*z perspektywy Harrego*
-tak? co jest? co z [t.i]? -zerwałem się i pospiesznym krokiem ruszyłem w stronę doktora.
-pani [t.i] się wybudziła. -powiedział zapisując coś w swoich notatkach.
-tak?! czyli bd żyła?! o boże, jak dobrze! -zacząłem skakać i cieszyć się jak dziecko.- mogę ją teraz zobaczyć?
-ale tylko na 5 minut, nie więcej. -usłyszałem i skierowałem się w stronę drzwi.- ona potrzebuje teraz spokoju i wypoczynku!
-dobrze, dobrze. -rzuciłem w stronę lekarza, a już po chwili znajdowałem się przy łóżku [t.i].- cześć skarbie, bałem się o cb. jak się czujesz...? posłuchaj, mamy tylko chwilę i chciałbym cię bardzo, bardzo przeprosić za to, ze przeze mnie teraz tutaj jesteś...
-yyy... -[t.i] patrzyła na mnie jak w obrazek, jej wielkie oczy przeszywały mnie na wskroś.- kim jesteś? i kim jest [t.i]?
-ooo, widzę, że humor dopisuje. a jak się czujesz? -zaśmiałem się.
-dziękuję, dobrze. ale kim pan jest? -zapytała ze zdziwieniem w głosie.
-no [t.i], co ty... nie żartuj. nie poznajesz mnie? -powoli usiadłem na krześle.
-jaka [t.i]? kto to jest [t.i]?
-ty nic nie pamiętasz? -łzy cisnęły mi się do oczu, a w odpowiedzi dostałem tylko przeczące kręcenie głową. -jestem Harry. Harry Styles. jestem twoim chłopakiem. twoim, tzn [t.i] [t.n]. jesteśmy ze sb od ponad roku. wczoraj jechaliśmy na obiad do naszych przyjaciół, jednak mieliśmy wypadek i wła... -wziąłem głęboki wdech, próbując zatrzymać łzy i opanować drżenie głosu.- i właśnie teraz przez to wszystko musisz tu leżeć i nic nie pamiętasz... [t.i], przykro mi, że tak się stało. przepraszam. chciałbym, żebyś mi to wybaczy...
-panie Styles, musimy już kończyć, pacjentka ma na dziś dość wrażeń. -przerwał mi lekarz wchodząc na salę.
przez kilka sekund siedziałem w bezruchu, bo nie umiałem się ruszyć. jednak po chwili odblokowałem się i wstałem.
-przepraszam... -szepnąłem do [t.i], pocałowałem ją delikatnie w czoło i wyszedłem.
mój świat się zawalił. nie wybaczę sb nigdy w życiu tego, co zrobiłem [t.i]. przeze mnie całkowicie straciła pamięć. co teraz? jak bd żyć? zniszczyłem jej życie. przeze mnie nie bd już jak dawniej.
pamiętam, jak zobaczyliśmy się pierwszy raz. było to w księgarni. przyszła do niej z młodszą siostrą, [i.t.s], a ja w tym czasie oglądałem z Lux jakieś książeczki dla dzieci. [i.t.s] nie była dużo starsza od Lux, w sumie nadal nie jest. moja podopieczna wymsknęła mi się i udała się w stronę siostry [t.i]. po chwili dziewczynki 'dogadały się', że pójdą razem na plac zabaw, więc co mogliśmy zrobić innego? wzięliśmy je i kilka minut później byliśmy na huśtawkach z dziećmi. pod koniec zabawy umówiliśmy się, właściwie to brzdące umówiły się, na kolejny dzień na placu zabaw i tak zaczęła się nasza znajomość. w końcu doszło do spotkania sam na sam, bez dzieci.
zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia. od kiedy zobaczyłem ją w księgarni, kiedy podawała książkę [i.t.s]. kiedy kosmyk jej włosów, opadał jej na twarz.
zakochałem się w jej uśmiechu, którym darzyła praktycznie wszystkich napotkanych ludzi. była osobą wesołą z natury, szczęśliwą z życia. właśnie, była. a teraz? teraz co? zanik pamięci?! boże! za jakie grzechy?! czemu [t.i]?!
-Harry, jak tam po rozmowie z [t.i]? jak on się czuje? -rozmyślania przerwała mi [i.t.p].
jedyne co byłem w stanie zrobić, to opadnięcie, całym swoim ciężarem ciała, na krzesło. nie umiałem nic powiedzieć. nie miałem siły. cała moja nadzieja uszła wraz z siłą.
-Harry? -powtórzyła.
spojrzałem na nią bezbronnym i przerażonym wzrokiem.
-Harry proszę, powiedz co jej jest. co jest nie tak?
-straciła pamięć. nie wie nic. kompletnie nic. naw... -zatrzymałem łzy, które napłynęły mi do oczu.- nawet nie pamięta jak mam na imię, ba... nawet nie wie, jak ona sama ma na imię... -wybuchnąłem płaczem.
może to wydawać się śmieszne, że facet płacze. ale w mojej sytuacji nie umiałem nic innego zrobić. [i.t.p] przytuliła mnie do sb bardzo mocno, jednak ja chciałem, żeby to objęcie należało do [t.i].
-a gdzie teraz pojedziemy? -zapytała mnie [t.i], kiedy wsiadaliśmy do auta.
-do domu. do mnie do domu. znaczy... do nas do domu. mieszkamy razem od pół roku... -byłem zmieszany, musiałem jej wszystko tłumaczyć od nowa, jak dziecku.
-rozumiem. a gdzie mieszkamy?
-w poroninie, niedaleko zakopanego. -odpowiedziałem zamykając jej drzwi.
całą drogę rozmawialiśmy. tłumaczyłem jej wszystko krok, po kroku. w schowku znalazła swój portfel.
-kim oni są? -wskazała mi zdjęcie z 5 chłopaków.
-od prawej mówiąc, ja, Zayn, Liam, Louis i Niall. -powiedziałem.
-ty, Zayn, Liam, Louis i Niall... -powtórzyła jak echo.- a oni mnie znają?
-tak, znają. i to nawet bardzo dobrze. widujecie się... widywaliście się bardzo często i myślę, że nadal tak zostanie, jeśli chcesz. -wyłączyłem silnik samochodu.
-a zapoznasz mnie z nimi? -popatrzyła na mnie swoimi pięknymi oczami.
jej spojrzenie przeszyło moje ciało, na którym zaraz pojawiła się gęsia skórka.
-tak, chłopaki mają dzisiaj wpaść. pos... chodź, szybko! -krzyknąłem wyskakując z auta, jakby oparzony.
wyciągnąłem ją i już po chwili trzasnąłem domowymi drzwiami.
-Harry, co się stało? czemu tak zrobiliśmy? -zapytała przerażona.
-słuchaj, jestem wielką gwiazdą i to fotoreporterzy. jesteś moją dziewczyną i tak już jest... szukają sensacji. -przytuliłem ją mocno.
-rozumiem. -odpowiedziała krótko.
*z twojej perspektywy*
-cześć, jestem Zayn. -powiedział chłopak o ciemnej karnacji podając mi dłoń na powitanie.
-cześć, jestem [t.i]. -niepewnie odpowiedziałam.
-wiem. -uśmiechnął się zmieszany mulat.
weszliśmy dalej do domu, do salonu. usiedliśmy i rozmawialiśmy. po chwili dołączył do nas Harry.
cały czas patrzyłam na nowo poznanego Zayna. bardzo mi się podobał. dość wysoki, dobrze umięśniony, o czekoladowych oczach, z wachlarzem ciemnych rzęs wokół, ciemnowłosy chłopak. bardzo ładne rysy twarzy. tatuaże, które mi się podobały, choć miał ich bardzo dużo. spod obcisłej, białej koszulki, można było dostrzec idealny tors. do tego, co wniknęło z rozmowy, mądry, olśniewający, błyskotliwy, inteligentny, zabawny, przejmujący się losem innych chłopak, który ma dziewczynę. no właśnie. ma dziewczynę... w sumie zawsze można ją zmienić.
-[t.i], idę do sklepu, zrobię jakieś zakupy, bo Niall przyjedzie i bd mówił, że nie ma nic do jedzenia. za pół godziny wracam. -powiedział Harry całując mnie w policzek, a potem skierował się do drzwi, przy okazji wziął z wieszaka kurtkę i założył ją na sb.
-a więc mówisz, że jesteś muzułmaninem...? -powiedziałam przysuwając się nieco do niego.
-tak i wiesz, spotykałem i nadal spotykam się z dużą ilością krytyki, co do mojej religii, ale czy z tego powodu jestem inny...? -chłopak zadał pytanie retoryczne.
-z tego powodu, ale nie tylko z tego, jesteś bardzo seksowny. -przygryzłam wargę i już znajdowałam się kilka centymetrów od niego.
-[t.i] to miłe, ale ja mam dziewczynę, a ty chłop... -nie skończył, bo przerwałam mu pocałunkiem.
O ja pierdziele, świetny!
OdpowiedzUsuńDziewczyno pisz więcej bo masz talent. Mega talet! :)
pozdrawiam Ilona! <3
:O
OdpowiedzUsuńmatko! świetny! idealny! fajny! czadowy! boski!
elegancko!
Czytałam Już Wiele Imaginów O One Direction Ale Takiego Świetnego Jeszcze Nigdy! Dziękuję Ci Za To! :*
OdpowiedzUsuńCudo! Czekam niecierpliwie na następną część;*
OdpowiedzUsuńhttp://najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com/
Biedny Harry... mam nadzieje że ona odzyska pamięć. I nie rozwali związku swojego z Harrym a także Zayna i jego dziewczyny.
OdpowiedzUsuń