Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

poniedziałek, 18 marca 2013

32. Harry (część 6 ostatnia)



*z perspektywy Harrego, półtora roku później*

-pójdziesz do Austina? znów płacze... to dziecko nie ma za grosz szacunku do rodziców. -zapytała [t.i].
-muszę ja? kurde byłem ostatnio dwa razy pod rząd.
-kochanie plecy mnie bolą, dobrze o tym wiesz, że nie powinnam się schylać i nosić ciężkich rzeczy, no jeśli dziecko można nazwać rzeczą, a wiesz też, że Austin nie waży 2 kg, tylko dużo więcej. 
-wrrr... no dobra. -powiedziałem. po czym poszedłem do pokoju dziecka.- czego znowu płaczesz? co ci? czy nie wiesz, że facet nie powinien płakać? w kulki lecisz? chcesz zatracić honor Styles'ów? no co ty, chłopaku...! -dziecko spojrzało na mnie swoimi wielkimi, zielonymi oczami, posłuchało reszty przemowy i przestało płakać, tak jakby wszystko zrozumiało. do rana mieliśmy spokój.

-jak ty to zrobiłeś, że nie płakał? -zapytała [t.i] podając mi kubek porannej kawy.
-a widzisz, ma się swoje sposoby. -po czym pocałowałem ją w czoło.
-masz jakieś plany na dzisiaj kochanie?
-nie chyba nie, a co? -zapytałem nie odwracając wzroku od gazety.
-bo może poszlibyśmy dzisiaj na jakiś spacer, co? ładna pogoda, nie za ciepło, nie za zimno. co?
-możemy iść słońce.

-Harry, weź jeszcze moją torbę z góry i chodź, bo dziecko się zgrzeje! -krzyknęła moja żona czekając z Austinem na rękach.
-no idę, idę. -po czym zadzwonił dzwonek.
-otworzę. -rzuciła [t.i].- oooo Niall! wejdź. Harry, nici ze spaceru. nie szukaj torby!
-ups, ja nie w porę. to może innym raz...
-a może pójdziemy na spacer w czwórkę, co? -zapytałem schodząc witając się z irlandczykiem.
-no w sumie możemy iść, co Niall?
-ale ja prowadzę wózek z moim ukochanym chrześniakiem. -powiedział chłopak, po czym wziął dziecko na ręce.

-wiesz kochanie, nigdy nie myślałam, że to sie tak skończy. wgl, że bd miała taką przyszłość. że w wieku 18 lat urodzę dziecko i to nie bd wpadka. że bd miała męża, którego kocham i za którego dam się pociąć. wyobrażałam sb całkowicie inaczej moje życie. jednak teraz czuję, że jeśli bym was straciła, to nie umiałabym żyć. jesteście dla mnie jak powietrze. ty tlen, a mały azot. razem tworzycie coś niezbędnego do życia.
-z tego co wiem, to azotu jest aż 78%, a tlenu tylko 21%... dzięki...
-ale gdyby nie tlen, nie było by powietrza. -powiedziała po czym pocałowała mnie mocno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz