Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

51. Niall (część 4)



*z perspektywy Nialla*

całą drogę jechaliśmy bez słowa. ja nie zaczynałem całych tych tłumaczeń, a [t.i] o nic nie pytała. nawet nie wiedziałem jak mam jej to powiedzieć. to wcale nie było łatwe i proste. co? mam jej powiedzieć: słuchaj [t.i], po pijanemu 'wszedłem' do spółki z bratem Jade (mojej poprzedniej dziewczyny) i teraz muszę wytrzymać w tym całym gównie? ona pewnie zapyta: o co dokładniej chodzi? a ja z głębokiej rury: kiedyś sprzedawałem narkotyki i w sumie sam je brałem... nie no spoko, lajcik. przecież to nie jest nic złego, a co tam. tysiące ludzi się tym zajmuje... boże, jak ja jej to powiem...?
teraz chcę wyjść z tego 'cudownego zespołu' i odciąć się od tamtego życia. 
ćpałem jeszcze przed byciem w one direction. nikt się o tym nie dowiedział. nawet chłopaki. jedyną osobą, której muszę o tym powiedzieć jest [t.i].
ostatnio zdarzyło mi się kilka razy, że wciągnąłem sb kreskę, ale nie wszedłem w trans, bo opamiętałem się dość szybko.

-telefony. -powiedział Matt wyciągając rękę w naszą stronę.
daliśmy mu je.
-słuchajcie, sorry, ale trzeba je doszczętnie zniszczyć i przez najbliższe kilka dni, może tygodni, nie bd mieli wgl komórek. -dodał.
-nie no fajnie. wyjechałam bóg wie gdzie, na jakieś zadupie, telefonu nie mam, laptopa pewnie też mam ci oddać, tak? -popatrzyła na dość przypakowanego mężczyznę, który skinął głową.

weszliśmy do jakiegoś domku na odludziu, rozpakowaliśmy po części nasze rzeczy i położyliśmy się już do łóżka.
-Niall... -tak jakby chciała coś powiedzieć, ale nie była pewna czy może.
-tak? -zapytałem patrząc w jej zielone oczy. 
uwielbiałem je. zakochałem się w nich od pierwszego wejrzenia. mogłem patrzeć się w nie godzinami i nigdy mi się to nie nudziło.
-o co chodzi? powiesz mi wreszcie? -szeptała.
-całą drogę zastanawiałem się, jak mam ci to powiedzieć i chyba najlepiej bd, jak walnę prosto z mostu. -przez chwilę milczeliśmy, po czym wziąłem głęboki wdech.- kiedyś, jak byłem po imprezie, wszedłem w spółkę z bratem Jade, Mickiem.
-jaką spółkę? -zapytała obracając się tak, by lepiej mnie widzieć.
-przemyt, sprzedaż...
-brałeś? -zobaczyłem łzy w jej oczach.
skinąłem głową, na znak 'tak'. wtuliłem się w nią. poczułem jak cała drży.
-ale [t.i] chodziłem na odwyk, zaczęło się niewinnie, od imprezy do imprezy i tak się wciągnąłem... jeśli już rozmawiamy szczerze, to jakieś 3 miesiące temu też wziąłem kilka działek.
-w nos czy dożylnie?
-w nos, bo jakbyś zobaczyła jakieś blizny, to co bym ci powiedział...?
-Niall a czy ty wgl powiedziałbyś mi o tym kiedyś, gdyby nie taki rozwój sprawy? bo pewnie kiedy zerwałeś z Jade, to już nie chciałeś tego robić, tak?
-słuchaj, rzuciłem to gówno, bo cię kocham i mam dla kogo żyć. rozumiesz? -usiadłem na końcu łóżka.- a teraz oni nie dają mi żyć, bo chcę od nich odejść. nie wywiązałem się z umowy...
-z jakiej umowy?
-nie możemy mieć stałej dziewczyny, każda ma być tylko na chwilę i najlepiej dla wszystkich... dlatego nigdzie z tb nie wychodziłem i nikt o tym nie wiedział... rozumiesz już? -zapytałem z łamiącym się głosem.- to nie było tak, że się cb wstydziłem...
-Niall, ale czemu mi o tym nie powiedziałeś na samym początku? -usiadła obok mnie.
-tak, na pierwszej randce miałbym ci to wszystko powiedzieć? jakbyś to usłyszała, to byś wyszła i nie oszukujmy się...
-no w sumie racja. -przytuliła się.- co teraz?
-teraz? teraz musimy czekać aż ich złapią i wsadzą do pierdla. ale nie wiem ile to potrwa. przepraszam, że cię w to wciągnąłem.
-Niall dobrze... rozumiem to wszystko. -musnęła mój policzek.- obiecasz mi coś?
-hmm..?
-proszę cię żebyś nigdy, ale to nigdy nie wziął tego gówna do nosa, do buzi, do żył. nigdzie nigdy, ok? -spojrzała mi prosto w oczy.
jej wzrok był tak przeszywający, że aż przeszły mi ciarki po całym ciele.
-obiecuję. -powiedziałem krótko i pocałowałem ją.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz