-jak było? nie miałaś problemów z drogą? -zaśmiał się Horan.
-no jak widać, trafiłam. -posłałam mu ciepły uśmiech.
-[t.i], a nie kręcił się koło cb ktoś? -zapytał Matt schodząc z góry.
-nie, widziałam się tylko z jakąś bab... kurde! był facet... oglądał auto. ale co to ma do rzeczy?
-pakujcie się! -ryknął przypakowany ochroniarz.
-co? czemu?
-[t.i]! nie zadawaj pytań, tylko natychmiast na górę i się pakuj!
-boooże, spokojnie. -powiedziałam przewracając oczami.
-10 minut i jesteście na dole! -wychodząc trzasnął drzwiami.
-o co mu chodzi? -zapytałam Nialla, kiedy pakowaliśmy rzeczy.
-nic nie rozumiesz? -popatrzył na mnie.
-no nie bardzo...
-ktoś mógł zamocować tam jakiś nadajnik i mogą wiedzieć gdzie jesteśmy. teraz musimy wyjechać i zmienić auto i wgl... -powiedział przytulając mnie mocno blondyn.
jechaliśmy chyba z 200 na godzinę. normalnie ciśnienie było takie, że wbiło nas w fotele i ledwo oddychać mogliśmy. później wjechaliśmy do miasta i weszliśmy do jakiegoś hotelu, a samochód był na przeszukaniu.
-tak jak myślałem, wrzucili nam to gówno. -trzymając w ręku jakieś małe urządzenie Matt mówił do nas.- ale w sumie to dobrze, szybciej trafią w ręce policji i bd koniec tego koszmaru.
-a jakoś jaśniej? co teraz? zostajemy? -zapytałam.
-teraz możemy tu zostać, a to... -spojrzał na ten nadajnik, czy cokolwiek innego to było.- to wepniemy pod wóz policyjny i po sprawie.
-dobra, fajnie. to mogę iść już do mojego domu?
-no co ty oszalałaś? a jak zgarną cię po drodze?! -popatrzył na mnie oburzony ochroniarz.
-tak, tak... poćwiartują albo spalą żywcem...
-nie żartuj sb tak nawet. -podszedł do mnie Niall.
-gdzie ja jestem... -powiedziałam cicho, a każdy, nawet najmniejszy dźwięk sprawiał mi ogromny ból.
chciałam się ruszyć, ale nie mogłam. głowa mnie bolała, nadgarstki, łydki, żebra i wszystko inne też.
wreszcie dokładnie zobaczyłam rozmazany obraz. matko, gdzie ja jestem?! gdzie jest Niall?! gdzie Matt?! gdzie wszyscy?!
-ouu, widzę, że nasza laleczka się obudziła. -powiedział jakiś facet.- głowa boli?
-wypuście mnie. -syknęłam.
-tak, tak. już. i może jeszcze do jakiegoś hotelu podrzucić, co? -odezwał się drugi.
-fajnie by było. -powiedziałam ironicznie.
zaczęli się śmiać, po czym rozwiązywać mnie i posadzili na krześle. w sumie to dobrze, bo miałam dość patrzenia na świat do góry nogami.
-gdzie Niall?
-Niall? twój chłopak? ten debil? -zaśmiał się.- jak ty wgl możesz z nim być?
-gówno cię obchodzą nasze prywatne sprawy, bd sb z kim bd chciała i nic cię to nie powinno inter... -nie dokończyłam, bo uderzył mnie w twarz.
-jaka wygadana. to może jak tak dużo mówisz, to powiedz nam gdzie ten twój fagasek...? -zaczął się śmiać jeden z nich.
byli okropni. z bliznami na twarzy, żółte, pokruszone zęby, niscy, grubi, ubrani w jakieś dresy z bazaru. ale swoją drogą, to czemu jestem tu tylko ja, a Horana nie ma przy mnie? czemu?
-powiedz mi, skąd mam to wiedzieć, jak nawet nie wiem gdzie jestem. -uśmiechnęłam się do niego sztucznie.
dostałam drugi raz.
-następnym razem pomyśl co mówisz! -krzyknął któryś z nich.
-a ty wiedz, że długo tutaj z wami nie posiedzę. -odpyskowałam.
-no wiem, wiem. -po czym wyjął broń i się uśmiechnął.
-nawet jeśli mnie zabijesz, to i tak was znajdą i wsadzą do pierdla. pozdrawiam. -warknęłam.
nie wiem czemu tak się zachowałam. po prostu mówiłam mu wszystko z grubej rury, a ten dupek w każdym momencie mógł przeładować magazynek i pociągnąć za spust. jednak coś we mnie siedziało i kazało mi tak zrobić.
-tak bejbe, tak sb wmawiaj. -powiedział udając spokojnego.
-nie mów do mnie bejbe!
-bo? -zapytał zdziwiony.- jaką ty masz czelność tak do mnie mówić? nie boisz się?!
-a jaki ty masz honor, że złapałeś dziewczynę i wymachujesz jej pistoletem przed nosem. a i jeszcze na dodatek dałeś mi dwa razy z liścia.
-jak się nie poprawisz, to strzelę ci z pięści.
-wal, proszę. śmiało. -powiedziałam.
zatkało go. nie wiem dlaczego. wyszedł. po prostu spojrzał na mnie i wyszedł bez słowa.
Jezu, dziewczyno, piszesz świetne imaginy! ten z Niallem jest najlepszy. codziennie wyczekuję nowych opowiadań. nie mogę już doczekać się kolejnej części!
OdpowiedzUsuńjesteś fantastyczna!
*____*