Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

sobota, 9 marca 2013

12. Niall (część 2)



może raczej ktoś przykuł moją uwagę. a w zasadzie dwa ktosie. Niall mówił prawdę, jest 1 z 5 członków boysbandu. nie zrobiłoby to na mnie większego wrażenia, gdyby nie to, że Louis też jest wokalistą z tego samego zespołu. z przerażenia aż usiadłam.
-[t.i], gdzie są jakieś patenie i garnki? -rzucił chłopak z kuchni. nic nie odpowiedziałam, więc ponowił pytanie: -[t.i] słyszysz? -znów mu nic nie odpowiedziałam. wyszedł z kuchni. stanął obok mnie.
-czemu mi nie powiedziałeś? -zapytałam nie odwracając wzroku od tv.
-czego ci nie powiedziałem?
-że jesteś ten Louis...?!
-myślałem, że mnie rozpoznasz, to raz. a dwa to co, miałem powiedzieć: cześć, ja jestem Louis Tomlinson z 1D, miło mi...? daj spokój... a poza tym, co to zmienia?
-co to zmienia? dużo zmienia. bardzo dużo. nawet nie wiesz ile.
-tzn? możesz trochę jaśniej?
-słuchaj, chodzę z Nia... -chłopak nagle mi przerwał.
-czemu nr Nialla leży u cb na stole? skąd go znasz? 
-no właśnie...słuchaj, chodzę z nim d... -znów to zrobił.
-lecisz na dwa fronty? jak tak możesz?! jesteś okropna! -chłopak krzycząc to wybiegł z mieszkania, cały w mące, pomidorach, jajkach i innych artykułach do spożycia. ludzie patrzyli się na niego dziwnie.
czułam się tragicznie. nie dał mi dojść do słowa. nic. postanowiłam zadzwonić do Niallera. jednak ten miał zajęty nr. kiedy nr się już udostępnił chłopak nie odbierał...

-Niall, znów się spóźniłeś! zostaniesz dzisiaj za karę na godzinę po lekcjach! -wykrzyczała pani Brown do chłopaka, który bardzo niechętnie zajął miejsce przy mnie. niestety musiał, ponieważ była to jedyna wolna ławka.
-słuchaj, chciałam ci to jakoś wytłumaczyć.
-co wytłumaczyć? -rzucił od niechcenia blondyn.
-jeszcze się pytasz? przecież wiem, że Louis ci wszystko powiedział... ale to nie było tak jak myślisz, to było całkiem inac... -zdenerwowana matematyczka przerwała mi i krzyknęła w moją stronę: 
-[t.i] ty też zostaniesz po lekcjach! może jakoś sb poukładasz coś w głowie!
-ale proszę pa...
-żadnego ale! powiedziałam i tak ma być! nie dyskutujcie ze mną. wasza klasa doprowadza mnie do szału! macie rozszerzoną matematykę, a nic z niej nie umiecie i na dodatek jesteście w tyle, dużo w tyle! klasy na podstawie są dział dalej od was! jak wy to sb wyobrażacie?! jak chcecie zdać maturę?! -wykrzyczała kobieta i opadła na krzesło.
dochodził koniec zajęć. jednak ja z Niallem musieliśmy zostać, by odpracować karę. myślałam, że wtedy wszystko mu wytłumaczę. wszyscy wyszli z klasy. zostaliśmy sami. ja i on.
-Niall słuchaj. ja nie wiem jak przedstawił ci to Louis, ale było tak...
-nie chcę tego słuchać. myślałem, że jesteś spoko. od razu mi się spodobałaś. ale jak kleisz się do innych facetów, to skąd mam wiedzieć, że jeśli bylibyśmy w związku, to czy nie zdradziłabyś mnie?!
-ja się kleję?! to on chciał mnie pocałować! ja do tego nie dopuściłam, bo pomyślałam o tb! ale widzę, że nie mam szans się wytłumaczyć... -powiedziałam smutno i usiadłam na parapecie spoglądając przez okno.
-dobra, sorry. możesz mi opowiedzieć jak to było dokładnie? spodobałaś się Louisowi i pewnie nakoloryzował opowieść, żebym nie mógł się z tb spotykać. jest moim przyjacielem, ale czsami ma takie odchyły... -powiedział po kilkunastu minutach ciszy Horan.

-więc wierzysz mi? ja serio nic nie zrobiłam. to on wprosił się do mnie do domu. uśmiechał zniewalająco, chciał pocałować i jeszcze zrobił mi awanturę o to, że mam twój nr, jakby nie wiem kim dla mnie był... -powiedziałam kończąc swoją historię.
-ok, w porządku. -powiedział wesoło chłopak.- to co powiesz na jakąś kawę po szkole?
-w sumie możemy iść. i tak nie mam nic innego do roboty, bo rodzice w pracy, wrócą późno... dobija mnie to.
-możecie iść do domu, minęła godzina. do widzenia. -otwierając drzwi powiedziała pani Brown.
-do widzenia. -odpowiedzieliśmy zgodnie.

-może wejdziemy do jakiejś kawiarni na lody? co ty na to? -zapytałam.
-boże, dziewczyno! -spojrzałam pytająco.- gdzie ty byłaś całe moje życie?! nigdy w życiu żadna dziewczyna nie zapytała czy pójdziemy na lody...! -w tym momencie Niall na chwilę zniknął. -zostań moją żoną! -wykrzyczał klękając i wręczając mi bukiet świeżych róż.
-hahaha, tak zgadzam się, od dziś bd [t.i] Horan. czy to nie brzmi pięknie? -śmiałam się.
po kawiarni zaprosiłam go do sb. cały czas miałam wrażenie, że ktoś nas obserwuje... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz