wiem, że powinienem z nią porozmawiać, ale nie umiałem spojrzeć jej w oczy po tym, co się wydarzyło mdzy nami w ostatnim czasie. ja z Perrie, ona z tym Piotrkiem.
wgl ten chłopak się do niej cały czas przymilał. ja nie wiem, może on startuje do niej? denerwuje mnie i jest obecny na każdym kroku. a to sms, a to spotkanie, a to jakaś impreza...
chciałem z nią porozmawiać, ale przerażało mnie to, że ona całowała się z innym chłopakiem. wiem, można pomyśleć sb tak, że ja zrobiłem to samo z Perrie, ale facet jest inny. inaczej żyje, reaguje i wszystko przyjmuje. ja, nie to że nie umiem wybaczyć [t.i], tylko po prostu nie rozumiem, jak mogła zrobić to z nim. przecież on nawet nie wygląda w połowie tak dobrze jak ja...
-cześć. -wszedłem do pokoju [t.i].- masz chwilę?
-może mam, może nie mam... -odpowiedziała obojętnie, nie spoglądając nawet na mnie.
-[t.i], chciałem pogadać. -zacząłem.- dasz mi szansę?
-no słucham. co masz mi do powiedzenia? -popatrzyła na mnie.
-chciałem cię przeprosić i wrócić do cb. chcę to wszystko naprawić, bo nie umiem żyć bez cb. ty się z kimś całowałaś, ja też, więc jesteśmy kwita, tyl...
-że co? kwita? Zayn słuchaj, czy ty związek traktujesz jak jakąś akcję na giełdzie? notujesz straty, zyski? Zayn ty choler...
-nie [t.i], to nie tak...! -szybko podszedłem do dziewczyny i złapałem ją za ramiona, a ku mojemu zdziwieniu, nie wyrwała się z objęć.- nie chodzi o to. bardziej miałem na myśli to, że może wyczyśćmy nasze konta, zacznijmy jeszcze raz. albo po prostu wejdźmy w związek z bagażem doświadczeń, co? chcesz to naprawić?
milczała. nie znosiłem tego. chciałem, żeby zrobiła cokolwiek. kiedy ktoś milczy, ja po prostu nie wiem na czym stoję. nie wiem co mam robić, nie wiem co się dzieje i jak bd za chwilę mdzy nami.
chciałem wrócić do [t.i]. brakowało mi jej. całej. od czubka włosów, poprzez oczy, usta, nos, szyję, dekolt, brzuch, nogi, aż do stóp. brakowało mi każdego centymetra jej ciała. zawsze perfekcyjnie zrobionych paznokci, ułożonych włosów, wytuszowanych rzęs i pociągniętych czarnym eye-linerem powiek. jej ust, które miały świetny smak i zawsze były zadbane. jej uszu, które zdobiło zawsze 6 idealnie dopasowanych do stroju kolczyków. wszystkiego. nawet jej dołeczków na plecach. i nawet tych dwóch czy trzech praktycznie niedostrzegalnych piegów, o których istnieniu wiedzieliśmy tylko we dwoje.
*z twojej perspektywy*
usłyszałam dzwonek do drzwi i szybko wyrwałam się z pokoju, by je otworzyć, a po drodze zakładałam na sb ciuchy.
-cześć. -powiedziałam do Hazzy otwierając mu drzwi, a tym samym zakładając koszulkę.
-no cześć. co tam? jest ktoś w domu? -zapytał chłopak wchodząc.
-a właśnie się wykąpałam... -skłamałam.
-a jest ktoś?
-tylko ja i Zayn. -odpowiedziałam szybko.
-aaaa, czyli się kąpałaś? taaa... -zaśmiał się.- wydaję mi się, że coś innego robiliście.
-Harry! przestań!
-seks na zgodę był? -popatrzył na mnie.- byyyył, no bo jakby inaczej wytłumaczyć tę koszulkę? -ponownie się zaśmiał.
-ej no przestań! czy ja się interesuję twoim życiem erotycznym? nie. no właśnie. więc ogarnij się Styles! ale jeśli pytasz o to czy się pogodziliśmy, to tak, pogodziliśmy. -powiedziałam z całkowitą powagą, jednak kiedy spojrzałam na chłopaka, który tłumił w sb śmiech, wybuchnęłam, a już po sekundzie on dołączył do mnie.
znów było normalnie. Zayn w każdej wolnej chwili przyjeżdżał do mnie. w sumie reszta chłopaków też tutaj bywała i to dość często. można nazwać to takim domem dla nich. byłam zadowolona, że mam takiego chłopaka, który coś osiągnął, który robi to, co kocha. byliśmy ze sb szczęśliwi, znów wszystko się układało. jednak do pewnego dnia. zespół miał przerwę, w sumie dłuższą przerwę od koncertów, 2 tygodnie wolnego.
chłopaki w pierwszym tygodniu pojechali do swoich domów, ja też towarzyszyłam Zaynowi, a w drugim tygodniu byliśmy u mnie. i wtedy zaczęły się kolejne problemy.
