sobota, 9 marca 2013
6. Zayn (część 4)
-za ile bd? wgl gdzie jedziemy? gdzie mnie zabierasz? -te i kilkanaście innych pytań padały co chwilę z twoich ust w stronę Zayna, który cierpliwie oznajmiał ci ile jeszcze km zostało do końca waszej podróży.
-mhm...ale tu ładnie. ślicznie. dziękuję, że mnie tu zabrałeś. -posłałaś Malikowi promienny, szczery uśmiech, który on odwzajemnił. wyjęliście bagaże z auta i zanieśliście je do pięknego, drewnianego domku.
-zaraz napalę w kominku, otworzymy jakieś dobre wino, usiądziemy i porozmawiamy. -oznajmił chłopak.
-to ja może zrobię jakąś kolację. -i już po chwili zniknęłaś w dość obszernej kuchni.
-cholera jasna...ała...-usłyszałaś.
pobiegłaś na dwór jak najszybciej umiałaś i twoim oczom ukazał się Zayn ze strasznie krwawiącą ręką.
-co ci się stało? chodź do domu, opatrzę ci to! szybko! Zayn! -krzyczałaś. chwilę później już siedziałaś z apteczką na kolanach opatrując chłopakowi rozciętą lewą dłoń.
-dzięki za zajęcie się moją rozpieprzoną ręką, nie wiem jak to się stało. chyba zahaczyłem o jakiś drut, jak wychodziłem z garażu...
-musisz bardziej uważać, bo bd musiała robić za twoją pielęgniarkę w przyszłości... -zaśmiałaś się.
Zayn przyciągnął cię do sb. po raz kolejny poczułaś jego zapach, jego dotyk, jego oddech. po twoim ciele przeszły ciarki. co chwila zbliżaliście się co raz bardziej, aż w końcu utonęliście w namiętnym i gorącym pocałunku. jego ręce dotykały twoich pleców. w końcu zabrał się za delikatne ściąganie twojej koszulki, jednak czekając na jakiś znak pozwalający z twojej strony.
-jeśli nie chcesz, nie musimy tego robić. to nie tak, że specjalnie cię tu przywiozłem, żeby cię przelecieć. jak chcesz, możemy poczekać. bo ty mi się od początku spodobałaś...i się chyba w tb zako...
-ja w tb też Zayn... -przerwałaś mu.
nagle on odsunął się od cb, nie wiadomo z jakiego powodu.
-a co ze Zbyszkiem? -zapytał chłopak ze smutkiem.
-jak wrócimy, to powiem mu, że jestem z tb. -uśmiechnęłaś się i delikatnie przybliżyłaś się do niego.
już po chwili wasze ubrania leżały na podłodze, a wy dychaliście z rozkoszy.
-było wspaniale, dziękuję. -powiedział Malik całując cię w czoło, po czym skierował się do łazienki, żeby wykapać się.
ktoś nagle zapukał do drzwi. myśląc kto to może być, szybko założyłaś koszulę mulata i otworzyłaś drzwi. zatkało cię.
-więc to tak? jedziesz sb z jakimś kolesiem, którego nie znasz, do jakiegoś domku w lesie, żeby się z nim przespać? a co ze mną? co z nami?
-Zbyszek...nas już nie ma. i wiesz dobrze, że większość winy leży w tb.
-jesteś zwykłą dziwką! poleciałaś tylko na jego kasę! -wykrzyczał to, po czym uderzył cię i odszedł.
upadłaś. nie z bólu jakim cię potraktował, a z bezsilności i słów, które usłyszałaś. osoba, z którą byłaś 2 lata, którą kochałaś i osoba, która cb kochała powiedziała ci prosto z mostu, że lecisz na kasę i że jesteś dziwką. łzy napłynęły ci do oczu. twój policzek był cały czerwony.
-cholera!? co się stało? -tak zareagował Zayn, kiedy wyszedł z łazienki.
-on...on tu był...powiedział mi...powie...że...oh...Zayn...jak on mógł...?! -ledwo co powiedziałaś kilka słów.
-zabije gnoja, zabije. zrobię mu z dupy hiroszimę...poczuje się, jakby przeżył jesień średniowiecza...no zabiję dupka... -powiedział Zayn zakładając koszulkę.
-Zayn nie, proszę. zostań... -płakałaś i na dodatek cała trzęsłaś się ze strachu, zimna i bólu.
-jak mogę zostać? jak uderzył cię? zwykły damski bokser! jak można uderzyć kobietę? no ku*wa jak? zabiję gówniarza... -chłopakowi puściły nerwy. zaczął kląć i krzyczeć. w końcu podszedł do cb i mocno przytulił. -wszystko bd dobrze, już nigdy więcej cię nie skrzywdzi ten gnój.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz