wtorek, 19 marca 2013
33. Louis (część 1)
-cześć, przedstaw się nam, powiedz skąd przyjechałaś.
-dzień dobry, mam na imię [t.i], przyjechałam z [m.t.z].
-ile masz lat?
-w kwietniu 18. -uśmiechnęłam się.
-ouuu, kochani, w kwietniu mamy imprezę. -zaśmiał się Kuba, przewodniczący jury w x-factorze.- chodzisz do szkoły?
-tak, tak, do liceum.
-rozumiem, to co nam dzisiaj zaśpiewasz?
-'my heart will go on' Celine Dion. -powiedziałam, po czym zapadła idealna cisza.
-wiesz, że to jest cholernie trudna piosenka? a za razem jedna z moich ulubionych? i jak ją zepsujesz, to ja wbiję na twoją 18 i zepsuję ją. -szybko i niewyraźnie powiedział Czesław.
-wiem, ale wydaje mi się, że mam głos. -bez zastanowienia rzuciłam.
-widzę, że skromna nie jesteś. -zaśmiał się Mozil.
-może nie chodzi tutaj tyle o skromność, a o rację. z resztą, zobaczycie i wyrazicie swoje zdanie. -starałam się powiedzieć to bez jakiegoś obrażonego i ironicznego tonu.
-dobrze, więc zaczynaj. -odezwała się Tatiana.
wgl nie byłam przerażona. to nie pierwszy raz przed publicznością. wiedziałam, że mam głos, że umiem śpiewać i dobrze nim operować. od małego brałam udział w konkursach piosenki, najczęściej zajmowałam 1 miejsca. nie, że się przechwalam i wywyższam. po prostu robię to, co kocham i to, co sprawia mi przyjemność.
zaczęłam śpiewać. nie przychodziło mi to z trudem. tekst znałam tak, że jakby ktoś obudził mnie w środku nocy, mogłabym mu go wyśpiewać bez zająknięcia. nie bałam się też o oceny. byłam niemal pewna, że dostanę 3 razy tak. Kuba w pewnym momencie zatrzymał muzykę. nikt nic nie mówił. cisza trwała dobre 40 sekund. posłałam pytające spojrzenie w stronę jurorów. nic. nie wiedziałam co się dzieje. wyszedł operator.
-co się dzieje? Kuba, wszystko ok?
'nie jestem w stanie nic powiedzieć.' -po chwili mężczyzna trzymał taką kartkę papieru odwróconą w moją stronę. reszta jury podpisała się pod tym. jednak w końcu operator kazał, żeby coś powiedzieli.
-posłuchaj, jesteś świetna. ja nie mogę uwierzyć, że ty to zaśpiewałaś na żywo. Celine nie dorasta ci do pięt. dziewczyno, masz 18 lat, a wbiłaś ją tym wykonaniem w ziemię. mam to ustawione jako dzwonek, ale chyba po programie zmienię sb na twoje wykonanie. na facebooku już pewnie ludzie zaczynają robić fanpage! świetnie. -powiedział Czesław, po czym zaczął wycierać łzy.
-jestem na tak, tyle mogę powiedzieć, bo głos mi się ła... -nie dokończyła Tatiana powstrzymując łzy.
-3 razy tak! dziewczyno dla mnie wygrałaś już x-factora. od odcinków na żywo, w których bd można wysyłać sms, to pod tym stołem bd je wysyłał na cb i załatwię sztab ludzi, którzy też to bd robić! jesteś świetna!
-dziękuję bardzo. -powiedziałam kłaniając się przed jury i publicznością, od której dostałam owacje na stojąco.
-dobrze, dzisiaj małe zmiany w programie. postanowiliśmy wprowadzić coś nowego. tego jeszcze nie było w żadnym x-factorze! -stał przed nami Kuba.- każdemu z was przydzieliliśmy znana gwiazdę, która przez te najbliższe tygodnie bd się wami zajmować, bd waszym mentorem. to m.in. Christina Augilera, Olly Murs, Leona Lewis, Nicole Scherzinger, Louis Tomlinson czy Flo-Rida.
modliłam się, żeby nie dostać Tomlinsona. nie znoszę go. wiem, nie znam go, więc nie powinnam się tak o nim wyrażać, ale denerwuje mnie samym istnieniem. robi wszystko dla kasy, udaje i kłamie. razem z tymi swoimi pożal się Boże kolegami z zespołu. byli w Ghanie, by pomóc dzieciom, taaa... wypromować się. pokazać jacy to są dobrzy i ofiarni... płakali, taa... żeby pokazać, że im przykro... beznadziejni byli.
Kuba zaczął wymieniać uczestników i przyporządkowywać ich do kolejnych gwiazd.
-teraz [t.i], ty masz Flo-Ridę! -powiedział Kuba, po czym odetchnęłam z ulgą, że to nie Tomlinson. przywitałam się z nim i stanęliśmy z wyznaczonym miejscu. -a więc tak wygląda ta sprawa, to bd wasi mentorzy. mam nadzieję, że dużo się od nich nauczycie i że jesteście zadowoleni z przydziału.
jakiś facet wbiegł na chwilę i szepnął coś Wojewódzkiemu na ucho.
-ojojoj... mamy zmianę. coś się zmieniło w parach. coś źle nam tutaj wyszło. dostaliśmy stara kartkę. zmiana jest taka, że [t.i] ma być z Louisem.
-cooo?! -krzyknęłam.- żartujesz Kuba?!
-nie no czemu mam żartować. przecież 1 kwietnia dopiero za kilka miesięcy... a coś nie pasuje?
-no nie bardzo... -powiedziałam smutno i zobaczyłam już Tomlinsona przede mną.
-damy radę [t.i], damy. -uśmiechnął się ciepło chłopak.
-posłuchaj Louis, wydaje mi się, że najlepiej bd, jak ograniczymy nasze spotkania tylko i wyłącznie do spraw związanych z x-factorem i jak najbardziej je zminimalizujemy. ok? -powiedziałam do chłopaka, kiedy już weszliśmy do naszej sali prób.
-co cię ugryzło? coś nie tak? -zapytał zmieszany.
-tak, wszystko nie tak. chciałam mieć kogoś innego za mentora. sorry za szczerość, ale taka już jestem.
-wiesz, jak chcesz zawsze możemy iść do odpowiednich osób i powiedzieć, żeby to zmienili. jeszcze jest na to czas. nie było odcinków na żywo, a przydział można nagrać jeszcze raz. to jest 5 minut pracy... -powiedział smutny.
-nie, nie chcę już więcej robić zamieszania, jakoś się przemęczymy. -powiedziałam chamsko. na prawdę go nie lubiłam. miało być tak pięknie. miał być Flo-Rida. no właśnie. miał. w jednej chwili w gruzach legły moje marzenia i moje modlitwy.
-słuchaj, nie chcę być niemiły, ale może mogłabyś mi powiedzieć co jest? bo jakoś nie rozumiem. nic ci nie zrobiłem, a ty na mnie naskakujesz. wiesz, jeśli tak ma wyglądać nasza dalsza 'współpraca', to ja dziękuję bardzo. więc może z łaski swojej powiesz o co chodzi? -wkurzył się. widziałam to w jego oczach, mimice twarzy i ruchach.
-co jest nie tak? Louis posłuchaj, nienawidzę takich gwiazdek jak ty i reszta tego twojego beznadziejnego zespołu. wiem, że cię nie znam i nie powinnam tak mówić, ale po prostu tak jest i tyle. wszystko robicie dla sławy, dla kasy i dla tego, żeby o was gadali. ja na waszym miejscu bym się wstydziła. jak można jechać do Afryki, do głodnych dzieci i płakać tylko do kamery? udawać? nie wiem za co uwielbiają was te kilkunastoletnie fanki, ale uprzedzam - ja nie jestem jedną z nich i chyba raczej już nigdy nie bd... rozum... -nie skończyłam, bo chłopak podszedł do mnie i zaczął całować. nie wiem co mi strzeliło do głowy, żeby odwzajemnić pocałunek. nawet nie myślałam o tym, by go przerwać.
-widzisz, a jednak powoli się do mnie przekonujesz. -powiedział chłopak, a później dodał.- jednak zabolało to, co mówiłaś, bo wgl nas nie znasz i raczej nie masz prawa, żeby tak sądzić.
wyszłam. wzięłam torbę i wyszłam. bez słowa.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz