wersja I
-co ty robisz? -zapytałam zszokowana.
-wychodzę, wyjeżdżam, znikam. zapomnij o mnie. przepraszam, że namieszałem w twoim życiu. wybacz mi to... -powiedział naciskając klamkę.
-Zayn nie rób sb jaj... wracaj. -zaczęłam się śmiać, myśląc, że chłopak faktycznie żartuje.
-ale [t.i] to nie jest żart. ja mówię całkiem poważ...
-co ty do cholery gadasz? przespałeś się ze mną, powiedziałeś, że się zakochałeś i teraz jak gdyby nigdy nic chcesz tak po prostu odejść? mamy tu ukrytą kamerę? kręcicie jakieś funny moments? co? -wstałam zakładając jego koszulę na sb.
-nie, nigdzie nie ma kamery...
-no to po co zrobiłeś taki cyrk? Zayn na myślałam, że ty jesteś inny, całkiem inny. poznałam cię jako miłego, uczciwego faceta, a teraz? zachowałeś się jak największy dupek. wyjdź! wyjdź i nie pokazuj mi się nigdy więcej na oczy. -ryknęłam.
-przepraszam... myślę, że dasz radę i pozbierasz się po tym...
-i do tego jeszcze jesteś bezczelny! gówno mnie obchodzą twoje przeprosiny! wynoś się i to już!
zdarłam z sb jego koszulę, wpakowałam mu ją do rąk, wypchnęłam go za drzwi po czym nimi trzasnęłam tak, że pewnie w całym hotelu było to słychać, a później osunęłam się na podłogę.
jak on mógł mnie tak skrzywdzić? jak on mógł mnie tak wykorzystać...? no jak? jak on mógł się zabawić tak mną? czy ja mam na czole napisane 'zabawka-kiedy ci się znudzę, odstaw w kąt'? no co za dupek...
rano pod budynek podjechała karetka. z recepcji dowiedziałam się, że Zaynowi coś się stało. kobieta powiedziała mi to tylko dlatego, bo wiedziała, że bliżej się z nim poznałam. przekazała mi też list.
'kochana [t.i],
może to dla cb niezrozumiałe, że tak się zachowałem, ale nie chciałem ci tego wszystkiego mówić. nie chciałem pokazać jaki jestem bezsilny w tej sprawie. zakochałem się w tb od naszego pierwszego spotkania, wtedy, kiedy minęliśmy się na korytarzu.
zakochałem się w twoich oczach, ustach i nawet tych kilku piegach, które masz na nosie.
chcę, abyś była silna i żebyś znalazła oraz ułożyła sb życie z kimś innym. z kimś lepszym ode mnie.
wracając do sprawy... miałem raka.
nie dało się tego wyleczyć. były przerzuty i komplikacje.
zaraz po wyjściu od cb wziąłem całe pudełko tabletek, by ulżyć myślom i by nie umrzeć na raka, a na przedawkowanie, po prostu.
przepraszam raz jeszcze i pamiętaj, że zawsze bd przy tb.
tam, w sercu.
Zayn'
łzy spłynęły mi po policzku. zemdlałam. recepcjonistka ocuciła mnie, dała wody i pomogła przejść do pokoju.
straciłam miłość mojego życia.
tak, ja też się w nim zakochałam, ale ukrywałam to w sb, bo nie chciałam się oparzyć. czekałam na jego krok. przeżyłam z nim najpiękniejsze chwile w życiu. to była ta idealna połówka, która była mi pisana. nie wyszło nam...
a może jednak możemy być razem?
obraz rozmazywał mi się coraz bardziej. upuściłam pudełeczko. po chwili można było dosłyszeć dźwięk wysypujących się kilku ostatnich tabletek.
postanowiłam, że odejdę tak, jak Zayn. może w tym drugim świecie nam się uda...?
wersja II
-i co, teraz wyjdziesz tak bez słowa, tak? -zapytałam ze łzami w oczach.
chciałam je powstrzymać, jednak wiedziałam, że dłużej nie wytrzymam. miłość. Zayn wyznał mi miłość. ja też się w nim zakochałam, ale nie chciałam mu tego mówić. chyba sami wiecie czemu. ja, zwykła prosta dziewczyna z nim? dobre, dobre... oszukiwałam się i ukrywałam uczucie głęboko w sb. nie dopuściłam do sb tych myśli. myślałam, że to przejdzie. jednak kiedy on mi to powiedział prosto w oczy, poczułam, jak mój świat wywraca się do góry nogami.
-wygłupiłem się, przepraszam. chyba najlepiej bd jak wyjadę, a więc żegn...
-oszalałeś?! już od ponad 10 lat, odkąd byliście w x-factorze, wymyślam sb historie z tb w roli głównej. wymyślam sb ten moment, kiedy mówisz mi, że mnie kochasz, a ja padam ci w ramiona i całujemy się namiętnie... wpadłam w desperację. mam jeden pokój oblepiony plakatami. twoimi plakatami. kubki, koszulki, zdjęcia... a jeszcze teraz poznałam cię na żywo. spędzam z tb tyle czasu... -łzy spływały mi po policzkach. jedna za drugą.
-czyli ty też...? czemu nie powiedziałaś wcześniej? -podszedł bliżej.
czułam jak jego oddech muska moje ciało. był ciepły i płytki. nierówny.
-a skąd miałam wiedzieć, że ty czujesz to samo? Zayn, wygłupiłabym się mówiąc ci to pierwsza... jeszcze tb... -spuściłam wzrok.
-pamiętasz co mówiłaś wcześniej? że polubiłaś mnie jako mnie, za to co mam w środku, a nie za to, że jestem sławny.
-wiem. i tak jest nadal. tylko po prostu bałam się, że możesz to wyśmiać. że to ja, zwykła dziewczyna... rozumiesz? -tym razem to ja utrzymywałam kontakt wzrokowy z tą ścianą.
nie miałam odwago spojrzeć w oczy chłopakowi...
-ale uczucia nie można oszukiwać, przecież wiesz... i nie ważne kim jesteś-czy królową angielską czy nawet madonną. ja też pokochałem cb za to, jakim jesteś człowiekiem, a nie czy jesteś sławna.... -pocałował mnie.
*kilka lat później*
-mamusiu, a ja poznałaś tatusia? -zapytała Dracy.
-twojego tatusia poznałam przez przypadek, w hotelu. miałam jechać z wycieczką do francji, ale stało się tak, że wylądowałam w tym samym budynku co tata i tak się jakoś stało...
-nie oszukuj dziecka. -przerwał Zayn, po czym powiedział do dziewczynki.- mamusia po prostu uknuła plan doskonały i ukradła tatusia po koncercie.
-chyba serce ci ukradłam. -powiedziałam wtulając się w swojego męża.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz