Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

piątek, 12 kwietnia 2013

60. Niall (część 8)



*z perspektywy Nialla*

-i czemu ja mam ci uwierzyć?
-w co konkretnie? -zapytałem chodząc po 'mieszkaniu', by znaleźć [t.i].
-w gówno! w to, że przyszedłeś tu, jakby nic się nigdy nie stało i mówisz, że sprzedasz mi towar dla nowych klientów w zamian za jakąś głupią pannę..?
-nigdy, ale to nigdy, nie mów o [t.i] w ten sposób! zrozumiano?! -złapałem go za kurtkę i popchnąłem na ścianę.
chłopak był nieźle wystraszony, bo chyba nigdy nie widział mnie w takim wydaniu.
-dobra koleś, wyluzuj... -powiedział ze strachem w oczach chcąc uwolnić mi się z uścisku.
-no fajnie, pogadaliśmy sb, miło było, gdzie moja dziewczyna? -puściłem go.
-zaraz ci ją przyprowadzę. -uśmiechnął się dziwnie i wyszedł.
usiadłem w fotelu, który stał obok mnie i rozejrzałem się po pokoju. tu było strasznie zimno. zero ogrzewania, a temperatura na dworze coś koło 10 stopni...
jak on zrobił coś [t.i], to go zabiję. normalnie zrobię mu z jaj linie telegraficzne, a z jelit kacze wątróbki! swoją drogą to Matt powinien wkraczać do akcji już. gdzie on był?
-no jestem, tu jest twoja pani. -powiedział Mick wpychając [t.i] do pokoju.
upadła.
-uważaj sb! -krzyknąłem i podbiegłem w jej stronę, by ją podnieść.- wszystko w porządku? [t.i]... przepraszam...
-no ta, tu masz towar. -powiedział dając mi woreczki.- a i tak myślę, że na sprzedanie tego masz czas do końca tygodnia. starczy ci. zdolny chłopak jesteś.
w sumie to go nie słuchałem, bo rozmawiałem z [t.i].
-Niall, nic mi się nie stało... wszystko dobrze. -powiedziała drżącym głosem.
-jak to wszystko dobrze? cała się trzęsiesz, masz doły pod oczami, pościerane nadgarstki i... -zatrzymałem Micka, a później jednym ruchem go odwróciłem i uderzyłem go w twarz.- ty dupku! nie masz za grosz honoru ani dumy!
-ej ej ej, nie pozwalaj sb na zbyt wiele! -krzyknął wściekły wycierając krwawiący łuk brwiowy.
-zamknij się i słuchaj! uderzyłeś [t.i]. poniżyłeś kobietę! gówno mnie obchodzi twój towar i twoja spółka. gówno obchodzi mnie też tamten wieczór, w którym powiedziałem ci, ze bd z tb zawsze to robił! rozumiesz?! przegiąłeś! nie bd tego robił! nie bd sprzedawał tego gówna innym ludziom i psuł im życia! -rzuciłem w niego białym proszkiem w opakowaniach.- radź sb sam!
-tak. fajnie. skończyłeś już tę szopkę? już ci przeszło? -zapytał takim głosem, jakby wgl nie usłyszał mojej frustracji.
-tak skończyłem. właśnie skończyłem z tą całą szopką, z tb, z dawnym życiem, z tym całym gównem, w którym przez cb wylądowałem! -wydarłem mu się w twarz.
-co ty pieprz*sz? przecież mamy umowę.
-taa? mamy umowę? -powiedziałem wyciągając papierek i drąc go na drobne kawałki.- chyba ty miałeś umowę!
-wiesz, że masz teraz przesrane?
-a wiesz, że ja na to le... -nie skończyłem, bo uderzył mnie w brzuch.
uderzenie było tak mocne, że zachwiałem się, jednak jak już po chwili trzymałem równowagę. bez większego zastanowienia zamachnąłem się i oddałem chłopakowi. tak zaczęła się bójka między nami. dostałem raz w twarz, raz w żebra, swoją drogą to chyba mi się połamało kilka. ale Mick nie został nieruszony. chyba nawet był w gorszej sytuacji - złamany nos, podbite oko, wybity palec - to tylko kilka przykładów. nie wiem czemu to ja wygrywałem. przecież on był silniejszy i bardziej umięśniony ode mnie. wiem, mówi się, że 'nie masa, lecz technika robi z cb zawodnika', no ale bez przesady. ja byłem praktycznie połową jego... chociaż w sumie może to dlatego, że uderzył osobę, którą kocham najbardziej na świecie? osobę, za którą oddałbym życie? odezwało się we mnie poczucie winy za wszystko, co musi przeżywać [t.i] i musi przechodzić przez to gówno. mogłem już dawno zamknąć ten dział, no ale przecież po co? beznadziejnie to rozegrałem. teraz moja dziewczyna musi cierpieć. a wchodząc na jej temat, to kiedy biliśmy się z Mickiem, ona krzyczała i chciała nas rozdzielić, jednak jej się nie udało. no gdzie taka kruszynka? 
w końcu po długiej walce, brat Jade został pokonany, osunął się po ścianie na ziemię.
-[t.i], chodź kochanie. idziemy. już po całym tym koszma... -nie skończyłem, bo usłyszałem pistolet. [t.i] runęła na ziemię, a ja nie wiedziałem co się dzieje i co mam robić.

1 komentarz:

  1. 8 część, a akcja dopiero się rozkręca na dobre!
    byleby dziewczynie Niall'a nic się nie stało!
    fajne <3

    OdpowiedzUsuń