-kochanie, idę z chłopakami na imprezę. idziesz z nami? -zapytał wieczorem mulat.
-wiesz, umówiłam się już z [i.t.p], więc może, ale to mooooże, do was później dołączę, jak coś, to dam znać, ok? -podeszłam do chłopaka i przyciągnęłam go do sb.
-ok słońce. -odpowiedział i musnął moje wargi swoimi, uwielbiałam kiedy to robił.- kocham cię.
-ja cb też. -uśmiechnęłam się, zabrałam torbę i wyszłam do przyjaciółki.
*z perspektywy Harrego*
-ty, Malik, a [t.i] z nami nie idzie? -zapytałem wchodząc do auta i rozglądając się.
-no jak widzisz, nie. -odpowiedział mi szybko chłopak, nawet nie podnosząc na mnie wzroku znad komórki.
-aha, rozumiem... -powiedziałem.
wiem, że to beznadziejna sytuacja, ale... zakochałem się w [t.i]. i to nie była jakaś szczeniacka miłość na kilka dni, tylko coś poważnego. wpadałem w szał, kiedy nie widziałem się z nią długo. wiem, że ona i Zayn są razem. wiem, że nie odbija się kumplowi, w sumie bratu, dziewczyny. nie wiem nawet, czy miałem taki zamiar. jednak jeśli dzisiaj zobaczyłbym [t.i], to pewnie powiedziałbym jej to, bo byłbym pijany. a od picia mam słowotok i pewnie jak każdy, mówię rzeczy, o których nie powiedziałbym na trzeźwo.
-Zayn! Zayn! -zacząłem krzyczeć po klubie, jednak nie przekrzyczałem tej głośnej muzyki.
chciałem go znaleźć, bo telefon mu dzwonił. a oczywiście Zayn, jak to Zayn, na każdej imprezie telefon daje mi, bo boi się, że go zgubi. ja też piję, ale jakoś na punkcie telefonu jestem wyczulony i nawet, jeśli byłbym zalany w trupa, to i tak go nie zgubię.
szukałem go po całym parkiecie - nic. bar - nic. wyszedłem na zewnątrz - nic. poddałem się. może poszedł na jakiś spacer, by promile mu trochę wyparowały. poszedłem do łazienki, bo czułem potrzebę.
-fuck! -krzyknąłem, gdy zobaczyłem co się dzieje.- co ty robisz?! Zayn?! popie*rzyło cie?!
-co? yyy.... Harry... no zapinałem jej kol... znaczy... wisio... moja koszula, w sensie guzik.. się wplątał w jej... no wiesz... we włosy? -popatrzył pytająco, sam nie wiedząc co mówi.- tak... w jej włosy. -dokończył, spojrzał na dziewczynę, po czym dodał.- no to sorry za zamieszanie.
-nic się nie stało. -powiedziała zarumieniona dziewczyna z rozmazaną szminką wkł ust i wyszła.
staliśmy chwilę w milczeniu, patrząc sb głęboko w oczy.
-co ty zrobiłeś? -zapytałem nagle.
-no mówiłem ci, guzik... włosy... -odpowiedział zmieszany.
-Zayn, nie rób ze mnie idioty, bo chyba nawet dziecko by w taką bajeczkę nie uwierzyło. powiedz mi jedno: po cholerę ty jesteś z [t.i], kiedy odwalasz takie akcje? -mówiłem szybko i bardzo nerwowo.- czy ty nie widzisz, że ranisz ją? i że ona nie bd dłużej tolerowała takiego zachowania i jeśli się nią nie zainteresujesz, to ktoś inny sprzątnie ci ją sprzed nosa?! -oczywiście miałem tu na myśli sb, tylko ciekawe co na to sama [t.i], kiedy zacząłbym się koło niej kręcić.
-wiesz co, lepiej zajmij się swoimi sprawami... -warknął na mnie chłopak i ruszył w stronę drzwi, jednak zatrzymałem go.- czego chcesz ode mnie?
-kiedy powiesz to [t.i]? -zapytałem.
-nigdy? -odpowiedział pytaniem na pytanie śmiejąc się.
-jak tego nie zrobisz w ciągu najbliższych dwóch dni, ja jej to powiem. -po tych słowach wycofałem się z męskiej ubikacji.
O Kur*a, czy tylko Mi się wydaje, że Harry odbije kobiete Malikowi???!!! To by było straszne!!!
OdpowiedzUsuńCzekam z nie cieprliwością na kolejnego imagina z TEJ części!!!!
Piszesz super imaginy. chciałabym pisać tak jak ty
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo za komplement :)
Usuńmi podobają się Twoje <3
Rany Julek, co teraz się stanie? Co teraz będzie?!
OdpowiedzUsuńTo jedna z najlepszych części! Ciekawe czy będzie z Harrym. Widać, że ją kocha...
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że wymyślisz świetnie dalszy ciąg wydarzeń!
Zapraszam do mnie:
http://najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com/
Owww... Świetne ;D
OdpowiedzUsuńpodoba mi sie ;D
Pozdrawiam Bella♥
_______________
Zapraszam do siebie i liczę na komentarz:)
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com