać z [t.i]. -powiedziałem ściskając rękę chłopaka na przywitanie.
-co muszę?
-pogadać z [t.i]... -powtórzyłem.
-słyszałem co powiedziałeś...
-no więc w czym problem?
-problem jest w tym, że nie wiem jak powiedzieć Dan, że nie chcę z nią być. -powiedział nerwowo stukając palcami w blat stolika.
-człowieku...! nigdy nie zrywałeś z dziewczyną...?!
-tak, łatwo mówić. ciekawe czy ty byś umiał powiedzieć osobie, którą kochasz, że nie chcesz z nią już być.
-kochasz Danielle? -zdziwiony spytałem.
-no tak... ale chyba zakochuję, a w sumie już zakochałem się w [t.i].
-teraz musisz wybrać. -popatrzyłem na niego dając mu do zrozumienia, że to on coś powinien teraz powiedzieć, jednak milczał.- musisz wybrać między Dan a [t.i].
-[t.i]. -odpowiedział bez namysłu.
Uhuhuuu, ciekawe co się stanie teraz. Ciekawa jestem kojenej części.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam mrs Horan :)
Szkoda mi Dan... :( ale może coś ciekawego wymyślisz :)
OdpowiedzUsuń