Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

sobota, 16 marca 2013

28. Harry (część 4)



usłyszałam dźwięk telefonu. Harry. odebrałam.
-halo? Harry? halo? haaaaalo?! -zdenerwowałam się, jednak usłyszałam jego głos z jakąś dziewczyną. postanowiłam się nie rozłączać.
'-co ty sb myślisz? zostawiłeś mnie samą i teraz co? ty sb ułożysz życie, a ja bd sama? chyba kpisz. przez następnych kilka lat nawet nie próbuj z jakimikolwiek dziewczynami, bo ci przeszkodzę i choćbym nie wiem, co byś zrobił i tak wam przeszkodzę. to bd zemsta. rozumiesz? -wykrzyczała za pewne Cleo.
-ja cię zostawiłem samą? to ty skoczyłaś w bok! ty mnie zdradziłaś ze swoim byłym... 
-czy ty słyszysz co mówisz? Harry, nie oszukuj się skarbeńku, ty mnie zostawiłeś na tyle czasu, bo jechałeś się edukować do USA. a ja co? miałam czekać na cb tutaj sama pół roku?
-jakbyś mnie kochała, to byś dała radę. i tak starałem się przyjeżdżać najczęściej jak się dało! -Styles był nieźle wkurzony.
-tak, bardzo często. jak widzieliśmy się raz na 2 tygodnie, to był sukces...! dobra, nie chce mi się już z tb gadać... teraz idź sb i pozwól mi zjeść w spokoju posiłek.'

a więc Harry miał rację, nie okłamywał mnie... kurde. jadę tam.

wbiegłam do nando's. zobaczyłam ją. postanowiłam jej wszystko wygarnąć. wszystko. to, że zachowała się całkowicie beznadziejnie i to, że bd się mścić na Harrym. nie. tak nie może być. on jest fantastycznym chłopakiem i nie zasługuje na takie traktowanie.
-co ty sb myślisz? że bd tak wszystkimi pomiatać i robić wg własnego widzi mi się? chyba żartujesz laluniu. Harry to porządny człowiek i to jego życie, więc cb gówno powinno interesować to, z kim się spotyka! rozumiesz? powinnaś się zastanowić nad sb i swoim zachowaniem. myślisz  że zemstą wszystko załatwisz? odpowiedź brzmi: nie! dziewczyno, otrząśnij się! zacznij nowe życie! znajdź sb chłopaka, wyjdź na imprezę, czy jakoś tak. myślisz, że cały świat kręci się wokół Hazzy? a nawet jeśli bd tak dalej robiła, to powiedz mi, co ci z tego przyjdzie? bd miała satysfakcję z czego? z tego, że Harry nie był z jakąś panną? przecież i tak w końcu znajdzie żonę, bd miał z nią dzieci. stworzą wspaniałą rodzinę. i co? to też bd chciała zepsuć? tak? zastanów się. idź do dobrego psychologa dziewczyno, bo masz jakieś zaburzenia chyba. normalni ludzie tak nie funkcjonują. ty się powinnaś leczyć. ale nie wiem czy już nie jest zbyt późno. czy jakiś lekarz podejmie się takiego wyzwania...! -wykrzyczałam jej w twarz. później zauważyłam, że w restauracji zrobiła się idealna cisza i że każdy patrzył się na mnie.
-skończyłaś? -po jakimś czasie powiedziała dziewczyna.
-tak skończyłam. -powiedziałam spokojnie.
-to teraz posłuchaj mnie. nikt nie bd mi mów... 
-nie, nie bd cię słuchać. gówno obchodzi mnie twoje zdanie. dla mnie w tym momencie jesteś nikim. jeśli człowiek niszczy innym ludziom drogę do szczęścia, zabiera to, co przynosi im radość, to jest zerem. skończyłam, dziękuję. cześć. -powiedziałam całkowicie spokojna i opanowana, po czym położyłam na stole wizytówkę dobrego psychologa i skierowałam się w stronę wyjścia.
-dziękuję... -wyszeptał Harry zaraz po złapaniu mnie i przyciągnięciu do sb.- widzę, że mi uwierzyłaś. nie wiedziałem jak inaczej ci to udowodnić, więc po prostu zadzwoniłem i chciałem, żebyś sama to usłyszała. dobrze, że się nie rozłączyłaś.
-nie ma sprawy. po prostu powiedziałam to, co myślę. -uśmiechnęłam się.
-coo? walczyłaś o mnie jak lwica, jeszcze nikt dla mnie takiego czegoś nie zrobił. nigdy. dziękuję. -po czym złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
-to co teraz? może pojedziemy do mnie? co? bo w sumie to obiad robiłam... -zaśmiałam się.
-możemy jechać, a co na obiad? -uśmiechnął się i otworzył mi drzwi samochodu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz